JULIA'S POV
Kiedy dotarłam do domu Melissy, zadzwoniłam dzwonkiem, a Carl, jej mąż otworzył mi drzwi, za którymi stała ich córka - Emma.
- Cześć wam - powiedziałam.
Obaj mnie powitali, oraz wpuścili do swojego mieszkania.
Widać, że nawet oni są smutni...O co tu chodzi?
Odrazu zobaczyłam moją przyjaciółkę, gdy tylko weszłam do jej salonu. Siedziała na kanapie, z plamami łez na policzkach. Szybko podeszłam do niej,
- Melissa, co się stało?! Dlaczego płaczesz? - spytałam, po czym przytuliłam ją tak mocno, jak tylko mogłam.Nienawidzę widzieć, jak ludzie których kocham, cierpią.
Carl, oraz Emma stali obok nas, skorzystałam więc z okazji i posłałam mu pytające spojrzenie.
Ale on tylko pokręcił głową i mruknął:
- Niech ci sama powie.
Uznałam jego radę za słuszną i czekałam, aż Melissa się uspokoi. Zajęło to trochę czasu, ale wykorzystałam pewien moment i spytałam:
- Co się dzieje? - spojrzałam na jej twarz, ale ona wciąż patrzyła tylko na jej ręce.
Spojrzałam na jej dłonie, potem znowu na twarz i następnie znowu na jej dłonie.
Odsłoniła mały przedmiot, który przez ten cały czas trzymała.
Był to test ciążowy.
Spojrzałam na jej twarz, próbując dowiedzieć się, co ona próbuję mi przekazać.
Milczała, ale uniosła przedmiot do góry.
„+"
Spojrzałam na jej twarz, a ona na moją, wyczekując mojej reakcji.
- Będę miała dziecko - rzekła, po czym znowu się rozkleiła.
Początkowo nie rozumiałam jej smutku. Będzie miała kolejne dziecko, ona kocha dzieci, więc dlaczego płacze?
Czasami zazdroszczę jej, ma wszystko, czego ja kiedykolwiek pragnęłam, troskliwego męża, piękny dom i cudowne dzieci. Niektórzy mogą pomyśleć, że jestem zazdrosna, bo właściwie jestem.
Nie ukrywam tego.
Spojrzałam na Carla, siedzącego na drugiej kanapie, wraz z Emmą, która spała na jego kolanach, wyglądał na dosyć zestresowanego, a ja wciąż zastanawiałam się co powiedzieć Melissie. Odwróciłam się, aby na nią spojrzeć.
- Cóż to dobra wiadomość, mam nadzieję, że będę ich matką chrzestną! - zachichotałam.
Melissa tylko pokręciła głową.
- Nie, nie rozumiesz. Ja nie wiem, co robić! - odezwała się. - My, to maleństwo, nie jestem pewna czy damy radę finansowo, Julia!
Ciągle ją jednak słuchałam.
- Nasze finanse nie są w tym czasie dobre, nie wiem czy damy radę utrzymać kolejne dziecko! Do tego muszę opuścić szkołę po paru miesiącach, a tego nie chcę. Jestem przywiązana do szkoły, oraz moich uczniów, nie mogę ich tak zostawić! - znowu zaczęła płakać.
Trzymałam obie ręce na teście ciążowym, który był w jej dłoniach.
- Lisa, spójrz, wszystko będzie dobrze, nie będziesz tego przeżywała sama, masz mnie, Carla, Emme, a nawet szkołę. Będziesz tęskniła za szkołą, ale do niej wrócisz, więc się nie martw. O pieniądze tak samo, mogę ci pomóc finansowo, ok? - pocieszałam ją.
Pokiwała głową, ale potem nią potrząsnęła.
- Nie wiem, Juls. Rozumiem cię, ale ja po prostu się bardzo boję.- Nie martw się, przejdziemy przez to razem - przytuliłam ją.
Zerknęłam potem na Carla, który wstał trzymając Emme na rękach, oraz zmierzając w stronę jego sypialni, kiwnął w moją stronę głową i wymówił bezgłośne „Dziękuje", na co ja wyszeptałam:
- Nie ma za co.
Melissa pocałowała ich obu na dobranoc, po czym odwróciła się do mnie, oraz spytała:
- Czy chciałabyś tu dziś nocować? - spojrzała również na mnie bardzo błagalnie, robiąc coś przypominającego minę zbitego pieska.
- Jak mogę odmówić tej twarzy? - westchnęłam.
- A i nie martw się o piżamę, pożyczę ci jedną z moich - powiedziała radośnie.
Przynajmniej się dzięki mnie uśmiechnęła.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Wieczór minął nam dobrze, zapomnieliśmy o wszystkich naszych zmartwieniach, rozmawialiśmy i plotkowałyśmy godzinami.
- Och, a znasz Melanie? Uczęszcza do mojej klasy. Początkowo uważałam ja za egoistyczną i nieuprzejmą, ale potem zmieniłam zdanie. Powiedziała mi ostatnio o swoich problemach i chorobach i szczerze mówiąc szkoda mi jej, bo nie zasługuje na nic złego - powiedziała Melissa.
- Nie znam jej zbyt dobrze, więc nie mam o niej zdania, ale wiesz kto jest w mojej klasie? Joy i jej siostra, obie są bardzo miłe i pracowite - powiedziałam.
- Ach, Joy i jej siostra! Nie znam ich za bardzo, ale wydają się miłe - powiedziała, ziewając.
- Robi się późno, Juls, zakończmy naszą rozmowę i chodźmy spać, dobrze? - spytała.
- Tak, jasne, nie zbyt chciałabym jutro wyglądać jak zombie, więc pójdźmy już spać - odpowiedziałam.
- Masz rację! - śmiała się z mojej wypowiedzi, kiedy położyła się na materacu, na podłodze.
Podążyłam za jej działaniami i ułożyłam się wygodnie na materacu.
- Dobranoc, Lisa.
- Dobranoc, Juls.
CZYTASZ
I know that you love me
RomanceBycie nauczycielem w pełnym wymiarze czasu jest momentami nudne, nawet dla kogoś, kto kocha naukę na śmierć. Julia Havis rozważa wakacje, gdy nagle ktoś przychodzi i niszczy jej plany... Cover wykonała: @BlackPerl16