Obrączki

1.2K 108 8
                                    

Od razu po wejściu do swojego pokoju zakluczyła drzwi i zdjęła maskę.

Z nią stała się całkiem inną osobą i bardzo polubiła swoją nową odsłonę, ale czasem brakowało jej dawnego życia.

W czasie tych krótkich momentów słabości, zamykała się w pokoju, siadała przed jedynym w pokoju malutkim lusterkiem i przypatrywała się swojemu odbiciu.

Kochała być Ladybug. To było jej nowe życie. Może nie lepsze, ale pod maską mogła być kim chciała i nikt jej niczego nie wytykał, bo nikt nie wiedział, że to ona jest Ladybug.

Mimo to nie chciała zapomnieć kim jest i dlatego od czasu do czasu, na krótki moment stawała się znowu zwyczajną Marinette Dupain-Cheng.

Odłożyła przedmiot na małe biurko i usiadła na łóżku. Następnie schowała twarz w poduszkach.

Leżała tak przez dłuższą chwilę, aż w końcu jej drzwi delikatnie się uchyliły. W pokoju rozległy się ciche kroki, które zatrzymały się przy jej łóżku.

- Marinette? - usłyszała głos Mistrza Fu - śpisz?

Dziewczyna jęknęła i dalej z zamkniętymi oczami, przewróciła się na plecy. Całkiem zapomniała, że mężczyzna ma własny klucz.

- Tak, mistrzu, śpię - wymruczala niewyraźnie po czym naciągnęła kołdrę na twarz.

- LADYBUG!!! - wrzasnął. Zaskoczona Marinette podskoczyła nie cienkim materacu i spadła z łóżka.

Ostrożnie podniosła się z ziemi. Otrzepała się i spojrzała krzywo na staruszka.

- Popołudnie dopiero, a tu już padasz z nóg, Ladybug. Może za wcześnie ci przydzieliłem misję...

- Nie, nie, nie - Marinette zaczęła machać rękami na wszystkie strony dla podkreślenia swoich słów - jest dobrze. Po prostu zapomniałam zdać raport. Będę za 5 minut w gabinecie.

Fu pokiwał tylko głową i wyszedł. Fiołkowooka podeszła do biurka i założyła maskę. Następnie podeszła do szafy i otworzyła ją.

Znalazła w niej tylko jeden T-shirt na zmianę.

Co prawda w agencji było wszystko, czego im potrzeba. Dobrze urządzone wnętrze, jedzenie i picie, świetnie wyposażona sala treningowa i zbrojownia. Wszystko to zostało zbudowane i wyposażone z piętnaście lat temu, dlatego nie musieli zmagać się z biedą i głodem, a nawet gdyby zabrakło jedzenia, zawsze można coś sobie wziąć z wielu opuszczonych sklepów.

Jednak Mistrz uprzedzał ją, że będą takie okresy, gdy będzie brakować wielu rzeczy. Na przykład teraz. Za wiele damskich ubrań to tu nie było, a nawet jeśli to większość była brudna lub potargana.

Zrezygnowana zmieniła bluzkę i założyła znowu bluzę z kapturem. Co prawda dostała nową, cholernie drogą skórzaną kurtkę, ale od Początku polubiła kaptury.

Wyszła z pokoju i ostrożnie zapukała w dębowe drzwi gabinetu Mistrza. Krótkie "proszę" zachęciło ją do otwarcia drzwi.

Fu siedział za gigantycznym biurkiem. Był to zdecydowanie największy mebel w całej agencji. Przeglądał jakieś papiery, na przemian marszcząc i wygładzając czoło.

- Ladybug. Jak tam twój pierwszy zwiad?

- W porządku. Dowiedziałam się, że w mieście są inne ruchy przeciwko Pappilonowi. Będę badać tą sprawę - Fu tylko kiwnął głową, więc kontynuowała - O mało co nie wpadłam w pułapkę, ale na dachu pojawił się jakiś chłopak i rozproszył przeciwni...

Wojna to wojna || miraculous✔Where stories live. Discover now