Rozdział II

3.4K 167 44
                                    

- Dzisiaj jest dzień, który zmieni moje życie - pomyślałam czekając na samolot, siedząc na lotnisku pijąc rozgrzewającą herbatę.
Kiedy już weszłam do samolotu, założyłam słuchawki i włączyłam muzykę, patrzyłam się w okno. Widok zapierał dech w piersi. Co raz bardziej oddalałam się od rodzinnego miasta jednocześnie rozpoczynając nowy rozdział mojego życia. Miałam zamiar wykształcić się pod względem aktorskim i zostać aktorką, grać w spektaklach w teatrze. A najbardziej chciałam grać w filmach, ale wiedziałam, że do tego jeszcze długa droga. Moją pasją także był taniec i zastanawiałam się, czy nie zapisać się do jakiegoś zespołu tanecznego w Londynie.

Po 3 godzinach lotu usłyszałam:
- Proszę zapiąć pasy, zbliżamy się do lądowania.
Serce zabiło mi mocniej. Tak długo czekałam na ten dzień! Ale czy to na pewno dobry pomysł? Co jeśli będę najgorsza? Moją głowę zapełniły wątpliwości, ale nie było już odwrotu. Dziarsko wyszłam z samolotu udając się w kierunku sporego budynku, w którym miały mi być dostarczone bagaże.

Kiedy w końcu otrzymałam moją walizkę, opuściłam budynek i zadzwoniłam po taksówkę. Kierowca zawiózł mnie do wynajętego przeze mnie mieszkania. Znajdowało się nieopodal uczelni, z czego byłam niezmiernie zadowolona. Mieszkanie nie było duże, ale odpowiadające moim potrzebom. Napisałam do rodziców i Rachel, że dotarłam, po czym zajęłam się rozpakowywaniem. Poszło mi całkiem sprawnie i już po niespełna godzinie byłam rozpakowana. Popatrzyłam na zegarek. Wskazówki pokazywały 16.17. Stwierdziłam, że przejdę się po mieście, może wstąpię do jakiejś kawiarni. Zajęcia rozpoczynały się następnego dnia, więc miałam dużo czasu. Sprawdziłam na mapie, którą dostałam od taksówkarza w prezencie, najbliższą kawiarnię z dobrymi opiniami. Ubrałam się w dżinsy i moją ulubioną koszulkę w kolorze brudnego różu, narzuciłam czarną, skórzaną kurtkę, wzięłam torebkę, telefon i portfel i wyszłam z mieszkania podziwiać Londyn.

Kawiarnia prezentowała się bardzo okazale. Robiła wrażenie przytulnego kącika. Niestety nie było żadnego wolnego miejsca. Zrezygnowana już miałam wyjść, gdy zauważyłam, że przy jednym ze stolików siedzi samotnie jakiś facet. Jego twarz zasłonięta była książką. Czytał Szekspira.
- Ambitnie - pomyślałam - powinien być OK, skoro czyta takie rzeczy.
Podeszłam do niego. Chwile się wahałam nie chcąc przerywać mu lektury, ale w końcu się zdecydowałam.
- Ym przepraszam? Mogłabym się dosiąść, bo nie ma żadnego wolnego miejsca?
Facet podniósł oczy znad książki i ją zamknął. Rozpoznałam go.
- NIE. To niemożliwe! Musi mi się wydawać! - myślałam gorączkowo.
- Ależ oczywiście - odpowiedział wstając. Pocałował moją dłoń, a ja poczułam, że się czerwienię. Byłam już pewna, że to on. Był wysoki, kosmicznie przystojny, blond włosy, jasne oczy! To idealnie pasowało! A jeszcze ten jego rozpoznawalny uśmiech i zachowanie! Chciało mi się piszczeć z zachwytu. Tymczasem ON się przedstawił.
- Nazywam się Tom Hiddleston. Miło mi. - uśmiechnął się.
- Jakby ktoś nie wiedział - dodałam w myślach, a na głos powiedziałam:
- Ah, a ja Silver Collins. Mnie również jest miło.
- Usiądź - odparł z uśmiechem widząc jak się na niego gapię z wytrzeszczonymi gałami rumieniąc się.
- Um.. tak - odpowiedziałam nie bardzo wiedząc jak się zachować. Kelnerka podeszła do naszego stolika.
- Co chcieliby państwo zamówić?
- Dwie kawy i dla każdego po dwie gałki lodów o smaku solony karmel, poprosimy - szybko powiedział Tom. Kelnerka odeszła.
- Ej, a ja? Czemu zamawiasz dla mnie? Skąd możesz wiedzieć, że to chcę? - udałam naburmuszoną, chociaż w środku ryczałam ze szczęścia.
- Oh.. drobna przysługa - mrugnął słodko oczkiem - ale lubisz te lody? - zmartwił się.
- Uwielbiam! - wybuchłam śmiechem a on razem ze mną.
Jedliśmy lody gawędząc o wszystkim i o niczym. On był taki słodki!
- Dasz mi swój numer telefonu? - zagadnął wesoło.
- No pewnie - serce mi przyspieszyło. Podałam mu numer, a on podał mi swój.
- Posłuchaj, muszę już iść, praca czeka. Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy! Bardzo miło się z tobą rozmawia - powiedział i zapłacił za zamówienie.
- Mi z tobą też - uśmiechnęłam się patrząc jak odchodzi. Przez kolejne pięć minut gapiłam się jak głupia w miejsce, w którym zniknął mi z oczu. Gdy się ocknęłam szybko spakowałam swoje rzeczy i poszłam do domu w podskokach.
- Jejku to było CUDOWNE! Ciekawe jaka będzie reakcja Rachel jak jej powiem! - myślałam wchodząc do domu.
Zadzwoniłam do niej. Po kilku sygnałach odebrała.
- Hej, jak tam Silv?
- Nie uwierzysz.
- No gadaj.
- Spotkałam Toma Hiddlestona!

Love me // Tom Hiddleston [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz