Rozdział 15

14.2K 604 108
                                    

-Plaża?Tu według ciebie jest mało ludzi?-zachichotałam.
-O tej porze tak.Widzisz ile ich tu jest?

Drake miał racje.Para staruszków spacerujących z psami,jakieś dzieci z rodzicami i grupka jakiś ludzi którzy przesiadują na piasku.Drake pociągnął mnie za ręke,więć poszłam za nim.
Spacerowaliśmy od paru minut koło morza które co chwile ochlapywało nam stopy.Nie było gorąco do tego stopnia,że można było pływać,chociaż nie zabrakło i takich ludzi.My po prostu spacerowaliśmy i rozmawialiśmy na różne tematy.Nadal byłam troche zdenerwowana obecnością Drake'a,ale widać,że stara się,żebym mu zaufała.

Gdy w pewnym momencie podniósł ręke,aby przegonić muche ze strachu odsunęłam się pare kroków i zamknęłam oczy.Nadal się tego boje.Wspomnienia wracają.

-Coś ty zrobiła głupia suko!!-wrzasnął mój ojciec.
-Pseprasam-wysepleniłam cichutko.
-Ja cie naucze szacunku!-wrzasnął i kopnął mnie tak,że upadłam uderzając w szafke.Jęknęłam cicho i zaczęłam szlochać.
-Jeszcze ci mało!?-ryknął i uderzył mnie w twarz.Miałam dwa lata gdy tata pierwszy raz uderzył mnie tak,że miałam siniaki i zadrapania.

-Cassie,spokojnie--usłyszałam jego głos.-przepraszam.Nie powinienem być tak gwałtownym.Już okey?Spójrz na mnie-niepewnie otworzyłam oczy,a Drake uśmiechnął się.-już jest okey?Pamiętaj,że nigdy cie nie skrzywdzę.
Kiwnęłam lekko głową,a on pocałował mnie w czoło i kontynuowaliśmy spacer.

Znowu śmialiśmy się i wygłupialiśmy tak jak pare minut temu.
W pewnej chwili schyliłam się i ochlapałam wodą Drake'a.
-Grapisz sobie mała-powiedział z powagą,ale widziałam,że się uśmiecha.Zrobiłam to znowu.-ostrzegam Cassie.
Ja tylko się zaśmiałam i ponownie go ochlapałam.
-Ostrzegałem-zaśmiał się i podbiegł do mnie.Pisnęłam i zmusiłam swoje nogi do ruchu.Ludzie którzy akurat byli na plaży patrzyli na nas ze zdziwieniem.Zaczęłam biec,co było trudne,bo piasek wsypywał mi się do butów.Słyszałam jego śmiech,był coraz bliżej,aż w końcu złapał mnie w stylu panny młodej.Pisnęłam gdy mnie podniósł i zaczęłam się śmiać.
-Drake,nie!-wrzeszczałam gdy ten prowadził mnie do wody.Szarpałam się,ale to nic nie dało.-Drake,puść.Nie wkładaj mnie tam!
-Za późno-zaśmiał się,a ja zaczęłam się szarpać.Chłopak już po chwili był po kolana w wodzie,a mnie nadal trzymał na rękach.
-Gotowa?-zapytał.
-Drake,nie!!-piszczałam i szarpałam się.-puść!Nie chce być mokra!Drake,zlituj się no!
Chłopak tylko się zaśmiał.
-Raz.
-Nie,Drake.Nie zrobisz tego.
-Chcesz się przekonać?Dwa...
-Nie nie nie!Drakeee!-wrzeszczałam.Ludzie zapewne mieli z nas niezły ubaw.
-Trzy-no i po mnie.Zamknęłam oczy czekając na bliskie spotkanie z wodą,ale gdy je otworzyłam nadal byłam na rękach Drake'a który nie mógł pohamować śmiechu.

-Myślisz,że wrzuciłbym cie do wody w taką pogode?-zaśmiał się i odstawił mnie.Na szczęście woda sięgała mi tylko do kostek.
-Ale sie wystraszyłam-przyłorzyłam dłoń do serca.-jesteś głupI!Wiesz jak się bałam?
-To kara za ochlapywanie mnie wodą-zaśmiał się,a ja uderzyłam go w ramie.
***

-Babciuu,gdzie jesteś!?-krzyczałam wchodząc do jej domu.Chciałam się z nią pobawić,chciałam z nią wyjść na spacer,ale nie było jej w domu.-babciuu,bawimy się w chowanego?-zaczęłam szukać w kuchni,w salonie,w łazience i na pierwszym piętrze.-babciu,poddaje się!Wyjdź,nie chowaj się-ale odpowiedziała mi cisza.Zaczęłam się martwić.Może wyszła gdzieś?Ale babcia zawsze zamykała drzwi.Pamiętam jak babcia powiedziała mi,że mogę ją odwiedzać kiedy tylko chce,bo zawsze ma dla mnie czas.
Może jest w ogrodzie-pomyślałam i wybiegłam z domu.Zaczęłam się rozglądać,ale było pusto.
-Tedy!-zawołałam tym razem psa babci.Zawsze czekał na mnie w budzie,teraz była pusta.Zupełnie jak dom babci-babciuu!Teddyyy!Gdzie jesteście?
-Skarbie,kim jesteś?-usłyszałam nieznany mi głos.Koło furtki stał starszy mężczyzna i obserwował mnie.Obok niego stał znajomy mi pies.
-Tedy!-pisnęłam,a zwierze ruszyło w moją strone machając ogonem.Zaczął mnie lizać i skakać koło mnie.Gdyby skoczył na mnie zapewne bym się przewróciła.-skąd pan ma psa babci?
-A więc jesteś jej wnuczką?-zapytał,a w jego głosie czuć było smutek.
-Tak.Babcia Grace.Widziałam ją pan?Nie mogę ją znaleźć.I czemu ma pan psa babci?-zasypałam starszego pana pytaniami.
-Skarbie-westchnął mężczyzna i podrapał się po głowie,a ja czekałam aż coś powie.Widziałam jak zaczyna płakać,ale starał się tego nie pokazywać.
-Gdzie babcia?-zapytałam drżącym głosem.
-Kochanie-mężczyzna klęknął na przeciwko mnie.-babcia jest w niebie?

-Co ona tam robi?-zapytałam.
-Twoja babcia nie żyje-powiedział,a ja momentalnie zaczęłam płakać.
-Dlaczego pan kłamie?Moja babcia żyje!Żyje!-zaczęłam tupać swoimi małymi nóżkami i szlochać.-gdzie ona jest!?Chce do babci!
-Przykro mi kochanie.Bardzo mi przykro-wyszeptał.-wziąłem jej pieska,żeby się nim opiekować,wiesz?
-Chce do babci!-wrzeszczałam.-do babci!!!-zaczęłam uderzać w przypadkowe drzewo,aż w końcu mężczyzna wziął mnie na ręce,ale ja nadal się szarpałam.-babciu!Gdzie jesteś?!

Obudziłam się cała spocona i ze łzami w oczach.Znowu przyśniła mi się babcia.Była cudowną kobietą.Zawsze gdy miałam problem szłam do niej.Ona jako jedyna wiedziała o mojej sytuacji i chciała mnie nawet adoptować,jednak...nie było jej to dane.Gdy tylko miała wolną chwile zabierała mnie na lody i na spacer i bawiła się ze mną.Tak bardzo ją kochałam.Była moją przyjaciółką i babcią.Przesiadywałam z nią i z Tedym którego pokochałam.Gdy tata dowiadywał się,że byłam u babci zaczął mnie bić i wyzywać.Moja babcia chciała mnie bronić,ale była już za słaba.Pamiętam jak kiedyś gdy siedziałam u niej w domu powiedziała mi,żebym przychodziła kiedy tylko chce,że to jest mój drugi dom.Cztery dni później przyszłam i...okazało się,że nie żyje.Miałam tylko siedem lat,ale doskonale wiedziałam co to znaczy.Płakałam dniami i nocami.Mój ojciec i tata wyśmiewali się ze mnie.

-Płaczesz,bo ta stara pruchna odeszła?-zaśmiał się Brian.-i dobrze.Przynajmniej nie będzie niszczyć nam życia.Stara pizda.
-Nie mów tak o niej-wyszlochałam.
-Zamknij się-syknął.-prawde mówie.Była okropną babcią.Dałą mi kiedyś hajs?Nie.Co to za babcia która nie daje wnuczkowi pieniędzy?Żałosne.Głupia suka.
-Nie mów tak o niej!-nie wiem co we mnie wstąpiło,ale podbiegłam do mojego brata chcąc go uderzyć,ale ten odsunął się,a ja uderzyłąm głową w drzwi.Płakałam nie z bólu,ale ze straty ukochanej osoby.
-Zrób tak jeszcze raz mała dziwko,a pożalujesz-kopnął mnie w żebra i wyszedł,a ja całą noc przeleżałam na podłodze płacząc.

Spojrzałam w okno Drake'a i zobaczyłam,że ten nie śpi.Uśmiechnął się,ale widząc moje łzy od razu spoważniał.Zaczął coś pisać na telefonie,a gdy skończył spojrzał na mnie.Dostałam SMS-a więc ze zdziwieniem go odczytałam.

Drake-Zły sen?

Ja-Tak...

Drake-Mam przyjść? :)

Ja-Nie.Dziękuje.Nie trzeba.Dam sobie rade

Drake-Jakby co to tylko napisz

Drake-I zaraz bęe ;)

Ja-Dziękuje ci na prawdę,ale nie trzeba.Pójdę już spać.Do branoc Drake

Drake-Śpij dobrze,mała <3

Odłorzyłam telefon i znowu zakopałam się w ciepłej pościeli.Na szczęście przez reszte nocy nie miałam złych snów.



Wybaczcie,że wczoraj rozdział się nie pojawił,ale prawie cały dzień nie było mnie w domu.To raz.A dwa to dlatego,że nie miałam weny,a nie chciałam pisać na odpieprz się.Buziaki :*

Naucz mnie kochaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz