Próbuję wystraszyć dziecko, robiąc do niego przeraźliwe miny, ale ono jest uparte i siedzi na huśtawce, nie zamierzając ustąpić mi miejsca. Puka się palcem po czole, dając mi do zrozumienia, że powinnam się leczyć.
Mam ochotę skopać mu dupsko, tym bardziej że w pobliżu nie ma jego matki.
Nie przepadam za dziećmi. Wyjątkowo mnie irytują, być może w przyszłości zmienię zdanie na ten temat.
- Jesteś za stara, żeby bawić się na placu zabaw - przemawia obrażonym głosem, dając mi do zrozumienia, że mam zostawić go w spokoju. - Duzi ludzie powinni mieć zakaz wstępu.
Mam ochotę wyrzucić stąd tego dzieciaka, a najlepiej dać mu porządnego kopa w ten mały, chudy tyłek.
- Nie będziesz mi mówił, gówniarzu, na co jestem za stara. Urośnij pół metra, to wtedy porozmawiamy.
Odwracam się do niego plecami, mając zamiar odpuścić i zostawić go w spokoju, ale z ust dzieciaka wydobywają się słowa, które w jednej chwili mrożą mnie od stóp do głów.
- Nie ufaj właścicielowi nieznanego numeru.
Myślę o wszystkich horrorach, które obejrzałam do tej chwili. W większej części to dzieci odgrywały główne role, będąc opętane przez złe duchy.
- Co ty powiedziałeś?
Patrzę na dzieciaka szeroko otwartymi oczyma, wierząc, że ktoś faktycznie urządza sobie żarty i świetnie się przy tym bawi.
- Pewien Hyung poprosił mnie, abym powtórzył ci te słowa. Podarował mi muszle, które rok temu znalazł na wyspie.
Przełykam ślinę, a moja wiecznie odważna postawa zanika.
- Jak ten Hyung wyglądał? - pytam, uważnie obserwując uśmiechniętego dzieciaka. Wydaję mi się, że zrobił na nim piorunujące wrażenie, skoro myśląc o nim przez cały czas, rozciąga usta, prezentując swoje szczerbate zęby.
- Był bardzo przystojny! Miał przy sobie zabawkowy pistolet, taki jak ja mam w domu na kulki! Mówiąc do mnie, drapał się nim po głowie, wyglądał tak fajnie! - Jego entuzjazm mnie zadziwia.
Obawiam się, że ten pistolet nie był zabawkowy, lecz tę naiwność można mu wybaczyć, biorąc pod uwagę jego młody wiek.
Kim jest ten nieznajomy i czego chce ode mnie? Przecież w ostatnim czasie nie zalazłam nikomu za skórę. Czy faktycznie jestem w niebezpieczeństwie, czy ktoś urządza sobie żarty? Może Hoseok ma rację?
Patrzę na ekran telefonu, gdy rozlega się dźwięk przychodzącego połączenia. Niepewnie naciskam zieloną słuchawkę, bojąc się tego, kto znajduje się po drugiej stronie, dzwoniąc do mnie z zastrzeżonego numeru.
Może lepiej powinnam to zignorować? Co mam zrobić, skoro za każdym razem wygrywa moja ciekawska natura?
- Czy dzieciak nie ostrzegł cię, że nie powinnaś ufać nieznanym numerom? - To jego głos, choć brzmi szorstko. - Jesteś odważna albo po prostu głupia. Myślę, że jednak głupia, skoro straciłaś głowę dla kolesia, którego nie zdążyłaś nawet poznać.
Dreszcze kolejny raz wstrząsają moim ciałem.
- Urządzasz sobie żarty? Kpisz ze mnie? Wziąłeś ode mnie numer i odezwałeś się po roku, żeby traktować mnie w ten sposób?
Między nami zapada cisza. Z czasem przerywa ją śmiech chłopaka.
- Jesteś taka ładna, Solar. Nigdy nie zapomnę widoku twojego ciała w stroju kąpielowym, gdy szłaś przez plażę i zaczesywałaś włosy na jedno ramię. Myślę, że w dużej mierzę, to twoja uroda uratowała cię przed śmiercią.
CZYTASZ
Z kajdankami mi do twarzy ✓
Mystery / ThrillerSolar w wieku osiemnastu lat przeżyła miłosną przygodę na wyspie. Trwało to zaledwie kilka godzin i połączone było z tragedią, aczkolwiek ten nieznajomy rudzielec rozpalił jej serce. Po dwunastu miesiącach Solar dostaje dziwną wiadomość od niego, w...