Rozdział 1

589 43 13
                                    

Louis


- Co się dzieje? – spytałem, gdy poczułem jak coś ciężkiego rzuca się na łóżko.

Podniosłem się lekko i zobaczyłem Niall'a, Liam'a rzucających się na moją kremową pościel. Niall uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłem gest. Potem spojrzałem na Liam'a.

- Czy ty powinieneś tak szaleć? – spytałem przyjaciela.

- Nie przesadzaj. Wszystko ze mną jest dobrze – odpowiedział. – A z tobą?

- To znaczy?

- Harry został na noc u Zayn'a, a ty jesteś tu sam i...

- Daj mu spokój – wtrącił Niall.

- No i co z tego? – spytałem lekko zdenerwowany.

- Nie doszedłeś do porozumienia z Harry'm po tym wydarzeniu – wydusił Payne.

- Jakim wydarzeniu? – ponownie spytałem już bardziej wkurzony.

- Z Camilą – oznajmił Liam.

- Nie doszedłem – burknąłem. – Jest jak jest.

- Durny masz ten cytat – rzekł przyjaciel.

- Pasuje do nas obu – powiedziałem.

Niall przyglądał się nam i po chwili wydusił z siebie.

- Kto was tam zrozumie. Idę nam zamówić kawę i śniadanie.

Niall zszedł z łóżka. Wyszedł.


        Zostałem sam na sam z Liam'em. Przyjaciel przesunął się i oparł wygodnie o zagłówek łóżka. Patrzył przed siebie.

- Jak ci to przeszkadza to idź sprawdź, co robią – rzekłem patrząc na niego.

- Wrócili pijani. Byli w klubie dla gejów z ochroniarzem Harry'ego i innym ochroniarzem – zaczął mówić – oraz dołączyło do nich dwóch młodych chłopców. Nie wiem, czy się zabawili, bo zamknęli mi drzwi przed nosem. Raczej Zayn zamknął.

- Harry musi odreagować – oznajmiłem.

- Nie rozmawialiście o Camili? O związku, możliwości kolejnego dziecka i tym, że powiedziałeś jej, iż się zakochałeś?

- Nie. Harry nie chce poruszać tego tematu. Ja chyba też nie.

- A, co z wami? Teraz, kiedy się ujawniliście i macie pod górkę to jeszcze...

- Zmieńmy temat – wtrąciłem. – Harry nie chce poruszać na razie tego tematu. Powiedział mi, że musi trochę nabrać do tego dystansu, bo coś poważnego było pomiędzy mną, a tą dziewczyną. Najgorsze, że to nie było poważne. Czułem się z nią lepiej niż z poprzednimi dziewczynami. Tyle. Myślałem, że on wie, iż nikt go nie zastąpi – powiedziałem. – Nie kochałem nikogo tak bardzo jak jego. Uwierz mi, że nikt nie wzbudza we mnie takich uczuć jak on - szepnąłem. - Miłosne przygody dla mnie to kolejny flirt bez znaczenia. A czasem słowa, które im mówię to zwykła czułość. Jestem taktowny.

- Taktowny? – spytał Liam. – Przecież wobec niego nie jesteś – powiedział z uśmiechem na twarzy.

Sięgnąłem po poduszkę spod głowy i zacząłem go nią bić. Liam roześmiał się tak bardzo głośno, że było słychać go na pewno na korytarzu.


        Po chwili usłyszałem trzaśnięcie drzwiami i zobaczyłem jak do pomieszczenia wchodzą Zayn i Niall, a na koniec Harry. Cała trójka położyła się na łóżku.

- Jutro rano wylatujemy do Nowego Jorku – powiedział Niall i rozłożył się wygodnie w moich nogach.

Zayn spojrzał na Liam'a, ale szybko odwrócił od niego wzrok i zerknął na mnie.

- Chciałem go namówić na skok w bok, ale nie chciał – rzekł z uśmiechem na twarzy Zayn. – Ani mnie nie chciał, ani tych młodych kąsków i nawet ochroniarza, który patrzy na niego jak na kawał mięsa.

- A ty? – spytałem. – Usidliłeś, któregoś?

- No, właśnie...

Zayn chciał coś powiedzieć, ale skupił się na Liam'ie, który podniósł się z łóżka i kiedy zawadził o jego nogę zaczął opadać na podłogę. Brunet szybko zareagował i złapał go w pasie. Pociągnął go do góry tak, że po chwili Liam leżał całym ciężarem ciała na jego osobie.

- Uważaj – burknął Zayn.

- Przepraszam – powiedział Liam.

Harry przyglądał się im, a ja jemu, kiedy to zauważył uśmiechnął się tak, jakby przypomniało mu się coś miłego. Coś, co było związanego z nami. Odwzajemniłem gest.

- Teraz poważnie mówię – oznajmił Niall. – Liam musisz uważać na siebie. Pamiętasz, że mamy jechać na kontrole, gdy będziemy w Nowym Jorku?

Skinął głową, gdy ledwo zdołał się wygramolić z objęć Zayn'a. Widziałem, że brunetowi podobało się, jak Payne przed nim uciekał.

- Idę coś zjeść – rzekł blondyn i spojrzał na zegarek. – Mieli niedługo podjechać z żarciem.

Niall wstał, a zaraz za nim podążył Liam, który szerokim łukiem ominął nogi Malika.

- Zostawię was samych gołąbeczki – powiedział chłopak i pospiesznie wyszedł z pokoju.

Widziałem jak dogonił Payne'a i rzucił się na jego plecy. Chłopak przytrzymał go, ale kiedy Niall się odwrócił i... Nie zobaczyłem, co wydarzyło się dalej, bo drzwi pokoju zamknęły się bardzo powoli.


      Spostrzegłem, że Harry nie leży już na łóżku tylko stoi pod ścianą. To on zamknął drzwi sypialni. Postanowiłem nie reagować dopóki nie wykona pierwszego ruchu. Bardzo wolno podszedł do łóżka. Przez chwilę wpatrywał się we mnie jakbym był jednym z obrazów wiszących w jego salonie.

- Nic nie zrobiłem – szepnął bawiąc się sznurkiem od spodni piżamy. – Nie spałem z żadnym z nich.

- Wiem – powiedziałem.

- To dobrze, że wiesz, Lou – ponownie szepnął.

Dawno się tak do mnie nie zwracał. Wolał mówić do mnie pełnym imieniem i czasem bardzo długo je wymawiał. Przeciągał tak uroczo i seksownie końcówkę.

Dłuższy czas wahał się, ale w końcu położył się obok mnie. Ułożył głowę na mojej klatce piersiowej, lewą rękę wsunął pod moje ciało, które lekko uniosłem, aby mógł tak zrobić. Następnie prawą dłoń położył na moim brzuch i kreślił kółka, jego noga wsunęła się pomiędzy moje. Westchnął i pocałował moją ciepłą skórę.

- Harry jak długo potrzebujesz przestrzeni?

Milczał, a potem powiedział.

- Chcę przestrzeni w której cię nie ma, ale kiedy jestem w tym miejscu płaczę, bo tęsknie za tobą. Potem wracam do ciebie i brakuje mi przez ułamek sekundy mojej samotności.

Pocałowałem go w głowę i mocno objąłem drżącymi dłońmi jego ciało. Jeszcze bardziej westchnął. Zrobiło mi się ciężko na sercu, a moja dusza chciała się do niego zbliżyć, ale rozum kazał się powstrzymać.

Po prostu pozwoliłem mu być. Ta chwila była naszą wolnością.


Harry i Louis : Nadal Możemy Dotykać Nieba Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz