💌07.06.2017💌

764 16 1
                                    

Poniedziałek!
Ale się cieszę ....
Dobra , muszę się zacząć szykować bo jest już 7.
Wzięłam ciuchy które były przyszykowane wczoraj i poszłam do łazienki . Ubrałam się w
czarny crop-top do tego czarne jeansowe spodenki i białe adidasy z czarnymi paskami. Wzięłam jeszcze moje piękne okulary i popatrzyłam się w lustrze. Jeszcze makijażu brakuje- pomyślałam. Wzięłam kosmetyczkę i zaczęłam się malować, dzisiaj chcę poszaleć. Podkreśliłam moje brwi czarną kredką na końcu lekko zjeżdżając w dół robiąc efekt podniesionej brwi , wcześniej oczywiście nakładając fluid. Teraz robię kreskę czarnym eye linerem. Pomalowałam rzęsy tuszem i byłam prawie gotowa. Jeszcze zostało mi ,przejechać berzową pomadką po ustach. Efekt był zniewalający. Teraz zostały mi włosy zdecydowałam ,że je wyprostuje i tak też zrobiłam. Weszłam do pokoju i spojrzałam na zegarek. Jest już za dziesięć , siódma. Mam jeszcze godzinę. A właśnie , zapomniałam. Dzisiaj mamy na drugiej godzinie lekcyjnej bo Pan McFly od matematyki się rozchorował ,wiec mamy jedną godzinę z głowy. Stoję na środku pokoju zbytnio niewiedząc co robić. Położyłam się na brzuchu przeglądając portale społecznościowe aż nagle dostałam SMS-a od kontaktu Dupek.

Dupek: Cześć słońce. Co robisz? Nie idziesz do szkoły?

Ja: Witam.

Ja: Nie , bo na szczęście koleś od matmy się rozchorował.

Dupek: To mogę Cię podziwiać dłużej? Pięknie dzisiaj wyglądasz. 💋😏

Ja: Nie , bo muszę obudzić brata ,zrobić śniadanie i wyjść do szkoły. A no i dziękuję .
Muszę kończyć paaa.😀

Codzienie musi mi powiedzieć jaka to ja jestem piękna . Miło ;)
Dobra , lecę do braciszka.
Weszłam po cichu do jego pokoju skradając się na palcach. Weszłam nogami na łóżko i skoczyłam mu na klatę.

- Cześć księżniczko -uśmiechnął się delikatnie nie otwierając oczu

-Witam książę. Zejdź na dół jak się wyszykujesz. Jest już -spojrzałam na zegar wiszący na ścianie-
08:00 a musisz zjeść i zabrać mnie swoim rumakiem. - uśmiechnęłam się słodko - A Teraz mnie puść bo muszę Ci śniadanie zrobić
- co chwilę przyciskał mnie do swojego torsu, mocno przytulając- Jesteś taki twardy , że mnie cycki bolą.

- Haha.. Dobra mała zbieraj się bo jest już .... 8:10?! -  i tyle go widziałam bo znikł za drzwiami łazienki. Debil.
Zeszłam na dół i brałam się za śniadanie. Zrobię tradycyjną , prostą jajecznicę. Wbiłam 4 jajka na patelnię. W tym samym czasie robiłam do tego kanapki , czyli chleb tostowy posmarowany masłem , na niej szynka i pomidor. Dwie łyżki jajecznicy nałożyłam sobie na talerz a Luck'owi nałożyłam resztę. Położyłam po dwie kanapki na talerzu i zabrałam je do stołu. W tym samym czasie do kuchni wszedł Luck. Usiadł naprzeciwko mnie ze swoją porcją. I jadł tak szybko ,że ja nawet w połowie nie byłam a miałam o wiele , wiele mniej.

- Luck ? Nigdy jajecznicy nie jadłeś?

-Śpieszę się  bo mamy mało czasu.- spojrzałam na zegarek w telefonie - Mamy jeszcze 20 minut a w niecałe  10 dojeżdżamy. Mamy czas.
- Spojrzał się na mnie i przybił face palma- Kurwa. Wskazówki mi się pojebały.- zaśmiałam się tylko i wzięłam brudne naczynia do zmywarki .

- Luck? To może pojedziemy do szkoły wcześniej ,bo nie ma co robić?

- No okey - poszedł przodem jak myślę do samochodu. Wzięłam klucze i zamknęłam drzwi upewniając się czy dobrze zamknęłam. Podeszłam do samochodu od strony pasażera. Usiadłam i tak jak zawsze rzuciłam mój plecak na tylne siedzenia.

Jesteś moja Kochanie.  Z.M Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz