Równo o 06:40 zadzwonił mój budzik.
Kolejny dzień który muszę spędzać w szkole w taki upał. Jedyne co mnie jeszcze trzyma to , to , że są skrucone lekcje z powodu nadejścia wakacji. Co prawda , koniec roku szkolnego zaczyna się dopiero 23 czerwca a do niego zostało jeszcze 20 dni, ale jestem dobrej myśli , że szybko mi to zejdzie. Zwlekłam się z łóżka i powolnym krokiem zmierzałam ku mojej szafie. A teraz pytanie które zadaje sobie każda kobieta.Co ja mam dzisiaj na siebie założyć?
Właśnie.... Po kilku minutach stania zdecydowałam , że założę dzisiaj krótkie jeansowe spodenki które doskonale opinają to co trzeba , do tego białą koszulkę z napisem "BITCH" którą po chwili namysłu wsadziłam w spodnie.Oczywiście idę w trampkach bo jakże by inaczej. Kocham trampki. Bardzo. Zawiązałam jeszcze czerwoną koszulę w kratę wokół bioder. Włosy zostawiłam rozpuszczone . Pakując się , usłyszałam kroki zmierzające prawdopodobnie do mojego pokoju i krzyk Lucka.
- Glonojadzie , wstawaj bo jest już dziesięć po siódmej spóźnisz się!- Nie pukając , wszedł do mojego pokoju
Odwróciłam się w stronę drzwi patrząc na chłopaka.
-A to ty nie śpisz?
- Już od 20 minut?-Uśmiechnęłam się ciepło co on oczywiście odwzajemnił.
-Ok, to ja nie przeszkadzam będę na ciebie czekał w samochodzie - nie czekając na moją odpowiedź zaczął schodzić na dół.
Nic nie odpowiedziałam tylko weszłam do toalety szybko myjąc twarz, ręce i zęby . Zaczęłam się malować ,czyli tak jak zawsze , to znaczy-podkreśliłam oczy czarnym eye linerem i tuszem do rzęs.Dałam na siebie trochę brązu i już po chwili byłam gotowa.
Skromnie ale ładnie. Tak jak lubię.
Wzięłam mój telefon oraz plecak z biurka i zaczęłam się kierować do samochodu mojego brata wcześniej zamykając drzwi i sprawdzając dwa razy czy aby napewno dobrze je zamknęłam .
Wsiadłam do auta rzucając torbę na tylne siedzenia. Mój brat odpalił silnik i już po chwili byliśmy w drodze do szkoły. Na czas podróży zajełam się telefonem. Odblokowując ekran blokady , pierwsze co rzuciło mi się w oczy to 4 nieodebrane wiadomości .Kimi💟: Laska ,mnie dzisiaj nie będzie w szkole bo się źle czuję 💕
Ja: No okey kuruj się. Do jutra! ❤
Numer nieznany: Dzień dobry Kochanie. Czas wstawać.😍
Numer nieznany: Wyglądasz nieziemsko , tak jak zawsze. 🔥💕
Numer nieznany: Skarbie nie jesz śniadania? Znowu?
Ja: Nie miałam czasu na zjedzenie.
Numer nieznany: Dobrze skarbie , ale zjedz w szkole 😘
Ja: Nie nazywaj mnie tak.
Numer nieznany: Kropka nienawiści?
Nie mam czasu teraz Ale później do Ciebie zadzwonię. Dozobaczenia księżniczko. ❤Nie chcę żebyś do mnie pisał....
-Ziemia do Kath!- powiedział dość donośnie pstrykając palcami przed moim nosem.
-Pięść do Lucka!-odpowiedziałam.
Patrzyliśmy się na siebie jak na idiotów a po chwili wybuchnęliśmy śmiechem. Nawet nie zauważyłam , że jesteśmy już na parkingu szkolnym.Ocknęłam się dopiero jak Luck wysiadł z auta rzucając mi pytające spojrzenie.
-Dobra , wysiadaj mała
Zrobiłam to co kazał. Po drodze każdy przybijał piątkę z moim bratem . Odrazu po przywitaniu z nim ich palący wzrok spoczął na mnie.
- Hej młoda!
- Część piękna!
- Hej Kath!
- Cześć kicia!
Każdy witał się inaczej ze mną a ja jak zawsze odpowiadałam z uśmiechem.
- Cześć!
...Brad
...Toby
...Ben
...Niko
...Alex
I tak dalej . Naprawdę Nie wiem jakim cudem zapamiętałam ich imiona, nawet niektórych widziałam po raz pierwszy no ale cóż.
Przed budynkiem już wszyscy na nas czekali.
Zawsze jak podchodzę z Luckiem do naszej grupki to wszystkie pary oczu są skierowane na mnie. Powinnam się przyzwyczaić do tego, ale jakoś nie mogę.-Zaraz przyjdę muszę iść do trenerki - powiedział do wszystkich Luck.Wspominałam , że jesteśmy kapitanami? Nie? To teraz mówię. Ja jestem kapitanem drużyny siatkarskiej "Black Angel" a Luck drużyny piłkarskiej "Power Tiger".Trochę jak z reklamy energetyków. Na wstępie powiem, że to nie my oszpecilismy nasze zespoły tymi jakże "pomysłowymi" nazwami.
Tuż po jego odejściu wszyscy spojrzęli się na mnie jakby chcieli mnie conajmniej zjeść a Nathan który siedział obok mnie przybliżył się znacząco.
- Hej słońce.
Odwróciłam się do niego i zapytałam - Do mnie mówisz?
- Nie , do Kuby - prychnął.
-A to przepraszam- zeszłam z murku i usiadłam za Kubą który teraz siedzi obok Nathana. Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Tylko Nathan jako jedyny siedział z naburmuszoną miną.
-Co tam chciałeś "słońce"?- powiedział Kuba zabawnie poruszając brwiami.Ten się na niego tylko spojrzał i nic nie powiedział.Wszyscy się śmiali i łapali za brzuch niektórzy nawet się popłakali ze śmiechu .
Ale po chwili dołączył do nas zdezorientowany Luck.-O co chodzi?- zapytał podnosząc prawą brew.
- Twoja siostra go zjechała- odpowiedział Toby opowiadając mu całą historię.Całą ekipą zbieraliśmy się do klas bo przed chwilą zadzwonił dzwonek informując nas o rozpoczęciu pierwszej godziny lekcyjnej. Oczywiście ja mam teraz inną lekcję, ponieważ jestem o dwa lata młodsza od tych debili.
No hej,hej, hej!
Dzisiaj nie było jakiegoś wow ale myślę , że nie wyszło tak źle. Dziękuję za przeczytanie. Do następnego!
CZYTASZ
Jesteś moja Kochanie. Z.M
Teen FictionWidzę Cię , całe 24/7. Widzę twój każdy ruch. Widzę to jak czytasz wiadomości ode mnie. Widzę strach w twych oczach, ale skarbie mnie nie musisz się bać. Tobie nic nie zrobię. Tylko tym co ci zrobili krzywdę lub robią nadal. Czasami jestem o Ciebie...