Hermiona Granger przemierzała korytarze Hogwartu z trzema książkami w ramionach, a jej gęste, brązowe włosy powiewały za nią. To drugi dzień jej szóstego roku, a ona szła szybko w kierunku Wielkiej Sali, aby spotkać się z Harrym i Ronem.
Wyszła właśnie zza rogu, kiedy wpadła na kogoś, jęknąwszy cicho.
- Uważaj, jak łazisz, szlamo – blondwłosy Ślizgon uśmiechnął się złośliwie, kiedy schyliła się, aby pozbierać książki, które upuściła.
- Może to ty powinieneś uważać, jak chodzisz, Malfoy – spiorunowała go wzrokiem, kiedy podniosła się z podłogi z książkami.
- Nie masz szacunku dla ludzi lepszych od ciebie, Granger – powiedział, mijając ją.
- Dupek – mruknęła, kiedy przechodził obok niej. Usłyszał to, odwrócił się i popchnął ją, tak, że książki znów upadły na ziemię. Westchnęła ciężko, odwracając się i widząc złośliwy uśmiech na twarzy Draco.
- Wracaj na podłogę, Granger. Tam jest twoje miejsce, razem z brudem. – powiedział jadowicie.
Hermiona próbowała uspokoić się, myśląc o wszystkich szczęśliwych rzeczach, które w tym momencie przyszły jej do głowy. Większość z nich zawierała scenę śmierci Malfoya na różne kreatywne sposoby. Pozbierała swoje książki i ruszyła w stronę Wielkiej Sali z głową w górze, zdeterminowana, aby nie dać się sprowokować.
Opadła na swoje miejsce przy stole z westchnieniem. Ron wkładał sobie do ust każdy rodzaj jedzenia, który akurat znalazł się w zasięgu jego wzroku, a Harry patrzył zafascynowany na ilość pożywienia, którą pochłaniał jego przyjaciel.
Hermiona spojrzała na Rona i wywróciła oczami.
- Dlaczego upierasz się przy jedzeniu jak zwierzę?
Ron popatrzył na nią i uśmiechnął się.
- Lepsza zabawa – powiedział i wrócił do jedzenia.
Hermiona potrząsnęła głową i uśmiechnęła się lekko.
- Wydajesz się... eee... wkurzona? – powiedział Harry, odrywając swój wzrok od Rona.
- To nic, po prostu miałam konfrontację z innym gatunkiem – wymamrotała. Harry rzucił jej zdziwione spojrzenie. – Malfoy – wyjaśniła. Pokiwał głową.
- Widziałaś już nasz plan lekcji? Mamy nowy przedmiot nazwany "Planowanie rodziny", cokolwiek to znaczy - powiedział Harry, wkładając do ust jedzenie.
- Planowanie rodziny? Brzmi ekscytująco, nie sądzicie? - zapytała swoich dwóch najlepszych przyjaciół.
- Yeah, brzmi świetnie - powiedział Ron sarkastycznie. - Kto tego uczy?
- Nie wiem, ale miejmy nadzieję, że nie Snape - odpowiedział Harry z grymasem.
***
Wszyscy uczniowie, którzy mieli planowanie rodziny w planie lekcji weszli do klasy, w której miały się odbyć owe zajęcia, szepcząc cicho między sobą.
Rozejrzeli się zdziwieni, ponieważ w całym pomieszczeniu nie było żadnych krzeseł ani stołów poza biurkiem nauczyciela. Drzwi z tyłu otworzyły się i Snape wszedł do środka, nawet nie patrząc na uczniów.
- Siadać - rozkazał, gdy dotarł do biurka. Wszyscy rozejrzeli się zdezorientowani.
- Gdzie powinniśmy usiąść, profesorze? - zapytała cicho Hermiona.
- A jak myślisz, panno Granger? Na podłodze! -powiedział swoim zwykłym, martwym tonem. Gryfoni spojrzeli na podłogę, wzruszyli ramionami, a potem usiedli i skrzyżowali nogi. Po drugiej strony Ślizgoni popatrzyli zdegustowani i odmówili.
CZYTASZ
[T] Za młodzi rodzice | Dramione
FanfictionNa nowych zajęciach uczniowie są dobierani w pary i otrzymują dziecko, którym będą się opiekować przez trzy tygodnie. Dwójka wrogów trafia do jednej pary, ale może to dziecko jest tym, co zbliży ich do siebie. Niech rozpocznie się zabawa. Tytuł oryg...