Rozdział 30

958 70 2
                                    

Josh POV

W szpitalu byliśmy już od 3 godzin, jednak do tej pory niczego się nie dowiedzieliśmy poza tym, że Maddie ma bardzo poważną operację, a Matt'a ciągle badają. Po opatrzeniu mi ramienia cały czas siedziałem na korytarzu przed salą chłopaka i z niecierpliwością czekałem, aż wreszcie będę mógł do niego wejść i mocno ucałować. Musiałem go też przeprosić za narażenie go i wymyślenie tego beznadziejnego planu. Przeze mnie tylko cierpiał i mógł tam nawet zginąć.

- Masz - usłyszałem obok siebie głos Ashton'a, a gdy na niego spojrzałem zorientowałem się, że wystawiał do mnie rękę, w której trzymał kawę.

- Dzięki - mruknąłem i wziąłem od niego gorący napój, po czym upiłem łyka.

Poczułem jak ciepło rozlewa się po moim ciele, a na mojej twarzy pojawił się minimalny uśmiech. Właśnie tego teraz potrzebowałem.

- Byłeś u Luke'a? - spytał po chwili ciszy, a ja cały się spiąłem.

- Em... nie - szepnąłem i spuściłem wzrok na swoje brudne od błota buty - nie mogę powiedzieć mu prawdy, ale i tak prędzej czy później się dowie. Po prostu... nie chcę go nie potrzebnie denerwować, a teraz musi odpoczywać. Gdy będę już wiedzieć w jakim stanie jest Maddie i Matt wtedy do niego pójdę.

Chłopak tylko skinął głową i siadając obok mnie pogrążył się w swoich myślach. W szpitalu byłem tylko ja, loczek, Mike i Calum, ale pozostała dwójka siedziała w bufecie. Reszcie gangu kazałem posprzątać to co zostawiliśmy w byłej bazie White'a i wrócić do domu, by odpoczęli. Nie było potrzeby, żeby wszyscy się tu zjeżdżali, dlatego obiecałem im, że jak tylko się czegoś dowiem to od razu ich poinformuję. W końcu każdy z nich darzył sympatią Maddie i Matt'a i chcieli wiedzieć co się z nimi dzieje. Nagle drzwi od sali chłopaka się otworzyła, a ja od razu poderwałem się na równe nogi.

- Co z nim? - spytałem nowego lekarza, który miał się nim zająć, ponieważ Owen operuje moją siostrę.

- Ma połamane dwa żebra, rękę i wstrząs mózgu. Na szczęście w badaniach nie wyszedł krwiak, ani inne poważne urazy.

- Mogę do niego wejść? 

- Tak, tylko dostał silne leki przeciwbólowe, więc przez jakiś czas może jeszcze spać.

Skinąłem głową i cicho wszedłem do pomieszczenia. Podszedłem do jego łóżka i usiadłem na krześle, które stało obok. Chwyciłem go za rękę i mocno ścisnąłem, by wiedział, że tu jestem. Siedziałem tak z godzinę ciągle się w niego wpatrując, aż nagle poczułem delikatny ucisk na dłoni. W końcu, gdy jego powieki się otworzyły, na mojej twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech.

- Matt - szepnąłem, a po moim policzku spłynęła łza - tak bardzo cię przepraszam. Gdyby nie ja...

- Gdyby nie ty, to nigdy byśmy nie uratowali Maddie - przerwał mi i posłał słaby uśmiech.

Nagle zauważyłem jak brunet chce się podnieść, więc szybko się poderwałem by mu to uniemożliwić.

- Nie wstawaj, bo będzie bardziej bolało. Poza tym nie masz wystarczająco sił.

- Nic mi nie jest - burknął na co przewróciłem oczami.

- Mimo wszystko nie chcę, żebyś bardziej cierpiał.

Przez następne kilka minut siedzieliśmy w ciszy pogrążeni we własnych myślach, jednak po minie Matt'a widać było, że coś jest nie tak.

- Co z nią? - spytał cicho, a ja od razu spuściłem wzrok na swoje brudne od błota buty.

Just let me die ~ L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz