Prolog/Marinette

2.3K 132 19
                                    

Gdy teraz się nad tym zastanawiam, wnioskuję, że nic nie mogło pójść inaczej.

Gdyby to wszystko miałoby się powtórzyć musielibyśmy popełnić te same błędy, odnieść te same zwycięstwa, żeby dojść do momentu, w którym wszystko się naprawia.

Pewne rzeczy musieliśmy wyeliminować, inne nabyć, inne schować w najgłębszych zakamarkach swoich serc.

Nie zmieniłabym dosłownie nic. Wszystko co robiłam podczas najazdu, może nie było idealne, ale było moje. Nie było sztuczne, nie było rządowe, było moje, przemyślane.

I zwycięskie.

Stając się Ladybug, zakładając maskę na twarz,  oddałam cząstkę siebie. Już nigdy nie byłam taka sama.

Byłam lepszą wersją siebie.

Byłam silna, niezależna. Polegałam tylko na sobie i byłam z tego dumna.

Do czasu, aż pojawił się on.

Pilnował mnie na każdym kroku, uważał za słabszą, bo byłam dziewczyną. Bo bałam się pokazać swoją twarz.

On wcale nie był lepszy. Także chował twarz pod maską, także działał pod pseudonimem.

Traktował mnie jak dziecko, ale gdzieś tam w jakiś sposób się o mnie troszczył. W jakiś sposób okazywał mi zrozumienie i swoją obecnośc, których tak bardzo brakowało mi od Początku.

Wojna zmienia ludzi. Ich spojrzenie na świat, charaktery.  Zmienia nas dogłębnie.

 Wojna, to wojna i tylko ludzkość może coś na to poradzić. Ale czy ona naprawdę tego chce?

Jestem Marinette Dupain - Cheng.

I dzisiaj - opowiem wam moją historię...



Wojna to wojna || miraculous✔Where stories live. Discover now