Posiedzieliśmy chwile na ławce i pojechaliśmy windą na górę. Wyszliśmy na dach budynku, który był porośnięty różnymi roślinami. Zajęliśmy ostatnią ławkę i spaliliśmy papierosy, w międzyczasie opowiadając sobie nawzajem śmieszne historię z imprez.
Miałam mu wygarnąć, że znów mnie okłamał, ma dziewczynę. Ale stwierdziłam, że to bez sensu. Może dlatego, że nie czuję tego co dawniej, może przez Michała. A może przez stoo innych powodów na tym świecie. Nie mam pojęcia. Ale nawet nie chciało mi się zaczynać tego tematu. Poszliśmy na piwo do baru. Minęliśmy po drodze Kubę z kolega, dziwnie mi się przyglądał, czułam się niekomfortowo. Nawet Adam to chyba zobaczył. Siedliśmy i piliśmy piwo.
-A więc co z nami?- Zaczął temat.
-Z nami?-spojrzałam zdziwiona.
-Nie czujesz już do mnie tego co wcześniej?-Hello masz dziewczynę? Adam co ty mi tu wymyślasz. Okłamujesz mnie ciągle. I co ja mam teraz powiedzieć? A może powinnam wyjść? Nie. Miałam to skończyć dziś i tak będzie.-Widzę w Twoich oczach już nie ma tych iskierek.
-Słucham? Jakich iskierek?-Spojrzałam na niego jak na największego debila na świecie.
-Gdy patrzyłaś na mnie, widziałem to w Twoich oczach. Byłaś naprawdę szczęśliwa
-Więc dlaczego to zepsułeś?
-Olaa..-złapał mnie za dłoń, ale szybko ją zabrałam. Wzięłam głęboki wdech.
-Nie Adam, nie czuję już tego chyba do ciebie. Nie chcę tak tego kończyć, zwłaszcza, że będziemy się spotykać na święta i wgl. Lepiej, żebyśmy mieli dobre relacje. Ale nie będzie już tego co było.-Cały czas patrzył mi w oczy co mnie trochę peszyło.-Skoro tak uważasz.-siedzieliśmy chwilę w ciszy.- Idziemy zapalić?
-Tak.-Odpowiedziałam i oddałam puste naczynia.
Wyszliśmy zapalić. Pogadaliśmy z 20 minut i odprowadził mnie na przystanek. Przytuliliśmy się i wsiadłam do busa. Zaczęło strasznie padać. Siedziałam przy szybie i patrzyłam na krople wody, które spływały w różnym tempie. Super, będę cała mokra. Tego mi brakowało. Nie wiem dlaczego, ale chciało mi się płakać. Może po prostu za dużo emocji ostatnio, albo popełniłam błąd. Chociaż w sumie dobrze postąpiłam. Pewnie by mnie ciągle oszukiwał. Zamknęłam oczy, a po moim policzku spłyneła łza.
*******
-Wróciłam-krzyknęłam zdejmując buty.
-Jak religia poprawiłaś?-zapytała mama z kuchni. Poszłam do kuchni i siadłam przy stole.
-Nie-powiedziałam sięgając po butelkę z wodą.-A do tego wszyscy poszli po religii.
-To o co Cię pytał?-spojrzała na mnie jak na najgłupszą istotę na ziemi. Dobrze, że dziewczyny napisały na fb, że nikt nie poprawił i jakie zadawał pytania.
-Sprawdzian z Abrahama. Pod jakim drzewem Abraham składał ofiary i przytoczyć słowa Boga. Jak ten człowiek jest zepsuty yghhh. Nikt nie poprawił.-odpowiedziałam ze zwątpieniem w głosie.
-No to naprawdę ma nierówno pod sufitem. Oj tam religie masz jeszcze w następnym roku, więc będzie lepiej za rok.-Uśmiechnęła się, na co odpowiedziałam lekkim uśmiechem.
-Mam nadzieję. Wzięłam kilka łyków z butelki i poszłam do pokoju. Włączyłam kilka odcinków "Riverdale". Oczywiście w między czasie zrobiłam kilkanaście kursów kuchnia-pokój. Zasnęłam około 1 w nocy.
--------------------------------------------------
-Ola idziemy do domu.-powiedziała Blanka.
-Zostało jeszcze pół butelki wódki, wypiję i możemy iść.
-Nie mam zamiaru tu tyle z wami siedzieć.
-Daj mi 5 minut.- Złapałam za butelkę wypijając całą zawartość, popijając sokiem.
-Matko Ola! -zaczęłam się śmiać, chociaż strasznie chciało mi się płakać.-Mam nadzieję, że nie umrzesz mi tu.
-Oj tam,ty nic nie rozumiesz. To taki mój sposób, żeby zapomnieć. Pijesz dużo, żeby zapomnieć, ale wcale nie zapominasz. Pijesz do tego momentu, aż będziesz w złym stanie. A gdy zaczniesz wymiotować, obrzydza Ci alkohol, ale i powód przez który pijesz czyli właśnie obrzydzam sobie Adama. Zrozum.
-Wybrał ją daj sobie spokój już. Jest dupkiem, nie zmienisz tego. Musisz zapomnieć.
-Ale zależy mi na nim. Tak bardzo-powiedziałam zaczynając płakać. Wstałam i siadłam tyłem na barierce schodów remizy.
-Ola uważaj. Zobaczysz wszystko się ułoży. Będzie dobrze, wiem, że to boli. Ale po burzy zawsze wychodzi słońce.-Próbowała mnie pocieszyć.
Wychyliłam się i zaczęłam spadać z wysokości 7 metrów.
Obudziłam się przerażona. To był tylko sen. Tylko sen. Czułam jak spadam. Jak lecę. Gdy miałam uderzyć o ziemie, obudziłam się. To było straszne i takie realne. 4 w nocy.------------------------------------------------------------------
Usłyszałam pod głową muzykę. Musiałam zasnąć na telefonie. Spojrzałam na zegarek 6:00. Yghh jeszcze tylko dziś i jutro. Potem nie opłaca się chodzić aż do zakończenia roku. WAKACJE! W końcu tak nie mogłam się ich doczekać. Mam dość tej klasy, tej szkoły. Weszłam pod prysznic i odkręciłam gorącą wodę. Moje ciało od razu zaczęło robić się czerwone. Uwielbiam bardzo ciepłą wodę. Ubrałam się i wyszłam z łazienki. Mam dziś 6 lekcji więc spoko. Po 13 skończę. Zrobiłam szybki makijaż i wyprostowałam włosy. Spojrzałam na zegarek 7:10. Spoko, znów się spóźnię. Dotarłam na przystanek, na który od razu przyjechał bus. Wsiadłam uśmiechnięta. Mam dziś nawet dobry humor jak na razie, może to te nadchodzące wakacje tak na mnie działają.
-Cześć-rzuciłam szybko do klasy, która siedziała przed salą. Wszyscy odpowiedzieli tym samym. Włączyłam internet w telefonie i weszłam na fb. Popisałam z Nadią i Dominiką.
-Ola! Uciekamy za 2h?-Zapytała Marta.
-W sumie.. no spoko. I tak jest nudno-odpowiedziałam ziewając.
-To super, pójdziemy do maka?
-Okejka, dobry plan-zaczęłam się śmiać.
Niech te 2 godziny szybko zlecą, bo mam już dość i jestem głodna. Na wf poszłyśmy na siłownie, na którą nie można narzekać. Jest praktycznie każdy potrzebny mi sprzęt, a do tego widać, że jest nowa.
CZYTASZ
Żegnaj i (nie) wracaj
RomanceOla jest 17-letnią dziewczyną, która od czasów Adama, który wybrał jej przyjaciółkę nie potrafi się zakochać w nikim innym. Nowa szkoła, nowi znajomi, nowe imprezy. Czy uda jej się zakochać? Czy znajdzie kogoś wartościowego na swojej drodze? A może...