niszczycielka

537 104 2
                                    

Camila POV

-Camila co to ma do cholery być?! -słyszę krzyk Dinah, która najpewniej zajrzała do pudła.

Nie mam czasu na odpowiadanie na jej pytania. Muszę jak najszybciej upewnić się czyim dziełem jest to co właśnie zobaczyłam. I tak, na samym początku dzwonię do Lauren, która być może coś wie.

-Cholera odbierz! -zagryzam mocno wargę, przez co czuję na języku metaliczny posmak krwi. -Lauren błagam cię, odbierz... -czuję jak po moich policzkach spływają łzy.

Jestem w tym momencie bezsilna. Nie wiem co mam robić, a Dinah zaraz tu przyjdzie i zacznie mnie wypytywać o rzeczy, których nie wiem. Chciałabym być w tym momencie z zielonooką, móc wtulić się w jej ciało i wypłakać się.

-Kurwa mać, Camila! -do moich uszu dobiega krzyk Dinah, na który reaguję płaczem. -Co się stało? -mimo tego, że słyszę w jej głosie troskę, mam wrażenie, że zaraz skrzywdzi mnie w jakiś sposób.

Chowam twarz w dłonie i zsuwam się po ścianie w dół. Przyciągam nogi jak najbliżej klatki piersiowej i pozwalam sobie na płacz. Jestem zdruzgotana, bo mój ukochany pupil właśnie został brutalnie zabity przez jakąś osobę.

-Mila. -słyszę szept blondynki tuż przy moim uchu. -Nie możesz tak siedzieć i płakać. Kto wtedy będzie pocieszać mnie? -słyszę jak jej głos łamie się w połowie zdania.

Dinah tak samo jak ja zaczyna ryczeć. Tylko ona ma w porównaniu do mnie nie straciła zwierzaka, straciła osobę, w której najprawdopodobniej się zakochała i to z wzajemnością.

-Kurwa mać Dinah Jane Hansen! -słyszę krzyk i łamanie moich ukochanych drzwi wejściowych, za które zapłaciłam zbyt dużo jak na kawałek przetworzonego drewna.

-Normani idiotko! Patrz co zrobiłaś! -słyszę także głos Lolo, dzięki któremu przestaję płakać.

Moment. Normani. To ta sama suka, która zdradziła Dinah! Wypuszczam z płuc dużą ilość powietrza i zaciskam zęby. Daję znać blondynce żeby szybko poszła do mojej sypialni i została tam na jakiś czas sama.

Wstaje spod ściany, i łapiąc drewnianą łyżkę przechodzę kuchnię, po czym uderzam ciemnoskórą w tył głowy moją świetną bronią, która łamie się na jej czerepie.

-Odkupujesz mi drzwi i łyżkę, Kordei. -syczę przez zęby. -I w tym momencie masz iść i błagać Dinah o wybaczenie, bo inaczej będziesz musiała odkupywać jeszcze swoją twarz. -dodaję.

Popycham brunetkę w stronę sypialni i po chwili słyszę pierwsze krzyki Dinah. Może to jednak nie był dobry pomysł?

-Ładnie wyglądasz. -zerkam na Lauren, której policzki przybrały odcień czerwieni.

I być może zgodziłabym się z tym, gdyby nie sam fakt, że mam na sobie dres i wyglądam jak menel.

Ammit || Camren ✖ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz