Zatrzymuję się przy drzwiach łazienki, gdy słyszę, że ktoś wymiotuje. Nie mam wątpliwości, że to Sung Hoon, który pomimo cierpienia wciąż stara się normalnie funkcjonować. Nie pokazuje po sobie, że jest ciężko chory, ale bywają chwile, gdy nie ma nad tym kontroli i guz mózgu daje o sobie znać.
Podejrzewam jakie silne ma bóle głowy, ponieważ wtedy zaciska usta i nie odzywa się przez dłuższą chwilę, całkowicie wyłączając się z rozmowy.
Udało mi się to dostrzec w ciągu kilku godzin, odkąd tu jestem.
Wykorzystuję moment cierpienia Sung Hoona i schodami zbiegam w dół, kierując się wprost do piwnicy. Wiem, że tam jest przytrzymywany Taehyung. Muszę go zobaczyć, chcę się przekonać, że wciąż żyje i ma siłę, by walczyć o swoje zdrowie.
Jeden z mężczyzn chwyta mnie za ramię, zatrzymując przed drzwiami.
- Puść mnie. Nie masz prawa zabronić mi wejść do środka. Chcę zobaczyć przyjaciela, przekonać się, czy wszystko z nim w porządku - zwracam się do niego oziębłym głosem.
- Jest tylko kilka osób, które mogą tu wejść. Ciebie nie ma na liście - odpowiada.
Odważnie patrzę mu w oczy, przeszywając go morderczym wzrokiem.
- Od kiedy my jesteśmy na „ty"?
Mężczyzna ignoruje moją uwagę, w dalszym ciągu nie zamierzając wpuścić mnie do środka.
- Co takiego tam skrywacie?
- To rozporządzenie szefa. Nie wejdziesz.
- Wpuść ją, Sungjae. - Oglądam się przez ramię, patrząc na bladego Sung Hoona, który stoi na szczycie schodów. Jego twarz jest mokra, a oczy ukazują cierpienie. - Ona może tam wejść. Niedługo ten dom będzie należał do niej.
Wyniosłym wzrokiem patrzę na człowieka Sung Hoona, mając ochotę uśmiechnąć się zwycięsko.
- Zabieraj te łapska ode mnie i otwieraj drzwi! - nakazuję mu.
Młody mężczyzna wykonuje polecenie, a ja pośpiesznie wchodzę do środka i otwieram szerzej oczy w szoku, gdy dostrzegam przed sobą ogromne pomieszczenie, które oświetlone jest żółtym światłem. Na samym środku wiszą dwie, nieprzytomne osoby. Związani za ręce, z opuszczonymi głowami wyglądają jak kukły, a nie ludzie.
Podbiegam do Taehyunga i z bliska obserwuję go przerażonymi oczyma.
- O mój boże... co oni ci zrobili?
Na jego twarzy widnieje zeschnięta krew. Cały jest w siniakach i nie mam wątpliwości, że nieprzytomny jest z bólu.
- Sung Hoon, ty chory draniu! - wydzieram się w stronę drzwi. Patrzę na mężczyznę szaleńczym wzrokiem, gdy wchodzi do środka. - Uwolnij go, w tej chwili!
- Przecież wyraźnie ci zaznaczyłem, że poniosą karę za zdradzenie mnie - odpowiada, podchodząc bliżej.
- Taehyung zdradził cię przeze mnie. Zmusiłam go do tego, wykorzystałam to, że mnie pożądał. On nawet nie miał pojęcia, że jego ojciec żyje. Był w takim samym szoku jak ja, gdy przypadkiem go spotkaliśmy. On naprawdę był marionetką w jego rękach. Ten mężczyzna zostawił go tobie, nie przejmując się jego losem!
- Wiem, że był marionetką ojca. Ten facet nigdy nie stawiał go na pierwszym miejscu. - Sung Hoon prycha pod nosem. - Chodzi mi o to, że pomógł ci uciec. Oszukał mnie, a ja tego nie toleruję.
- Więc mnie także ukarz, ponieważ zrobił to przeze mnie. Ja go do tego namówiłam.
Mężczyzna krzyżuje ramiona na piersi i masuje czoło.
CZYTASZ
Z kajdankami mi do twarzy ✓
Mystery / ThrillerSolar w wieku osiemnastu lat przeżyła miłosną przygodę na wyspie. Trwało to zaledwie kilka godzin i połączone było z tragedią, aczkolwiek ten nieznajomy rudzielec rozpalił jej serce. Po dwunastu miesiącach Solar dostaje dziwną wiadomość od niego, w...