dzień sto dwudziesty trzeci

759 120 69
                                    

funfact: tytułem każdej z trzech części tego ff powinno być "Luke i jego talent to zjebania relacji milion razy", to serio dzieje się za każdym razem

Troye Sivan zmienił wiele w życiu Luke'a. To, że spotkali się wtedy w klubie Hemmings nazywał najlepszym przypadkiem w jego życiu. Może nadal pamiętał o swojej przygodzie z Michaelem Cliffordem i może nadal czuł się zraniony, gdy tylko o tym myślał, ale sam przed sobą nie chciał przyznać, że wciąż coś do niego czuł. Przecież to nic by nie zmieniło. Teraz był Troye. Jego pierwszy chłopak. Jedyna osoba, którą do siebie dopuścił. Oczywiście oprócz Caluma, który był jego najlepszym przyjacielem. Ashton? Żaden z chłopaków z nim nie rozmawiał. Wyjechał do ameryki, nawet nie wiedzieli gdzie. Kontakt się urwał.

— Luke, nigdy więcej nie pozwól mi się upić — wymamrotał Calum, próbując sięgnąć butelkę wody leżącą na stoliku obok kanapy, którą właśnie zajmował.

— Raczej ty nigdy więcej nie próbuj mnie upić — odpowiedział Hemmings, mocnej przytulając się do pluszowego pingwina.

Poprzedniego dnia w ich wspólnie wynajmowanym mieszkaniu odbyła się dosyć spontaniczna impreza. Poranek zdecydowanie nie był prosty.

— Nie musiałem nawet się starać. O 23 byłeś martwy — zaśmiał się Hood, po chwili łapiąc się za bolącą głowę.

— Wcale nie. Wszystko było w porządku — zapewnił drugi.

— Stary, zaczepiłeś przypadkowego kolesia i wyznałeś mu miłość, nazywając go Michael.

To od razu pobudziło blondyna.

— Co?! Nie możliwe, kłamiesz!

— Po co miałbym kłamać. Ale spoko, obróciliśmy to w żart. Troye nic nie wie — stwierdził starszy — ale ty mógłbyś zdecydować czego chcesz.

— Chcę Troye'a. Michael to zamknięty temat.

Szkoda, że czasem słowa wcale nie odzwierciedlają tego, co jest w głębi naszego serca. Nawet, gdy nie zdajemy sobie z tego sprawy.

iwasfirst.com | mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz