Rozdział 16

14.6K 601 95
                                    

PRZECZYTAJCIE NOTKE POD ROZDZIAŁEM!


-Cassie,pozwól na słówko-usłyszałam głos mamy z dołu więc udałam się do salonu gdzie siedziała moja rodzicielka.Była troche zdenerwowana co od razu zauważyłam.

-O co chodzi?-spytałam siadając na przeciwko niej.Kobieta spojrzała na mnie smutnym wzrokiem i westchnęła.
-Nie wiem jak mam ci to powiedzieć.Muszę wyjechać.
-O,to super.A gdzie jedziemy?Może do...chwila.Powiedziałaś,że TY musisz wyjechać?
-Tak.Dostałam propozycje pracy.Trwa tylko dwa tygodnie,ale przez ten czas można na prawdę sporo zarobić.
-A ja?Co ze mną?
-Masz prawie osiemnaście lat.Może zostałabyś sama.To tylko dwa tygodnie.Poprosze tych nowych sąsiadów,żeby do ciebie zaglądali.Chyba,że wolisz u nich przenocować...
-Nie-zaprzeczyłam szybko.-zostane sama w domu.
-Na prawde?-w głosie mamy usłyszałam ulge i radość.
-Tak.Nic mi nie będzie.Poradzę sobie.Kiedy wyjeżdżasz?
-Dzisiaj w nocy.Koło dwudziestej drugiej,a wracam za dwa tygodnie.Zrobiłam ci już zapasy jedzenie,sporą susme pieniędzy masz na lodówce.Na pewno sobie poradzisz.Wiesz,że gdyby coś się działo to możesz dzwonić.
-Tak-uśmiechnęłam się,chociaż w głębi bardzo się bałam.Nie chciałam zostawać w domu dwa tygodnie,ale wiedziałam,że mama bardzo cieszy się z tej oferty pracy.A to tylko dwa tygodnie,prawda?W każdym razie nie chce jej mówić prawdy,to dla mamy wspaniała szansa.
****
-Widzimy się za dwa tygodnie Cassie-mama przytuliła mnie bardzo mocno.
-Mamo,dusisz-wyjąkałam,a ta odsunęła się ode mnie.
-Przepraszam.Będe tęsknić.Nie rób głupot.Bądź grzeczna i chodź do szkoły.Będe cie sprawdzać-pogroziła mi palcem,a ja zachichotałam.
-Dobrze.Obiecuje,że będe grzeczna.
-Mam nadzieje.Dzwoń o każej porze-mama ponownie mnie przytuliła,a następnie wzięła walizki i wyszła z domu.Widziałam jeszcze przez okno jak macha mi i wsiada do taxówki.Potem potoczyło się wszystko bardzo szybko. Zamykanie drzwi na kilka zamków,zasłonięcie rolet i zabezpieczenie okien.

Minęło dziesięć minut gdy pojechała mama,a ja już zaczynam się martwić.Aby umilić sobie ten czas postanowiłam oglądnąć jakiś film zajadając popcorn. Porobiłam też coś na laptopie i tak minął mi cały dzień.Wieczorem bałam się zasnąć wiedząc,że za ścianą nie ma mamy.Jestem sama w domu.I co teraz?A co jak ktoś się tu włamie?Albo będzie pożar,powódź?CO W TEDY?
Cholera,zaczynam świrować.Mam osiemnaście lat,a boje sie zostać sama w domu.Może...pomyśle nad kupnem psa?Tak,to chyba dobry pomysł.Przynajmniej miałby mnie kto bronić.

Siedziałam w łóżku gdy nagle usłyszałam przeraźliwy trzask.Krzyknęłam i zasłoniłam się kołdrą po samą głowę.Burza.Cholera,tak się boje burzy.W tedy gdy kilka lat temu tata z bratem zostawili mnie na całą noc na polu podczas burzy.Na dodatek zaczęło lać.Krople deszczu głośno obijały się o parapet i rynne,co chwile słyszałam też burze i widziałam pioruny,mimo,że zasłoniłam okno to i tak wszystko odbijało się od ściany.W oczach miałam łzy.Mamo,gdzie jesteś?
Zaczęłam cicho szlochać schowana pod kołdrą.
-Cassie-usłyszałam.Pisnęłam głośno i odkryłam się.Kto wszedł do mojego domu.Zaczęłam strasznie głośno piszczeć.Przerażona spojrzałąm w drzwi gdzie stała jakaś postać.Mineło troche czasu zanim moje oczy przyzwyczaiły się do osoby.
-Drake?!-krzyknęłam widząc jak chłopak stoi oparty o framuge drzwi.-co...co ty tu robisz?
-Słyszałam,że twoja mama wyjechała.Powiedziała mi,żebym do ciebie zaglądnął.A ponoć strasznie boisz się burzy,więć przyszedłem ci potowarzyszyć.
-Jak tu wszedłeś?
-Mam swoje sposoby-uśmiechnął się i usiadł na stołku obok mnie.-idź spać.Ja cie popilnuje.
Kolejny grzmot.Pisnęłam i znowu okryłam się kołdrą,a Drake zaczął się śmiać.
-Na prawdę boisz się burzy-stwierdził.
-B...bardzo-wyjąkałam ze łzami w oczach.
-Chcesz,żebym się koło ciebie połorzył?-spytał,a ja zaczęłam się wahać.-Cassie,nie bój się.Nie ufasz mi?Na prawdę chce ci pomóc,a jak to sie mów...w grupie raźniej.W tedy będzie ci się lepiej spało.

Długo obserwowałam Drake'a,który z kolei obserwował mnie.Cholera,tak bardzo boje się burzy,ale...boje się też chłopców.Ale to Drake.Nie ufam mu jeszcze w stu procentach,ale widze,że chce mi pomóc.

Gdy usłyszałam kolejny grzmot kiwnęłam przerażona głową i zrobiłam mu miejsce.Chłopak podszedł do mnie i wskoczył pod kołdrę.Leżeliśmy chwile w ciszy,a ja nie wierzyłam.Nigdy nie byłam tak blisko z chłopakiem.Mogłam mu się blizej przyjrzeć,bo ten skupiony był na patrzeniu w ściane.Idealny zarys kości policzkowych,włosy ułorzone w nieładzie,duże,piękne oczy i prosty nos.

Moje gapienie się znów przerwała burza.Instynktownie bliżej przysunęłam się chłopaka.
-Drżysz-stwierdził rozbawiony Drake.-przytulić cie?Poczujesz się lepiej?
Kiwnęłam twierdząco głową,a w tedy Drake wysunął w moją strone ramiona.Nieśmiało ułorzyłam się koło niego i przerzuciłam swoją nogę przez jego ciało.Nie wiem co w tedy robiłam.Byłąm tak przerażona,że nie interesował mnie fakt,że w moim łóżku leży chłopak.Nigdy,ale to nigdy nie leżałam z nikim w łóżku i nie przytulałam się do niego.

Ale Drake miał racje.Gdy się do niego przytuliłam od razu poczułam się bezpieczniej.Drake przysunął mnie bliżej siebie i mocniej przytulił.Zaczęły mi się zamykać oczy.Nie interesowała mnie już burza.Byłąm padnięta.

Przed snem poczułam tylko jak Drake całuje mnie w czoło.Potem odpłynęłam.
***
-Tato,prosze przestaćńTo boli-szlochałam gdy ten znowu się mną zabawiał.
-Zamknij się suko-warknął ruszając szybciej biodrami.Leżał w moim łóżku i robił ze mną takie obrzydliwe rzeczy.Strasznie szlochałam.To bolało.Uderzył mnie w twarz,abym się uciszyła,ale ja wciąż płakałam.
-Powiedziałem zamknij się!!
-Kiedy ja nie mogę.To bolii-wyłkałam.Łzy lały się strumieniami.Moje ciało było obolałe.Dlaczego nie mogłam mieć normalnej rodziny.-tato,ała!Tato!!!
-Zamknij ryj!!Powinnaś się z tego cieszyć!
-Ała!Bo...boli-wyszlochazłam,ale znów zostałam uderzona w twarz.
-Cassie.Cassie.

-Cassie!-czułam jak ktoś mną potrząsa.Obudziłam się zlana potem i łzami.Usiadłam gwałtownie i zobaczyłam postać w moim łóżku.To tata.Na pewno on.To nie jest sen.Przyszedł tu.
-Zostaw mnie!-wrzasnęłam i cofnęłam się,ale spadłam z łóżka i runęłam na ziemie.
-Cassie,to ja-mimo,że głos był miły nie myślałam racjonalnie.To nie był sen.To prawdziwe życie.Cofnęłam się do kąta,a tam zwinęłam się w kłębek i zaczęłam płakać.
-Zostaw mnie!Prosze!Nic ci nie zrobiłam!!-wrzeszczałam zdzierając sobie kardło.Chwyciłam za włosy i w geście fustracji pociągnęłam za nie.
-Cassie,spróbuj to opanować-mówiła niewyraźna postać zbliżająca się do mnie.Głos miał spokojny,ale nadal myślałąm,że to mój ojciec.
-Nie,prosze-łkałam.Nie miałam sił już szlochać.-ja nie chce.
-Cassie-postać przede mną klęknęła,a ja przerażona zamknęłam powieki i cicho płakałam.-spójrz na mnie.To ja.Drake.Otwórz oczy-wykonałam polecenie i pomrugałam pare razy.Postać stała się coraz wyraźniejsza.To Drake!Na prawde on.Klęczał przede mną i trzymał ręce na moich kolanach obserwując z troską.
-D...Drake-wyszeptałam.
-Tak.To ja.Spokojnie.Nic ci nie grozi.Jestem tu.
Zerwałam się jak oparzona z miejsca i mocno w niego wtuliłam.Drake pocałował mnie we włosy i objął.Przytulałam go nie wiem ile.Pare minut na pewno.To nie mój ojciec.Tylko Drake-jedyny chłopak któremu mniej więcej ufam.
-Już okey?-wyszeptał mi do ucha,a ja pokiwałam głową.Spojrzał na mnie i wytarł kciukiem łzy.-jest czwarta w nocy.Chodź spać.
Chciałam wstać,ale Drake podniósł mnie i połorzył do łóżka,a sam ułorzył się obok mnie.Śmielej go objęłam i wtuliłam w jego tors słuchając bicia serca.Poczułam jak bawi się moimi włosami.
-Nie trzęś się tak-wyszeptał Drake.-już nic ci nie grozi.

Próbowałam opanować drgawki,ale nie było to takie proste.Leżałam chwile przytulona do niego,aż w końcu zasnęliśmy.



Uuu...Cassie coraz bardziej ufa Drake'owi. :D 
A teraz pytanko.Chcecie moze pytania do bohaterów?Jeżeli tak to piszcie,mimo,że narazie nie ma ich za dużo XD Jeżeli chcecie pytania mogą być też do mnie,a z bohaterów możecie pisać do:
-Cassie
-Drake'a
-Mama Cassie
-Rodzice Drake'a
-Bliźniaczki
-Ojciec Cassie
-Brat Cassie (Brian)
-Axel (gnębiciel Cassie)

Naucz mnie kochaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz