-Wyłącz to słońce!-jęknęłąm zakrywając głowę kołdrą.-mój łeb.
-Trzeba było tyle nie pić-zaśmiał się Drake siedzący obok mnie.
-Robiłam wczoraj coś głupiego?-podniosłam na chwile głowę,aby na niego spojrzeć.
-No...poza tym,że tańczyłaś na stole,grałaś w rozbieraną butelke i lizałaś się z kilkanastoma facetami to nie...
-Co robiłam?-serce mi stanęło.Miałam ochote zacząć płakać,ale wkurzyłam się gdy Drake zaczął się śmiać.
-Żartuje.Luzik.Pilnowałem cie.
-Ugh-rzuciłam w niego poduszką i połorzyłam się znowu na łóżku.
-Wstawaj,twoja mama pewnie się niepokoi.
-O cholera-zerwałam się z łóżka jak poparzona i gdyby nia zręczność Drake'a który złapał mnie w talii.-muszę iść.
-Sukienke masz tam-wskazał głową na poskłądany materiał leżący na krześle,a ja spostrzegłam się,że jestem w jego koszulce.Spiorunowałam go wzrokiem i warknęłam:
-Ty...
-Wyluzuj-zaśmiał się.-nie pierwszy i nie ostatni raz cie przebieram.
Warknęłam tylko i poszłam do łazienki się przebrać.Czułam się dziwnie z resztkami makijażu (bo większość zmyłam) i z roztrzepanymi włosami.
-Ja idę-powiedziałam wychodząc z łazienki.
-A śniadanie?-spytał.Podeszłam i wzięłam jednego naleśnika,a wychodząc krzyknęłam głośne "dzięki".
Od razu ruszyłam do domu.Gdy tylko otworzyłam drzwi z salonu wybiegła mama.Była blada i wyglądała...źle,że tak ładnie to ujme.
-Matko boska dziecko!Gdzieś ty była?Ja już myślałam najgorsze.Porwanie,gwałt,albo że przespałaś się z jakimś pierwszym lepszym chłopakiem.
-Mamo...wiesz,że nie jestem taka...
-Wiem,ale ktoś mógł cie zgwałcić...kto wie...potem przyjdziesz mi z brzuchem do domu...
-Mamo-jęknęłam uderzając lekko głową o ściane-spałam i Drake'a.
-I jeszcze mógł ktoś cie porwać i sprzedać do burdelu czy do jakiegoś araba...u kogo spałaś?-spytała jakby do piero teraz usłyszała moje pytanie.
-U Drake.Przyszłam...późno i nie chciałam cie budzić.Tak na prawde przyszłam pijana i nie chciałam żebyś zobaczyła mnie w takim stanie-ale to szczegół.
-Dziecko-mama pokręciła głową.-wiesz że jesteś moją jedyną córką i się o ciebie martwie.
-Wiem mamuś-przytuliłam ją.-obiecuje,że to ostatni raz.
-Mogłaś napisać.
-Um...zmęczona byłam.
I pijena-dodałam w myślach.
-Dobrze.Możesz iść na górę.Śmierdzisz alkoholem.Piłaś?O.Mój.Boże.Gdy powiem jej,że tak to mnie nigdy nie puści,a gdy powiem nie-domyśli się.
-Wiesz ile tam było osób.Tam alkohol było czuć wszędzie.Podobnie z papierosami,dlatego tak śmierdze.
-No dobra-uf,łyknęła to.Wasze mamy też są takie naiwne?No bo w końcu kto by podejrzewał grzeczniutką,cichutką dziewczynke o picie alkoholu.Nie moja matka.
Poszłam na górę się wykąpać.Od razu wskoczyłam w piżame mimo,że była do piero trzynasta.Nie chciałam już dzisiaj nigdzie wychodzić.
Głowa nadal mnie bolała,ale starałam się tego nie pokazywać.Zakopałam się w kołdrze i zaczęłam robić coś na telefonie,aż nie zasnęłam.
***Spojrzałam na zegarek i omal nie spadłam z łóżka.Osiemnasta?Przespałam cały dzień.
-O boże-jęknęłam sama do siebie wstając i idąc na dół.Cóż...pare godzin temu zjadłam tylko jednego naleśnika.
-Już wstałaś?-spytała mama.
-Mhm-mruknęłąm otwierając lodówke i przeglądając zawartość.
-Jest osiemnasta.Sporo spałaś.
-Mhm-powtórzyłam wyjmując z lodówki jogurt,a z szafki łyżeczke.-pójdę już do siebie.
-No dobra.
Poczłapałam do siebie i zaczęłam jeść oraz grzebać coś w laptopie.
***Czy wam też wydaje się,że rok szolny zleciał tak mega szybko?Jeszcze niedawno staliśmy na sali i słuchaliśmy dyrektora lub dyrektorki "witamy w nowym roku bla bla bla",a tu nagle BAM!Stoisz na sali i słuchasz dyrektora,ale to już jak mówi "mam nadzieje,że za rok znowu się tu spotkamy bla bla bla" i w tedy myślimy tylko,aby przestał pieprzyć,bo chcemy świętować wakacje.Ja właśnie tak mam.
Stoje na sali gimnastycznej w białej koszuli i czarnej spódnicy obok bliźniaczek i Drake'a.Nie wierze,że już wakacje.Że ten rok zleciał tak szybko.
-No to teraz przez całe wakacje imprezki i alkohol!-pisnęła Hope gdy wychodziłyśmy ze szkoły.
-Żegnaj budo-warknęła Harley.-do zobaczenia we wrześniu suko.
-Ostro-skomentował Drake,a ja się zaśmiałam.-no to co dziewczynki?Jak świętujemy?
-My oczywiście w łóżku...z chłopakami-zachichotały.-ale później możemy się wyrwać na przykłąd na piwo.
-Mi pasi-powiedział Drake,a ja tylko skinęłam głową.
-Dobra.My lecimy.Trzymajcie się.Drake,odprowadź ją do domu.Nie wiadomo czy jakiś zboczeniec nie leci na ładne laski w spódnicy.
-Nie ma problemu-chłopak objął mnie ramieniem.
-No to super.My lecimy.Papa-pomachały nam i już ich nie było,a my ruszyliśmy do domu po drodze śmiejąc się i wygłupiając.
-To co?Wyrywamy się gdzieś?W końu musimy uczcić wakacje!-krzyknął uradowany.
-Przebiore się tylko.
-Ja też.Przyjdę za dziesięć minut-uśmiechnął się i poszedł do swojego domu.Witajcie wakacje!
Ubrałam krótkie shorty i do tego biały podkoszulek.Czarna czapka z daszkiem i byłam gotowa.
Gdy wyszłam z domu czekał już na mnie Drake.
-To co?Spacer?-zapytał.
-No tak.Ładna pogoda to dlaczego nie?
I tym sposobem poszliśmy do parku.Nieustannie się śmialiśmy i rozmawialiśmy.Mój śmiech jednak zniknął gdy usłyszeliśmy głos jakiegoś chłopakia skierowany do mnie.
-Ładna dupa.
-Dzięki!-krzyknął Drake,przez co parsknęłam niepochamowanym śmiechem.Chłopak już się nic nie odezwął tylko poszedł dalej.
-Jesteś głupi.
-Za to mnie lubisz-objął mnie ramieniem,a ja wywróciłam oczami.
-Skąd ta pewność?
-A co?Nie lubisz mnie?
-No nie wiem...-droczyłam się z nim.
-Uważaj-warknął rozbawiony,a ja się zaśmiałam.-Dobra.Idziemy na kawe.Ja stawiam.
-Wole lemoniade.Piłam dzisiaj już dwie kawy,po drugie jest gorąco.
-No okey.To lemoniada.Znam całkiem dobrą lemoniade.Za mną!
Wybaczcie,że wczoraj nie było rozdziału.Wróciłam późno do domu.Dzisiaj z resztą też,ale postanowiłam napisać.Dlatego wyszedł jak wyszedł xd Nie jestem z tego rozdziału zadowolona,ale już trudno.Kolejny pojawi się jutro. Tak jak nowy rozdział przez internet bo dzisiaj nie dam rady już napisać.Wybaczcie i do następnego :*
CZYTASZ
Naucz mnie kochać
Roman pour AdolescentsCassie to dziewczyna z trudną przeszłością.Jest nieśmiałą,zamkniętą w sobie siedemnastolatką która przeraźliwie boi się ludzi.Jedyną osobą której ufa jest jej mama. Każdy dzień jest dla dziewczyny bardzo trudny i męczący. Czy dziewczyna kiedykolwiek...