Egzaminy końcowe to zawsze jeden z tych najbardziej stresujących dni w ciągu całego roku szkolnego. Nawet jeśli się przygotowujesz trzy miesiące i wiesz wszystko, co było zawarte w podręczniku, masz wrażenie, że zawalisz. Michael był tym bardziej przerażony, bo korepetycje z matematyki miał zaledwie przez pół miesiąca. Wiadomo, że Hemmings dużo wiedział i sporo wiedzy mógł przekazać w takim krótkim czasie, ale czy wystarczająco? Nigdy nie wiadomo, na jakie zdania się trafi. Były zagadienia z którymi po prostu sobie nie radził i nawet dodatkowe godziny nauki mu nie pomogły.
Clifford chodził po korytarzu od piętnastu minut i z sekundy na sekundę bał się coraz bardziej. W jego głowie krążyło tysiąc myśli. Pojawiła się nawet taka, że Luke specjalnie nauczył go nieodpowiednich rzeczy albo złych sposobów. Skoro o nim mowa, to właśnie razem z Ashtonem i Calumem wjechał na szkolny parking. O ile tamta dwójka była w takim stanie jak Michael, to Luke nie bał się w najmniejszym stopniu. Grał w odmóżdżające gry na telefonie i śmiał się z oglądanych przez niego memów, czyli to, co zwykle robił, gdy reszta uczniów powtarzała wzory, łudząc się, że to coś da. Ale on już po prosu taki był i ludzie wciąż go za to podziwiali.
Chłopcy weszli do budynku i powolnym krokiem udali się przed salę 52. Był tam tylko Mike, bo mieli jeszcze prawie pół godziny. Po prostu Irwin nigdy nie chciał się spóźnić, wolał być dużo przed czasem. Dokładnie jak Clifford. Może to przez te wszystkie podobieństwa kiedyś byli sobie tak bliscy?
Kiedy znaleźli się niedaleko dwójka z nich usiadła na ławce, żeby zachować dystans. Luke zignorował przyjaciół i od razu podszedł do przestraszonego Clifforda.
— I jak, stresik jest? — zapytał, chociaż po spojrzeniu na chłopaka, wiedział jakiej odpowiedzi udzieli.
— No raczej nie, przecież kocham matmę — powiedział naburmuszony chłopak. Luke się z niego nabijał, a w tamtym momencie nie było mu do śmiechu.
— Wyluzuj. Wejdziesz, napiszesz i po kłopocie.
— Łatwo ci mówić.
— Okej, chcesz się odstresować? — zapytał młodszy, powstrzymując śmiech.
Michael spojrzał na niego przerażony. Poczuł się dziwnie, bo to chyba normalne, że zrozumiał to w trochę dwuznaczny sposób. Był przecież tylko nastolatkiem, a odstresowanie kojarzyło mu się tylko z jedną rzeczą i to nie było coś, do czego Luke mógłby mu się przydać. Znaczy, teoretycznie mógłby, ale jakoś tego nie widział.
Hemmings nie wytrzymał i zaśmiał się widząc jego minę.
— Po prosu chodźmy zajarać. Mam szlugi.
Więc poszli. Skutkiem było to, że prawie spóźnili się na egzamin i wszyscy krzywili się, gdy wyczuli ich zapach, a Luke już szykował się na reprymendę od Liz, ale kto by się tym przejmował? W końcu dobrze się ze sobą bawili, a to chyba najważniejsze. Nawet wiadomość, którą Michael dostał w tym czasie od intrygującego iwasfirst się nie liczyła, gdy ta dwójka była razem. Jakie ma znaczenie jakiś tam chłopak, gdy oni byli po prostu szczęśliwi. Szkoda, że ten stan zazwyczaj jest tylko chwilowy. Szkoda, że żaden z nich nie wiedział, co nastąpi w bliskiej przyszłości, może mogliby tego uniknąć.
[miłego dnia/nocy/życia, pamiętajcie o piciu wody i uśmiechu!]
CZYTASZ
iwasfirst.com | muke
Fanfictionpublikuję to od nowa, trochę poprawiałam luke prowadził popularnego bloga o swojej szkole, ale michaelowi nie podobał się wpis, który go dotyczył. hemmings postanowił się trochę zabawić i dał mu wyzwanie. jeśli mike wypełni zadanie, luke usunie wsz...