-Olciaaa!!- zobaczyłam dziewczynę, która z piskiem do nas podbiegła i mnie przytuliła.-Co wy tutaj robicie?
-Hej Zuza, a patrzymy w sumie to musimy już uciekać-odpowiedziałam.
-A z kim wracacie?-zapytała z szerokim uśmiechem.
-W sumie to nie wiem jeszcze-powiedziałam zgodnie z prawdą. Nadia pociągnęła mnie za rękę w stronę łazienki.
-Dobra pa Zuzka, my uciekamy.-Weszłyśmy do pomieszczenia z wielkim lustrem i zrobiłyśmy sobie zdjęcie. Skorzystałyśmy z toalety i udałyśmy się do chłopaków. Wbrew pozorom rozmawiali o Adolfie Hitlerze i poetach. Po nich bym się tego nie spodziewała. Naprawdę Ci ludzie są spoko. W sumie te wakacje nie są takie złe. Poszliśmy odprowadzić kolegę i siedliśmy pod blokiem Pawła. Kacper, Nadia i Paweł zajęli miejsce na murku, a mi zostały schody. Siadłam tak blisko, że prawie byłam oparta o nogi Pawła. Siedzieliśmy i śmialiśmy się w sumie ze wszystkiego. Kacper musiał już wracać, więc Nadia poszła z nim pod jego blok. Wstałam i usiałam obok chłopaka. Obejrzałam się i zobaczyłam wielkiego pająka za nami.
- O matko-powiedziałam przerażona.
-Co?-spytał.
-Patrz jaki wielki pająk..-nie odrywałam od niego wzroku. Chłopak zabrał mi telefon i chciał nim wziąć pająka. -Głupi jesteś!? Przestań!- Chciałam mu wyrwać telefon, ale miał dłuższe ręce od moich i więcej siły. Więc w sumie byłam do niego przytulona jakieś parę minut próbując wyrwać mu telefon. Zaczęłam łaskotać go po żebrach aż się poddał i odzyskałam telefon.
-Jak tak bardzo chcesz to możesz się przytulić, bo cały czas się tak opierasz o moje ramie.-powiedział, a ja dopiero zauważyłam, że traktowałam go jak oparcie.
-Nie dzięki, przyzwyczajenie-odsunęłam się od niego. -Pokaż mi te blizny na ręce-powiedziałam, podał mi ją. Złapałam jego dłoń i trzymałam nasze ręce na moich kolanach. Zaczęłam przyglądać się dwóm szerokim bliznom na przedramieniu, które zaczęłam delikatnie gładzić ręką.-A więc co zrobiłeś?
-Pociąłem się i to widzisz, nie jak amator tylko wzdłuż-odpowiedział z uśmiechem.
-mhmm jasnee.. to gdzie to zrobiłeś w pracy?
-Nie,jak byłem mały to wbiegłem w szklane drzwi-odpowiedział patrząc mi w oczy. Ma takie cudowne oczy.
-Wiedziałam, że nie zrobiłeś tego specjalnie.-powiedziałam nie przerywając kontaktu wzrokowego.
-Skąd?-zapytał.
-Przeczucie.-Uśmiechnęłam się i w tym momencie przyszła Nadia.
-Zwijamy zaraz Ola, zadzwonię do mamy,a wy się tu pożegnajcie ładnie.-Kiwnęłam głową, a dziewczyna przytuliła blondyna i się oddaliła.
Pogadałam chwile z chłopakiem i wstałam.
-To chyba pora się pożegnać-powiedziałam na co chłopak również wstał. Podeszłam i go przytuliłam, już miałam się oddalić ale chłopak pokazał na policzek.
-Buzi.-Powiedział.
-Yghh, no dobra.-przełknęłam głośno ślinę i zabrałam się za całusa. Na co chłopak szybko przekręcił głowę i moje usta wylądowały na jego. Zawstydziłam się, chyba liczy na więcej. Ogarnęła mnie złość. Jak on tak mógł? Ile my się znamy?Przytuliłam go od niechcenia i wyszeptałam: "Muszę już iść".Odeszłam zanim zdążył coś powiedzieć i poszłam do Nadii. Powiedziałam jej o całym zajściu.
-Jak on tak mógł? Przecież mało się znamy. Zachował się jak kretyn.-Zaczęłam mówić coraz głośniej.
-Racja, jak kretyn. A żałujesz, że to zrobił?-zapytała mnie Nadia.
-Nie-odpowiedziałam po chwili. Byłam teraz zła na siebie. Przyjechała jej mama. Wsiadłam do samochodu i zobaczyłam wiadomość od niego"Mam nadzieję, że nie jesteś za to zła" .Na Ciebie nie, na siebie tak-pomyślałam. Cieszyłam się z tego pocałunku, w sumie to było słodkie. Popisaliśmy jeszcze z 3 h na fb, aż zasnęłam.
*******************
Następnego dnia obudził mnie budzik o 7. Ogarnęłam się szybko do spa. Jadę tam z rodzicami, ciocią i wujkiem. Nadia ma dziś urodziny więc obiecałam jej, że jakoś będziemy je świętować. Pół dnia była z Kacprem, a ja z rodzina. Dobrze, że przedwczoraj zrobiłam jej filmik ze zdjęć. Więc szybko go wstawiłam i napisałam długie życzenia. Wróciłam do domu, zaczynała się burza. Zadzwoniłam do Nadii i ustaliliśmy, że przyjadą za 30 minut do mnie. Więc musiałam posprzątać dom i się ogarnąć. Robiłam to tak szybko, że nawet myłam zęby i odkurzałam w tym samym czasie. Oj mam przeczucie, że to będzie dobry dzień. Przyjechała Nadia, Kacprem, Paweł i Łukasz. Kupili ze 3 butelki wina.
-Hej-powiedziałam przytulając Nadię i zapraszając ich do środka. Od razu skoczyłam po kieliszki na alkohol i korkociąg. Paweł z Kacprem zajęli się winem, a ja usiadłam na łóżku.
-To co chcecie robić?-zapytałam.
-Ooo masz jakieś gry planszowe?-zapytał Łukasz.
-Gry planszowe?-zapytałam zdziwiona.
-Nie wiesz co to jest?-zaczął się śmiać ze mnie chłopak.
-Mam chyba tylko eurobiznes-odpowiedziałam, wyciągając z szafki.
-No i super, akurat na to liczyłem.-zaczęliśmy rozkładać grę, ale nie chciało mi się grać akurat w to.
-Serio, chce wam się w to grać?-zapytałam. Na co wszyscy z wyjątkiem Łukasza odpowiedzieli, że nie.-To co innego robimy?
-Pograjmy w butelkę-powiedział z uśmiechem Paweł. Na co wszyscy się zgodzili. Usiedliśmy na jasnych panelach w kółku. Przyniosłam pustą butelkę po piwie i zaczęliśmy grać. W międzyczasie piliśmy wino. Zakręciłam pierwsza i wypadło na Pawła.
-Prawda czy wyzwanie?-Zapytałam.
-Wyzwanie-uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam myśleć.
-Musisz pomalować się moją szminką-wybrałam mu jasno różową, której nie używam bo jest za mocna. Ale u chłopaka, nawet nie było jej bardzo widać. Mogłam wziąć czerwoną. Całkiem dobrze się grało. Nadia miała penisa na czole narysowanego, co chwilę musiała całować się z Kacprem i robić sobie malinki. Kacper musiał założyć mój stanik z szafki i wstawić na swoje my story na snapie. Ja musiałam powiedzieć mamie, że jestem w ciąży w co nie uwierzyła i wypić 2 lampki wina naraz. Właśnie Kręci Kacper, a ja mam wrażenie, że zaczyna mnie pobierać alkohol. Każdy był wstawiony, ale ja chyba najbardziej. Tragedii jeszcze nie ma. Wypadło na Pawła, który wybrał wyzwanie.
CZYTASZ
Żegnaj i (nie) wracaj
RomanceOla jest 17-letnią dziewczyną, która od czasów Adama, który wybrał jej przyjaciółkę nie potrafi się zakochać w nikim innym. Nowa szkoła, nowi znajomi, nowe imprezy. Czy uda jej się zakochać? Czy znajdzie kogoś wartościowego na swojej drodze? A może...