Rozdział jedenasty

1.1K 123 21
                                    

Moja twarz zalana jest łzami, czarny tusz już dawno zasechł na policzkach, a ja od kilku godzin siedzę skulona na łóżku, wciąż ubrana w suknię ślubną, drżąc ze strachu i obserwując psychopatycznego męża, który kręci się po sypialni, nucąc mroczną piosenkę.

Czuję się jak na polowaniu tygrysa. Boję się, że jeśli zrobię jakikolwiek ruch, on nieoczekiwanie mnie zaatakuje. Na razie nie wyrządził mi krzywdy, przypiął jedynie kajdankami do łóżka, nie pozwalając mi się z niego ruszyć.

Serce bije mi mocno ze strachu, gdy myślę o tym, że w każdej chwili może chcieć się ze mną przespać i tylko czeka na odpowiedni moment.

Zresztą... nie wiem, co siedzi mu w głowie. Jest nienormalny, więc jego myśli zdecydowanie różnią się od moich.

Chcę się do niego odezwać, zapytać, skąd zna moich biologicznych rodziców, ale boję się, że w jakikolwiek sposób wyprowadzę go z równowagi, dlatego od kilku godzin siedzę w jednej pozycji, obserwując go.

Jestem tak przerażona, że nie czuję nawet abym ścierpła.

Oddycham ciężej, gdy odkłada telefon na stolik, którym dotychczas się interesował. Spogląda na mnie, a jego twarz przybiera odcień frustracji.

- Gdy się uspokoisz i w końcu zrozumiesz, że jesteś moją żoną i nie masz możliwości ucieczki ode mnie, wypuszczę cię z sypialni, abyś doprowadziła się do stanu używalności. Masz teraz etykietę, jesteś kobietą mafii, więc zawsze musisz wyglądać olśniewająco.

Zaciskam usta, gdy podchodzi do mnie i palcami głaszcze mnie po policzku.

- Dlaczego to właśnie ja zostałam ci sprzedana? Czy to przez wzgląd na moich biologicznych rodziców, o których wspomniałeś?

Jego usta wykrzywiają się w aroganckim uśmiechu.

- Jesteś piękna, a mężczyźni tacy jak ja, potrzebują młodej i ślicznej żony u boku.

Odchodzi ode mnie, a ja szeroko otwartymi oczyma przyglądam się, jak zdejmuje z siebie ubranie.

Co on zamierza zrobić?

- Jadę do klubu, by przypilnować pracowników, bo w ostatnim czasie odstawiają tam samowolkę.

Mężczyzna kieruje się do garderoby, a ja z ulgą wypuszczam powietrze z ust.

Nie będzie go w nocy. W pewnym sensie jestem bezpieczna.

Do drzwi rozlega się pukanie. Sung Hoon wychodzi z garderoby w samych spodniach i pozwala pracownikowi wejść do środka.

Po przekroczeniu progu, spojrzenie Taehyunga odnajduje mnie. Świdruje mnie wzrokiem i gdy dostrzega, że wciąż jestem ubrana w suknię ślubną, tak jakby oddycha z ulgą.

Na jego twarzy pojawia się uśmieszek, gdy przenosi wzrok na Sung Hoona.

- Szefie, to jakiś fetysz? – zwraca się do niego rozbawionym głosem, spoglądając na moją rękę, przykutą kajdankami do łóżka. – Naczytałeś się za dużo Greya?

Mężczyzna karci go wzrokiem.

- Nie mam czasu na czytanie książek.

- Ach, więc oglądałeś film! – Taehyung celuje w niego palcem i wtedy dostrzegam, że on znów nie jest sobą. Jest odważny i nie boi się żartować z Sung Hoona.

- Nie wezwałem cię tutaj, abyś drwił ze mnie. – Chłopak znów spogląda na mnie, a ja modlę się, bym tej nocy miała święty spokój. Nie mam zamiaru użerać się z kolejnym wariatem.

- Najmocniej przepraszam. – Kłania się mężczyźnie, trzymając dłoń na piersi. – Moje żarty były nie na miejscu.

- Jesteś moim zaufanym człowiekiem, w ostatnim czasie udowodniłeś to nieraz, więc tej nocy powierzam ci żonę pod twoją opiekę. Ja muszę zająć się klubem, a ktoś musi zająć się nią, dopóki nie oswoi się w nowej roli. Liczę na ciebie.

Z kajdankami mi do twarzy ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz