dzień szósty

1K 157 52
                                    

wybaczcie, że dzisiaj tak późno, ale ze względu na to, że robię prawko niektóre dni spędzam w "cudownym" grudziądzu, który jest zdecydowanie zbyt daleko od mojego domu i mam ochotę się zabić na tych jebanych wielopasmowych rondach. jeszcze jeden dodam wieczorem i mam nadzieję, że do następnej środy cała pierwsza część będzie już na wattpadzie.


Hemmings nie miał zupełnie nic do roboty. Dzień spędził na przeglądaniu niezbyt interesujących rzeczy w internecie, jedzeniu i słuchaniu muzyki. Chociaż jakby się zastanowić, to tak chyba wyglądają dni wolne (i nie tylko) wielu nastolatków. Jego telefon zaczął dzwonić. Blondyn przez chwilę wsłuchiwał się w piosenkę All Time Low, a dopiero potem odebrał. Dzwonił Ashton, co właściwie było do przewidzenia. Większość ludzi po prostu pisała, a Irwin jako jeden z niewielu wolał „normalną" rozmowę.

— Luke Hemmings — usłyszał, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć.

— Czego konkretnie oczekujesz? — zapytał, siadając na łóżku. Istniało ogromne prawdopodobieństwo, że to potrwa bardzo długo. Na początku nie lubił tych godzinnych rozmów, ale potem się przyzwyczaił i czasem przyjaciel towarzyszył mu w ten sposób w wielu czynnościach. Czasem lepiej, żeby nie wiedział, co dzieje się po drugiej stronie.

— Nie wiesz przypadkiem kim jest iwasfirst?

Luke zamarł. O co mogło chodzić jego przyjacielowi? Przecież nie mógł się domyślić, to nie byłoby logiczne. Nie miał żadnego powodu, aby zacząć tak myśleć.

— Skąd mam wiedzieć, Ash? Ta osoba, kimkolwiek jest, raczej nie podaje swojej tożsamości.

Luke z trudem opanował swój głos. Przyjaźnił się z chłopakiem po drugiej stronie na tyle długo, że tamten bez problemu mógł rozpoznać, kiedy blondyn nie mówi całej prawdy. To było nawet trochę przerażające. Na ogół nikt nie zauważał tego, z jaką trudnością przychodzi mu wymawianie niektórych wyrazów i jak bardzo ucieka wzrokiem od oczu drugiej osoby. Ashton widział wszystko.

— Nic, po prostu Cal widział, że piszesz z Cliffordem, a podobno on pisze z iwasfirst i ma poznać jego tożsamość. Wiesz, łączyłem fakty. Ale teraz rozumiem, że to głupie. Nie obrażałbyś siebie, a tym bardziej Arzaylea'i. Nie okłamałbyś mnie. — Luke poczuł ukłucie w sercu. „Nie okłamałbyś mnie", zwykłe zdanie potrafiło wywołać tyle emocji.

— Nie piszę z Cliffordem, Ash. W sensie, nie z tym Cliffordem. To kolega z obozu, Justin. Tak, Justin. I nie wspominaj przy mnie o tej dziwce, Ash.

Luke westchnął. Dlaczego każdy chciał poruszać temat tej dziewczyny? Hemmings tego nie rozumiał. Niby nikt jej nie lubił, ale jednak po „rozstaniu" każdy ją zauważa. Zazwyczaj po zerwaniu nie chce się mieć głowy przepełnionej byłą drugą połówką.

— To wy nie jesteście razem?

— To chyba nie jest odpowiednia rozmowa na telefon. I nie na ten moment, jestem dosyć, uhm, zajęty — spojrzał na post czekający na dokończenie. Kiedyś musiał pisać. Jego znajomi mieli talent do przerywania mu, po prostu idealnie wybierali moment.

— Masturbujesz się? Obiecałeś mi, że już nigdy więcej nie będziesz tego robił w trakcie rozmowy ze mną! Nie możesz łamać takich obietnic!

— Nie masturbuję się, Irwin. Poza tym miałeś mi tego nie wypominać. Dobra, muszę kończyć, cześć.

Luke odetchnął z ulgą. Rola Luke'a i iwasfirst była trudna do pogodzenia. Jako Luke miał sporo obowiązków, a jako właściciel najpopularniejszego bloga — jeszcze więcej. Więc wrócił do pisania o sztucznych piersiach Arzaylea'i i o tym, jak bardzo zazdrości jej Crystal. Może ten temat nie był jego ulubionym, ale wiedział, że czytelnicy to pokochają. Ale po tym musiał na chwilę przestać pisać o Arz, bo dodał ostatnio wpis o niej z listą chłopaków, którzy ją zaliczyli, a przecież nie będzie tematem głównym jego bloga. Luke miał większe ambicje.





[nie jest to najlepszy rozdział jaki napisałam. jeśli mam być szczera, to nie bardzo mi się podoba, ale teraz nie mam czasu tego zmieniać. miłego dnia/nocy/życia]

iwasfirst.com | mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz