Rozdział 21

375 31 9
                                    

Louis


- Nie mam pomysłu na prezent ślubny dla Briany i Mike'a – powiedziałem, a przyjaciele spojrzeli na mnie z lekkimi uśmieszkami na twarzy.

- Mamy gości! – krzyknęła Gaby.

Do salonu wszedł Harry. Przywitał się z każdym z nas i usiadł obok mnie na kanapie.

- Spytaj Harry'ego, co masz im kupić – oznajmił Zayn, a ja zerknąłem na przyjaciela, który spojrzał na mnie z uśmiechem na twarzy.

- Nie mam pomysł na ślubny prezent dla Briany.

Styles opuścił głowę.

- Hazza myśli – rzekł Niall.

- Może kup im zastawę na niedzielne obiadki? – spytał niepewnie.

- Czemu nie – wydusiłem.

- Banalne, ale może powinniście rozeznać się, gdzie to kupić – oznajmił Zayn.

- A ty, co o tym myślisz Liam? – spytałem patrząc jak przyjaciel wpatruje się w jeden i ten sam punkt.

- Liam, co jest? – spytał tym razem Niall.

Wejrzałem na Harry'ego, który przyglądał się Malik'owi, a potem zerknął na postać Liama. Spostrzegłem, że na moment spojrzeli na siebie.

- Jestem zmęczony. Nie odpocząłem po trasie. Jadę do domu – powiedział i dodał. – Powodzenia w szukaniu prezentu.

Podał mi rękę i pospiesznie wyszedł z pomieszczenia.

- Co się z nim dzieje? – spytał Zayn.

Patrząc na Harry'ego wiedziałem, że coś wie na temat dziwnego zachowania przyjaciela.

- Co wiesz? – spytałem dotykając ramienia mojego szatyna.

Każdy wiedział, że Styles nie umie kłamać. Kiedy zmusza się do kłamstwa zaczyna kręcić głową, uśmiecha się, albo stara się milczeć i jego oczka, wtedy wyglądają jak oczka kota z bajki „Shreka".

- Nic – zawahał się, a potem szybko dopowiedział. – Nic nie wiem. Chodź zabiorę cię do sklepu z porcelaną.

- Ty coś wiesz – wydusiłem. Przyjaciel milczał. - To jedźmy – oznajmiłem.


              Zakupy trwały dwie godziny. Harry pomógł mi wszystko wybrać, a kiedy skończyliśmy i wyszliśmy ze sklepu otoczyło nas parę nastolatek. Poprosiły o autografy i oczywiście chciały, aby Styles je przytulił. Na wszystko się godził, a ja trochę marudziłem.

- Jesteście razem? – spytał ładna brunetka.

- Nie – odpowiedziałem. – Jesteśmy na zakupach. Wolno nam, prawda?

- Louis – burknął Harry. – Przepraszam za niego – powiedział przyjaciel.

- Rozumiem. On zawsze się wstydził – rzekła i podeszła do mojego towarzysza. Zrobili sobie zdjęcie, a kiedy odchodziła powiedziała dość nieprzyjemnym tonem głosu. – Nie zasługujesz na niego i dobrze o tym wiesz.

Kiedy skończyło się to zamieszanie weszliśmy do samochodu Styles'a, wtedy spojrzał na mnie z miną chłopca, który nie wie, co się przed chwilą stało.

- Dziękuję, że mi pomogłeś w wyborze prezentu – powiedziałem odwracając od niego wzrok.

- Nie ma sprawy – rzekł. – Odwieźć cię do domu? – spytał.

Harry i Louis : Nadal Możemy Dotykać Nieba Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz