To moja przyjaciółka, więc opowiedziałam jej co się wydarzyło z Michałem.Nie wiedziałyśmy co zrobić, czy mam się z nim spotkać i z nim porozmawiać, czy zapomnieć co będzie trudne. Jedno było pewne. Będę cierpieć.
Zadzwoniłam po Nadię, która przyjechała w ciągu 20 minut. Razem wymyśliłyśmy, że powinnam się z nim spotkać i porozmawiać. Ale co ja mu powiem? "Co dalej?" "Czy coś dla Ciebie znaczę?" to bez sensu. Zadzwoniliśmy do kolegi z prośbą, żeby z nim porozmawiał. Powiedział, że wykręcał się od odpowiedzi i "był zdziwiony". Nie mam pojęcia, co to wróży ale raczej nic dobrego. Wzięłam rolki i zrobiłam kilka rundek. Byłam zła. Na siebie, a może na niego. Na nas oboje. Ola do cholery, nie żyjesz w komedii romantycznej. Tu zazwyczaj nie ma szczęśliwych zakończeń. Musiałam się wyżyć. Zawsze to robię na rolkach. Przelewam w nie złość, radość, wszystko. Dlatego zazwyczaj jeżdżę po 15 km. Do moich oczu napłynęły łzy. Nie ma pojęcia co robić. Boże, doradź mi coś. Zaczęło padać. Poszłyśmy do mnie.
-Co to masz za książki?-Zapytała Nadia.
-A takie nawet spoko-odpowiedziałam.
-A słyszeliście o tym,że losujecie stronę i wers i macie cytat?-dodała.
-Nie.-powiedziałam zgodnie z Dominiką.
-Okej, pora na Ciebie Ola. Losuj.
-No to str 159 wers 7.
-"Kobieta młoda, ładna i pełna życia... To wystarczy, by zdobyć serce każdego mężczyzny." Widzisz pasuje do ciebie.
-Nie sądzę ale okej.-uśmiechnęłam się do nich sztucznie.
-Ola, a żałujesz tego? -zapytała Dominika.
-Że mnie pocałował?-kiwnęła tylko głową-Nie, nie żałuję. I pewnie zrobiłabym to jeszcze raz.
*******************************
Minęła godzina i przyjechał Dominiki chłopak. Wpadliśmy na pomysł, żeby iść na kebsa. Całą drogę śpiewaliśmy QBIKA. Było całkiem okej chociaż na 5 minut zapomniałam o tym pocałunku. Ogólnie gadałyśmy cały czas o mnie, co średnio mi odpowiadało. Czułam się jak egoistka, która nie zwraca uwagi na innych. Gdy pytałam ich co u nich, mówiły, że po staremu i wszystko ok. Zostawiłam pół zapiekanki i poszliśmy odprowadzić Kacpra i pojechaliśmy do domu. W sumie spoko jest ten Kacper, dobry z niego przyjaciel. Pasował by do Nadii.
Gdy wróciłam do domu dostałam wiadomość od Mateusza.
M:Po co dziś dzwoniłaś?
J:Nic już.
M:Spotkaj się z Michałem.
J: Nie mam po co. Oj tam nie ważne. Dam sobie radę.
(Nie debilko wcale sobie nie dasz rady.)
M:Daj mu szansę.
J:Ale miałeś rację przecież xD
M: Z czym?
J: Że ma wyjebane.
M:Teraz wiesz jak ja się czułem przez Nadię.
J: A ja to bym się napiła. (Boże robię się jakimś alkoholikiem.)
M: Zły dzień?
J: W choooj.
M: Znowu będziesz pić?
J: Nie, muszę przestać.
M: Pamiętasz co wczoraj mówiłaś, jak do mnie zadzwoniłaś?
J: Nie.
M:Wyzywałaś mnie itp. Mam dość to koniec tej znajomości.
Co? Nagle jest normalnie pisze do mnie i wgl. A teraz, że koniec znajomości. No chyba nie.
J: No przepraszam.
M: Podjąłem decyzję. Żegnam
Aha? Przecież byłam pijana nawet nie wiem co mówiłam. Ktoś coś jeszcze? Chce mnie dziś dobić? Nie no zajebisty dzień.Włączyłam laptopa. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, więc położyłam się do łóżka i włączyłam blendy, które tylko mnie dobiły.
Nie mam pojęcia co powinnam zrobić. Nie chce go stracić,a pewnie tak będzie jeśli z nim porozmawiam. Odstawi mnie od siebie z myślą, że tak się odkocham. Ale jeśli nie pogadamy to też będzie głupio. Zawsze chcemy chyba tego czego nie możemy mieć. A przynajmniej ja tak mam.
*********************************
Obudziłam się o 10. Poszłam zjeść śniadanie. Ostatnio znów mam problem z jedzeniem. Czy to przez alkohol, miłość czy coś innego? A może dlatego, że coraz mniej jadłam. Masakra. Do tego ciągle mi słabo, niedobrze i nie mam na nic siły. Może to przez te emocje. Siedziałam do 4 w nocy i myślałam co powinnam zrobić. Nie mam bladego pojęcia od pocałunku minęły 3 dni, a on pewnie by do mnie nie napisał. Rozum mi podpowiada, że nic z tego nie będzie. Ale to boli jeszcze bardziej. Proszę niech ktoś mi powie co mam zrobić. Boże daj mi jakiś znak. Poza tym, zrobiło mi się szkoda Mateusza. Jest mi żal, że tak skończyła się ta znajomość. Mam nadzieję, że mu przejdzie.
Odkąd otworzyłam oczy chce mi się płakać. Jestem taka zjebana, że ranie wszystkich i siebie. Takie hobby czy co? Poszłabym zapalić, albo na rolki mam chęć coś sobie zedrzeć, zadać sobie jakiś ból. A najlepiej pójść spać i się nie obudzić. Wyczuwam kolejne zajebiste wakacje (oczywiście sarkazm). Będę cierpieć to pewne. Już cierpię.*****************
Po przebudzeniu odblokowałam telefon z nadzieją, że może Michał coś napisał. Ale nie. Nic, a nic. Za to napisał Mateusz. Wczoraj napisał, że zrywa znajomość, a dziś co? "Hejka" Jakby nigdy nic. To dziwne. Nawet zaprosił mnie na piwo. Może i bym poszła, ale mam już plany. Najebać się z Polą i Blanką. Musze zapomnieć o Michale. To miały być najlepsze wakacje. Za rok będę już pełnoletnia, więc miałam korzystać w te wakacje. Zawsze bałam się 18 lat. Niby nic nie zmienia, a jednak.Dni mijają a ja z każdym dniem cierpię. Niby czas goi rany? Chyba tylko jakiś debil to wymyślił albo NFZ. Nie, nie moi drodzy czas nie leczy ran tylko przyzwyczaja do bólu. Ale chyba mnie jeszcze nie przyzwyczaja. Boli cholernie tak samo, każdego dnia, a nawet bardziej. Każda myśl o Nim doprowadza mnie do miliona ukuć w sercu i duszy. Bo jeśli kogoś w końcu pokochasz, a on ma Cię gdzieś gdzie tu sens? Nie rozumiem tego.
---------------------------
Mam wyjść za godzinę z Nadią i Kacprem. Tak się złożyło, że są razem. Jeszcze nie oficjalnie ale czuję, że już niedługo. Pewnie pojedziemy do chłopaków na stadion. Jadłam obiad gdy usłyszałam w radiu piosenkę "nie, nie, nie" T. love. To piosenka, którą śpiewałam z Michałem przed pocałunkiem. Zaczęłam nucić ją w głowie i nagle wspomnienia stanęły mi jak sceny z filmu przed oczami. Weszłam do pokoju wzięłam papierosy i wybiegłam z domu. Poszłam w miejsce mojego spokoju, na starą mleczarnie.
CZYTASZ
Żegnaj i (nie) wracaj
DragosteOla jest 17-letnią dziewczyną, która od czasów Adama, który wybrał jej przyjaciółkę nie potrafi się zakochać w nikim innym. Nowa szkoła, nowi znajomi, nowe imprezy. Czy uda jej się zakochać? Czy znajdzie kogoś wartościowego na swojej drodze? A może...