Rozdział szesnasty

625 74 11
                                    

Szeroko otwartymi oczyma obserwuję ojca Taehyunga, który właśnie wrócił z zewnątrz. Postanowił zabezpieczyć odpowiednio dziurę, w którą wpadliśmy, aby nie była ona wejściem dla nieproszonych gości.

Siedzący obok mnie chłopak wyciera się ręcznikiem, nie mogąc przestać patrzeć na człowieka, który dotychczas wydawał się mu martwy.

Ja przebrana w suche ciuchy, milczę, pozwalając im odbyć poważną rozmowę.

- Dlaczego udajesz martwego? Jak mogłeś zostawić mnie samego, pozwolić na to, abym wpadł w ręce tego gnoja i był przez niego wykorzystywany do brudnej roboty? Czy zdajesz sobie sprawę, przez jakie piekło musiałem przejść? Od ponad roku faszerował mnie narkotykami, przez które całkowicie traciłem rozum, a teraz mój organizm się buntuje. Cudem udało mi się uciec przed Sung Hoonem. On nas ściga, chce mnie zabić za to, że zabrałem ze sobą kobietę, która została zmuszona do ślubu z nim. Ta dziewczyna została sprzedana, miała być jego własnością, kartą przetargową, a ja nie mogłem na to pozwolić, ponieważ widziałem, jak cierpi.

Wymuszam lekki uśmiech, patrząc na Taehyunga z wdzięcznością w oczach.

- Ja także ukrywam się przed nim. Musiałem upozorować własną śmierć, ponieważ w innym wypadku rzeczywiście byłbym martwy. 

Jestem zaniepokojona słowami mężczyzny.

- Dlaczego? - Taehyung zadaje pytanie, przenosząc wzrok na mężczyznę, który właśnie pojawił się obok jego ojca. To wspólnik, który przez cały czas pomagał chłopakowi przetrwać w tym brudnym półświatku. 

- Bo Sung Hoon w końcu dowiedziałby się, że twój ojciec jest podstawiony - wyjaśnia. - Zaczął mu służyć jako młody chłopak. Wszystko zostało zaplanowane. Uratował mu życie, by wejść w jego szeregi i zdobyć zaufanie. Z czasem udało mu się zostać prawą ręką Sung Hoona. 

Widzę, że Taehyung jest zagubiony.

- Po co chciałeś wejść w jego szeregi? Jakie były twoje zamiary? - zwraca się do ojca. 

- Dzięki temu miałem odnaleźć córkę najlepszego przyjaciela i uratować ją - odpowiada mu mężczyzna. - Mam na myśli Solar.

Wskazuję na siebie palcem, nic z tego nie rozumiejąc. 

- Przyjaźnił się pan z moim biologicznym ojcem?

- Od dziecka. - Na jego twarzy pojawia się uśmiech. - Wszystko, co dotychczas miało miejsce, było planem, w którym pomagał wam Joon Pyo. - Ręką wskazuje na mężczyznę w podobnym do niego wieku, u którego zatrzymaliśmy się w domu i o mały włos nie zostaliśmy złapani.

- Planem? Zdajecie sobie sprawę, że mieliśmy szczęście? Sung Hoon właśnie przeszukuje całą okolice - mówi z wyrzutem Taehyung.

- Jesteś sprytny. Wiedziałem, że sobie poradzicie - twierdzi Joon Pyo. - Ktoś odkrył, że wam pomagam, więc i ja musiałem uciekać. Szczęśliwy los sprawił, że trafiliście do nas. Ktoś jednak ma was w opiece. To duch, który dobrze was poprowadził. 

- Skoro miałeś chronić Solar, to dlaczego upozorowałeś własną śmierć i wmieszałeś mnie w to bagno? - Taehyung nie zamierza odpuścić ojcu i chce wyciągnąć z niego całą prawdę. - Gdzie są biologiczni rodzice Solar?

Mężczyzna patrzy na mnie przez dłuższą chwilę, a jego spojrzenie wydaje się smutne.

- Pozwólcie, że opowiem wam wszystko od początku. - Przelotnie zerkam na Taehyunga, odczuwając coraz większy niepokój. - Solar, twoja matka była pierwszą miłością Sung Hoona. Podobno łączyło ich bardzo silne uczucie. Niestety nieporozumienie z inną kobietą doprowadziło do tego, że się rozstali. Twoja matka była pewna, że została zdradzona. Żeby zemścić się na Sung Hoonie, w klubie poderwała twojego ojca. Jednak nie miała pojęcia, że on od dłuższego czasu miał na nią oko. Przyznał mi się, że to on wynajął tamtą kobietę, by namieszała między twoją matką a Sung Hoonem. - Mrugam powiekami, nie mogąc uwierzyć, że historie, które wydają się dobrym pomysłem na książkę, mogą wydarzyć się w prawdziwym życiu. - Zabawne jest to, że twoja matka zawróciła w głowie mężczyznom, którzy pochodzili z mafijnych rodzin. No cóż... zapewne takie miało być jej przeznaczenie. 

Z kajdankami mi do twarzy ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz