Lewą dłoń położyłam na jego karku, a prawą wplotłam mu we włosy, delikatnie za nie ciągnąc. Jeśli był zaskoczony moim postępowaniem nie dał tego po sobie poznać, ponieważ niemal natychmiast mnie objął przyciągając mocniej do siebie. Całowaliśmy się dopóki nie zabrakło nam powietrza, a później Rider obserwował mnie z rozbawieniem w brązowych oczach.
- Teraz zdecydowanie będę częściej cię tu zabierał - roześmiał się. Miałam nadzieję, że nie były to tylko puste słowa, ponieważ naprawdę cieszyłam się będąc tutaj, ale jednocześnie już czułam się gorzej przez ten pocałunek.
Nie byłam pewna, o czym ja do cholery myślałam robiąc to, jednak nigdy wcześniej łamanie własnych postanowień nie przychodziło mi z taką łatwością, jak w ciągu ostatnich dni. Jeśli to było to tak zwane dojrzewanie to wolałam go nie przechodzić. Dziewczyna, w którą się ostatnio zmieniałam nie była tą, którą chciałam oglądać w lustrze. Nie była Bones, jaką z taką starannością oraz poświęceniem kreowałam.
- Co teraz? - odezwałam się lekkim tonem zmieniając temat i rozglądając się wokół.
- Muszę zgłosić się do wyścigu, a ty będziesz mi kibicować - puścił mi oczko podczas, gdy kierował nas w stronę tłumu.
Jego pojawienie się wywołało przysłowiową burzę. Ludzie rozstępowali się przed nim szepcząc coś do siebie i przyglądając się nam. Jedni robili to z zainteresowaniem, inni pogardą, a jeszcze niektórzy, w tym głównie dziewczyny z zazdrością. Sądziłam, że takie sceny dzieją się jedynie w filmach, ale Rider był tu najwyraźniej sławny. Ja natomiast nie kojarzyłam żadnej z twarzy, na której zatrzymywałam wzrok, więc dałam sobie z tym spokój, po prostu ostentacyjnie ignorując ich wszystkich idąc obok chłopaka.
- Kto to? - wysoki, dobrze zbudowany facet po czterdziestce zwrócił się do Ridera, obrzucając mnie niezadowolonym spojrzeniem. Był pierwszą osobą, przed którą się zatrzymaliśmy i najwyraźniej znał już szatyna.
- Bones jest ze mną - odpowiedział spokojnie. Na jego słowa facet uniósł brew uważniej mi się przyglądając.
- Ta Bones? - nie wydawał się przekonany, co do mojej tożsamości, ale tak naprawdę daleko mi było do dziewczyny, o której szeptano ze strachem.
Rider pokiwał głową wręczając facetowi plik banknotów. Rozmawiał z nim jeszcze chwilę uzgadniając szczegóły dotyczące wyścigu, po czym objął mnie w pasie kierując się bliżej toru.
- Wystartuję w następnym. Pierwsze wyścigi są zawsze najłatwiejsze - zerknął na mnie kątem oka. - Wiesz, dla bogatych dzieciaków, które nie mają, co robić z kasą, więc chcą pochwalić się przed kumplami i panienkami.
- A czy ty przypadkiem też nie chcesz się pochwalić? - uniosłam brew z cwanym uśmieszkiem obserwując jego wyraz twarzy.
- Skarbie wystarczyło cię tu zabrać, żebyś rzuciła się na mnie.
Sama nie wiedziałam, dlaczego właściwie go za to nie uderzyłam. Zrobiłabym to gdyby powiedział tak do mnie jakikolwiek inny facet. Zamiast tego jednak, przewróciłam jedynie oczami obserwując trwający już wyścig.
- Chciałabym wziąć w tym udział - powiedziałam cicho nie licząc na to, by usłyszał mnie w tym hałasie.
Jakieś dziesięć minut później Rider z uśmiechem oznajmił mi, że mam mu kibicować, po czym pchając motor, który dostarczył mu chwilę wcześniej kolejny nieznany mi mężczyzna, dotarł na linię startu. Widziałam, jak ustawił się w szeregu razem z pozostałymi zawodnikami, a ten sam mężczyzna, z którym Rider wymienił kilka zdań po naszym przyjeździe tutaj wyszedł z tłumu i zatrzymał się kawałek przed nimi.
CZYTASZ
Dziedzice ognia i popiołów 01: Zdradzeni
RomanceNa niego mówią Rider, ponieważ niczym apokaliptyczny jeździec brnie przed siebie pozostawiając w tyle jedynie krew i łzy. Na nią wołają Bones, ponieważ do celu zmierza choćby po trupach. Oboje zmagają się z przeszłością i własnymi demonami. Jednak m...