Część 16 "Osiemnastka, nie do zapomnienia"

37 0 0
                                    


W niedzielę zostałam zaproszona na 18-nastkę koleżanki która jest dziś, w sumie cała nasza paczka została zaproszona. Coś czuję, że będzie super. Cały tydzień szukałam idealnego prezentu. Ale trudno coś kupić na ta okazję,więc kupiłam kieliszek na wino z dwoma wielką brokatową liczbą"18", wódkę, breloczek do torebki i srebrną bransoletkę.Naszym kierowcą będzie Michał i chyba się nawet z tego cieszę.Zrobiłam makijaż i idealnie wyprostowałam włosy. Wyjątkowo dziś do zwykłego makijażu użyłam beżowej matowej szminki i trochę ciemniejszych brokatowych cieni. Założyłam cienką bluzkę z koronką na górze z lekkim dekoltem z tyłu i z przodu, obcisłe jeansy i spryskałam się ulubionymi perfumami. Zadzwoniłam jeszcze szybko do Pawła.

-Ooo matko, ale ślicznie wyglądasz-powiedział z szerokim uśmiechem.

-Dziękuję kochanie -powiedziałam zadowolona z siebie.

-Ty zawsze pięknie wyglądasz, moja ślicznotko.

-Dobra dobra już się tak nie podlizuj. Zaczekaj chwilę, Kacpi dzwoni.- Rozłączyłam się i odebrałam druga rozmowę.

-Co tam?-zapytałam.

-Jesteś gotowa? Już jedziemy.-powiedział.

-Tak, okej-rozłączyłam się i szybko zadzwoniłam do Pawła.

-Kotek ja już jadę. Kocham Cię.

-Okej, baw się dobrze, ja Ciebie też.

-Zadzwonię jak wrócę. Pa-rozłączyłam się i poszłam zakładać buty.

-Mamo, tato ja jadę już.

-Zawieźć was albo przywieść?-zapytał tata.

-Nie dzięki, ale już umówiliśmy się z Michałem-powiedziałam z lekkim uśmiechem.

-No dobra, baw się dobrze-powiedzieli rodzice.- Założyłam kurtkę, wzięłam prezent i potrzebne rzeczy.Znajomi już ma mnie czekali. Wsiadłam do samochodu i przywitałam się. Michał wyglądał dziś bardzo ładnie, nie wiem gdzie się tak ubrał i co będzie robił jak nas zawiezie, ale wygląda bardzo elegancko.Jechaliśmy ponad 40 minut. Po drodze założyliśmy czapki urodzinowe i trąbki, które kupiliśmy razem kilka dni wcześniej. Wysiedliśmy z samochodu i reszta znajomych akurat dojechała. Stanęliśmy wszyscy w drzwiach gdy otworzyła zaczęliśmy trąbić i śpiewać "sto lat". Mam naprawdę wspaniałych przyjaciół. Weszliśmy do środka i daliśmy prezenty. Zjedliśmy 2 ciepłe dania. Później poszliśmy do łazienki, w korytarzu zrobiłam sobie z Nadią i Kacprem sesje zdjęciową. Było pyszne jedzenie, myślałam, że już pęknę. Czas do północy leciał strasznie szybko każdy miał świetny humor, trochę pisałam z Pawłem w międzyczasie. O północy przyszedł czas na tort i na pasowanie, znowu śpiewaliśmy sto lat. Justyna bo tak miała jubilatka na imię, aż się popłakała. Ale nie dziwie jej się. Wszystko szło pięknie, aż do 1 w nocy. Chciało mi się już spać i zaczęła mnie denerwować Nadia. Miałam wrażenie, że nie potrafi się zachować. Siedziała obok mnie ale plecami do mnie, co blokowało mi dostęp do chłopaków, więc siedziałam i zamulałam.Poza tym później tak się rozłożyła przy stole na krześle i położyła się na Kacprze. W samochodzie, w domu u siebie czy coś no niech tak robią. Ale nie przy stole na urodzinach. Dochodziła 2 a ja nadal nie miałam humoru, trochę przesiadałam się do Krzysia cały wieczór, żeby mieć z kim rozmawiać. Mimo, że piliśmy wszyscy byliśmy już trzeźwi. Kierowca znajomych zadzwonił, że już po nich wyjeżdża. Więc parę minut później zadzwoniliśmy do Michała, żeby niedługo wyjechał. Napisałam do Pawła, że za jakieś 30 minut będę w domu i zadzwonię do niego. Poszłam spalić ostatniego papierosa i przyjechał Michał. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wsiedliśmy do samochodu. Krzysio siedział przede mną,Michał kierował, za nim Kacper a Nadia w środku. Wyjechaliśmy z posesji Justyny, miejscami jeszcze leżał śnieg, który spadł wcześniej. W radiu leciała piosenka Louisa Tomlinsona -Miss you. Zaczęłam myśleć o Michale. Byłam zła na Nadię i na cały świat, chcę być już w domu. Siedziałam tak chwilę przytulona do szyby i drzwi, gdy nagle pomyślałam o wypadku i o pasach. Dlaczego ich nie zapięłam? Spojrzałam na Nadię właśnie je zapinała. Wychyliłam się i wszyscy mieli je już zapięte. Spojrzałam na przednią szybę, żeby zobaczyć gdzie jesteśmy. I nagle zobaczyłam, ostry zakręt w prawo. Zarzuciło nas w lewo ale Michałowi na szczęście udało się odbić." Chyba będzie okej"-pomyślałam i w tym momencie zarzuciło nas w drugą stronę. Nagle poleciałam z całej siły na drzwi. I zaczęłam uderzać każdym fragmentem ciała o samochód, który zaczął dachować. Poczułam mocne uderzenie w twarz, która strasznie zaczęła mnie boleć. Nagle coś mnie przygniotło uniemożliwiając mi oddychanie, ale szybko " to coś"odepchnęłam. Poczułam mocne uderzenie w tył głowy i ogromny ból. W tym momencie straciłam przytomność.

Żegnaj i (nie) wracajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz