Ludzie chyba naprawdę specjalnie zgrywali się ze sobą tak, żeby Luke nie mógł się wysypiać. Po raz kolejny kiedy był już blisko zaśnięcia — dostał wiadomość. Był wściekły, ale mimo wszystko postanowił sprawdzić o co chodzi.
a.irwin: Luke Hemmings.
ja: czego konkretnie oczekujesz?
a.irwin: Właśnie się zdradziłeś, drogi iwasfirst.
Luke nagle oprzytomniał. Odpisał Ashtonowi w ich standardowy sposób z telefonu iwasfirst. Powtarzał w kółko ciche cholera, mając nadzieję, że cofnie czas. Nie udało się.
ja: nie wiem o co ci chodzi. co z lukiem, irwin?
a.irwin: Nie udawaj już, Luke. Wiem, że to ty. Nie jestem idiotą.
ja: czego chcesz za milczenie? dam ci wszystko, dobrze wiesz.
a.irwin: Wyluzuj. Przyjaźnimy się, tak? Nikomu nie powiem, musimy sobie tylko szczerze porozmawiać.
ja: okej, ale raczej jutro, co? fajnie byłoby pospać
ashton: Od kiedy ty śpisz? Pisanie bloga tak cię męczy? Czy kłamstwa?
ja: czasem po prostu moja bezsenność trochę odpuszcza na moment. do jutra, cześć.
Ale Luke już nie zasnął. Myślał tylko o tym, jak bardzo w dupie jest. Nie bardzo wiedział, czego się spodziewać po przyjacielu. Wiedział jedno — Ashton nie jest dobrym kłamcą i może go wydać. A tego naprawdę nie chciał. Wszystko zaczynało się pieprzyć, a on miał na głowie jeszcze sprawę z Cliffordem i chciał dowiedzieć się czegoś o Morecie.
Kiedy Luke wszedł do szkoły marzył tylko o tym, żeby Ashton nie chciał z nim rozmawiać w szkole. I Bóg chyba wysłuchał go po raz pierwszy, bo jego przyjaciela nie było dzisiaj w tym piekle. Może to trochę dziwne, ale Luke się nie przejmował. Chciał cieszyć się tym dniem, ale został zawołany do nauczycielki matematyki. Tak, do swojej matki, ale nie traktował jej tak w szkole. Nie lubił tego, że go uczyła i znała wszystkich jego znajomych. Mało mógł przed nią ukrywać. Zdziwił się, kiedy w sali zastał nie tylko kobietę, ale też Michaela Clifforda. Tak, tego Michaela Clifforda.
— Miałem przyjść? — zapytał.
— Tak. Siadaj, Luke. Dobrze wiesz, że jesteś jednym z najlepszych uczniów. Mało który ma takie zdolności jak ty. A Michael, cóż, ma spory problem z moim przedmiotem. Egzaminy końcowe się zbliżają i myślę, że pouczysz trochę Michaela do tego czasu. Nie chcę, żeby to oblał.
Otworzył szerzej oczy. Jak mógł widywać się z chłopakiem i ukrywać przed nim fakt, że pisze z nim od jakiegoś czasu jako iwasfirst? Że wie o nim wszystko? To chore.
— Mamo! Przecież i tak już mam za dużo na głowie! — rzadko używał tego określenia, ale działało najlepiej, kiedy czegoś chciał. A teraz chciał, żeby to odwołała. A Michael też nie wyglądał na zadowolonego. Zabrał głos.
— Z całym szacunkiem pani Hemmings, ale Luke ma rację. My się nawet nie znamy. Mogę poprosić kogoś innego o pomoc albo nawet załatwić prywatnego korepetytora. Nie chcę być problemem.
— Ale ja już zdecydowałam za was. Nie ma drugiego tak zdolnego ucznia jak Luke, doskonale sobie poradzicie. To wszystko, możecie iść.
— Mamo!
— Porozmawiamy w domu, Luke.
— Do widzenia, pani Hemmings. Dziękuję jeszcze raz.
Wracając tego dnia do domu Luke naprawdę był wściekły na Liz Hemmings i nienawidził Michaela Clifforda z całego serca. Przecież ten chłopak mógł zapobiec całej sytuacji, a mimo to pozwolił na to, żeby Liz ponownie przejęła kontrolę nad życiem najmłodszego syna.
[miłego dnia i pamiętajcie o wodzie!]
CZYTASZ
iwasfirst.com | muke
Fanfictionpublikuję to od nowa, trochę poprawiałam luke prowadził popularnego bloga o swojej szkole, ale michaelowi nie podobał się wpis, który go dotyczył. hemmings postanowił się trochę zabawić i dał mu wyzwanie. jeśli mike wypełni zadanie, luke usunie wsz...