Louis
- Jak się dziś czujesz? – spytał Niall
- Sześć dni w szpitalu to jak się może czuć – burknął Zayn.
Uśmiechnąłem się do przyjaciół, ale tak naprawdę nie spowodu ich małej uroczej sprzeczki, ale dlatego, że wczoraj w nocy on był u mnie.
Dużo mnie kosztowało, aby nie podnieść powiek i nie spojrzeć w jego przepiękny kolor oczu. Czułem jego ciepłe wargi, a potem ten subtelny dotyk na moje skórze, który wywoła przyjemne drżenie ciała.
- Co ty się tak cieszysz, Louis? – spytał Liam spoglądając na mnie z nad gazety. – Od rana jesteś taki jakiś szczęśliwy. Co jest?
- Pewnie dostał za dużą dawkę leków uspakajających i przeciwbólowych – oznajmił Zayn.
- Nie. Dawka była za mała – powiedziałem z uśmieszkiem na twarzy.
Przyjaciele popatrzyli na mnie jak na wariata, ale to, co wydarzyło się wczoraj postanowiłem zachować tylko dla siebie. I chyba mógłbym dziś odpowiedzieć Gaby na jej wcześniejsze pytanie.
My nigdy nie będziemy tylko przyjaciółmi. Możemy się starać, coś zmienić w naszej relacji na mniej skomplikowane, ale to i tak pozostanie takie, jakie jest.
Nagle nasze chichotanie przerwało pukanie do drzwi mojej szpitalnej sali.
- Proszę – rzekł Liam, a do środka pomieszczenia wszedł Luke.
Niall'owi chyba opadła szczęka do kolan, co ja mówię chyba do samej podłogi. Zayn coś tam wymamrotał pod nosem, a Liam już kazał mu się uspokoić.
Zabawna sytuacja. Zabawna, ale trochę też irytująca.
- Cześć. Mogę wejść? – spytał chłopak, a ja skinąłem głową.- Harry promuje krążek, więc pomyślałem, że odwiedzę cię i spytam jak się czujesz. Harry pewnie przyjdzie do ciebie, ale może napomknę mu jak twoje samopoczucie – powiedział i podszedł do łóżka. Położył na stoliku małą paczuszkę. – Nie wiem, co lubisz, ale przyniosłem ci owoce.
- Dzięki. Nie trzeba było się fatygować – rzekłem zachowując stoicki spokój.
- Banany, pomarańcze. No i kiwi dostałeś Louis. Kiwi – oznajmił Liam wyjmując zawartość paczuszki.
- Nie lubisz kiwi? – spytał Luke.
- Lubię – odpowiedziałem.
- Zawsze przynoś mu do jedzenia to, co lubi Harry – wydusił Zayn. – Mają te same gusta.
Przewróciłem oczami i pokręciłem głową. Niall popatrzył na mnie, a potem na Malika.
- My pójdziemy coś zjeść – rzekł blondyn i go wyprowadził.
Liam został z nami. Usiadł na krześle znajdującym się blisko łóżka i obierał mi pomarańczę.
- Zayn mnie nie polubił – powiedział Luke z lekkim uśmiechem na twarzy. – Ale nic nie szkodzi. Wy nie musicie mnie lubić. Najważniejsze, że Harry ma w stosunku do mnie pozytywne uczucia.
- Aha – wydusił Liam.
Trochę teraz zachował się jak Zayn. Lekko się uśmiechnąłem do przyjaciela.
- Odbiegamy od tematu – powiedziałem chłopakowi. – Nie musiałeś do mnie przychodzić. Nie było takiej potrzeby.
- Chciałem odciążyć mojego chłopaka. Harry na pewno ucieszy się z wiadomości, że wszystko z tobą dobrze – rzekł i uśmiechnął się do mnie. Czułem, że chce mi okazać swoją wyższość. – Mój chłopak dziś ma mniej obowiązków i będzie chciał przyjść do ciebie, ale wolałbym, aby odpoczął. Wiesz planujemy jak w każdy wieczór poleżeć w naszym łóżku, przytulić się i od czasu do czasu w blasku księżyca dopieszczać swoje zmęczone ciała. – Zamilkł i dopowiedział. - Miał ciężkie miesiące. Dużo obowiązków, praca po nocach, a teraz ten pomysł na promowanie płyty i...
- Rozumiem – wtrąciłem mu się w wypowiedź. – Mój Harry zawsze podchodził do swoich obowiązków bardzo poważnie. Kocha to, co robi i czerpie z tego siłę, choć czasem wygląda jakby był zmęczony całą sytuacją.
- Dokładnie – wydusił chłopak. – To, co mam mu przekazać?
Do pokoju weszli Zayn, Niall i Gaby. Usiedli na kanapie i wpatrywali się w naszą dwójkę. Liam nawet już przestał obierać owoc tylko kątem oka spoglądał na Luke'a i na mnie.
- Że ze mną wszystko dobrze. Jeszcze tu posiedzę, ale czuję się lepiej i podziękuj mu za wczorajszą wizytę.
Musiałem to powiedzieć. Nie powstrzymałem się, bo czułem, że ten człowiek chce pokazać mi, gdzie jest moje miejsce w życiu Harry'ego. A dawał mi do zrozumienia, że jestem na samym dnie, a na to nie mogłem się zgodzić.
Harry może mnie ranić i mówić to, co chce. To, co mu ślina na język przyniesie, ale nie ten chłoptaś, któremu wydaje się, że ma na wyłączność mojego Harry'ego.
- Był tu wczoraj? – spytał zaskoczony.
- Tak. Późno, ale odwiedził mnie – odpowiedziałem starając się zachować powagę.
- Przekaże mu podziękowania. Wracaj do zdrowia – powiedział i żegnając się z moim towarzystwem opuścił pokój.
- 1: 1 – oznajmił Niall. Wszyscy na niego spojrzeliśmy. – To było otwarte wypowiedzenie wojny z jego strony.
- Tak mówisz? – spytałem. Niall skinął głową, a Liam zaczął zajadać się owocami od Luke'a.
- Wyrzuć to, bo jeszcze napluł na to, a co najgorsze mógł zatruć. - Zażartował Zayn.
Liam wszystko wypluł i za namową bruneta wyrzucił do kosza. Roześmialiśmy się, a kiedy nastała cisza powiedziałem.
- Mogłem nie mówić, że był tu wczoraj Hazza.
CZYTASZ
Harry i Louis : Nadal Możemy Dotykać Nieba Tom 2
Roman d'amourOne Direction właśnie rozpoczyna krótką trasę koncertową promującą kolejny album piątki młodych mężczyzn. Wiele się wydarzyło przez ostatnie tygodnie, dlatego w trasie przyjaciele mają nadzieję na spokojne, długie rozmowy. Po prostu chcą wspólnie sp...