dzień dwudziesty drugi 1/2

853 144 26
                                    

lecimy z maratonem, postaram się dzisiaj skończyć to ff i jutro ruszamy z drugą częścią. możecie mi ładnie komentować


To, co działo się w szkole do której uczęszczał Luke Hemmings przekraczało ludzkie pojęcie. Był ostatni wtorek roku szkolnego, a wszyscy byli bardziej zdenerwowani, niż we wrześniu. A zaczęło się od niewinnej rozmowy.

Casey chodził po szkole i panoszył się, bo nareszcie wszyscy zwrócili na niego uwagę. Miał swój moment chwały, nareszcie znaczył więcej niż któryś z braci Hemmings. Ale to trwało do przerwy na lunch. Wtedy... wtedy działo się wiele. Nagle na iwasfirst.com pojawił się jedyny post, który naprawdę kogoś obciążył. Był o Morecie i jego przekrętach. Było tam napisane tam o kontaktach z niebezpiecznymi ludźmi, o rozprowadzaniu narkotyków w szkole i o jego wszystkich akcjach. Zdenerwował się i to bardzo. Jednak nie to było najważniejsze. Teraz już każdy wiedział, że to wcale nie on prowadzi stronę. Jedynie Casey znał tożsamość autora. Tym razem zdecydowanie nie chciał jej ukrywać. Luke go zdenerwował jak jeszcze nikt. Więc na najbliższej lekcji poszedł do gabinetu dyrektora pod pretekstem wyjścia do toalety. Doskonale wiedział, że nie będzie go w środku. Na biurku stał mikrofon. Nie przejmował się konsekwencjami, był ostatni tydzień szkoły, już nic mu nie zrobią. Poza tym myśląc o tym, co Luke napisał, wiedział, że w jego życiu może nie być kolorowo. Usiadł na obrotowym krześle i zaczął po prostu mówić. Każdy, kto był w budynku, mógł usłyszeć jego słowa.

— Nie będę owijał w bawełnę. Tak, iwasfisrt to wcale nie była moja sprawka, przyznaję się. Ale wiecie, kto za tym stoi? Otóż nie, a ja wiem. Ale spokojnie, powiem wam. Informacja pochodzi od zaufanego źródła, czyli najlepszego przyjaciela naszego kochanego blogera. To Luke Hemmings. Tak, dobrze słyszycie. Wasz perfekcyjny kapitan drużyny. Wasz super kolega ukrywał przez cały czas to, kim jest i ośmieszał na tej swojej super stronie. Nie wiem jak można być takim okropnym człowiekiem. Żal mi go. I was też, że tak go uwielbialiście, kiedy tak naprawdę jest podstępny i nic nie warty. Pozdrowionka.

Wyszedł z gabinetu z szerokim uśmiechem na ustach. Pozostało teraz czekać na rozwój wydarzeń.



[miłego dnia/nocy/życia i pamiętajcie o piciu wody!!]

iwasfirst.com | mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz