8-1

80 14 3
                                    

JULIA'S POV

Następny dzień przybył bardzo szybko, właśnie byłam w drodze do szkoły wraz z Melissą. Tym razem skorzystaliśmy z samochodu jej męża, gdyż nie pracował w dzisiejszym dniu, także go nie potrzebował. Mimo, że niezbyt szybko zasnęłyśmy, nie czułam się bardzo zmęczona, być może było to spowodowane kawą, którą wypiłam dzisiejszego poranka.

- I to wszystko to zabawa i gry,
Dopóki ktoś się nie zakocha,
Lecz już kupiłeś bilet
I teraz nie ma odwrotu - śpiewałam wraz z tekstem, który pokazywał się na ekranie radia.

- Julia, uspokój się, ludzie cię widzą, wiesz o tym? - zaśmiała się ze mnie moja przyjaciółka.

Usłyszawszy jej słowa, poczułam, jak moja twarz nagle staja się czerwona i gorąca.

Resztę drogi spędziliśmy jak zwykle na plotkowaniu o ludziach.

Gdy tylko wyszłyśmy z auta, obie weszłyśmy do szkoły przez różne wejścia. Musiałam wejść przez inne wejście, niż Melissa, gdyż moja klasa jest wtedy o wiele bliżej. Poszłam tylko jeszcze do pokoju nauczycielskiego, chcąc wziąć moje rzeczy z szafki.

Po drodze mijałam wielu uczniów, których uczę. Wszyscy się uśmiechali, oraz mnie witali. Bardzo podobało mi się uczucie opieki nad uczniami, ale tylko nad niektórymi, które dało się tolerować, bo są też tacy, którzy mnie po prostu denerwują.

Kiedy w końcu dotarłam do pokoju nauczycielskiego, zauważyłam, że nie wszyscy nauczyciele tam byli i tak naprawdę nie obchodziło mnie to tak bardzo w tamtej chwili, miałam na uwadze, wziąć tylko moje notatki i takie tam.

Kiedy szukałam swoich rzeczy w szafce, usłyszałam pukanie do drzwi, a więc podeszłam do nich i otworzyłam je z wielkim uśmiechem na twarzy, zakładając, że po drugiej stronie stoi uczeń.

Okazało się, iż się myliłam.

Mój uśmiech zniknął z mojej twarzy, gdy zdałam sobie sprawę, że osoba stojąca tam to nikt inny, jak sama Brittney, moja była najlepsza przyjaciółka.

- Dzień dobry, przyniosłam śniadanie dla Kena, wydaje mi się, iż o nim zapomniał, czy możesz mu to dać? - powiedziała, pisząc coś na swoim telefonie prawą ręką i wyciągając torbę z jedzeniem za sobą, lewą, nawet na mnie nie patrząc.

- Tak, ok, dam mu to - powiedziałam oschle.

Natychmiast podniosła wzrok znad telefonu, kiedy usłyszała mój głos.

- Julia? Co ty tu robisz?! - była zszokowana.

- Nie jestem do końca pewna, może pracuje tu?
- odpowiedziałam sarkastycznie.

- Śledziłaś Kena, czy coś? Ty szmato! Gdzie jest Ken? - praktycznie krzyczała na mnie.

Zignorowałam jej komentarz i spokojnie powiedziałam:

- No cóż, nie wiem gdzie on jest, nie jestem jego niańką.

Kiedy była już gotowa krzyknąć na mnie jeszcze raz, zatrzymała się i zobaczyła, że Ken chciał dostać się do pokoju nauczycielskiego.

- Czy mógłbyś mi to wyjaśnić, Ken? Dlaczego ta suka jest tutaj?! A co ważniejsze, dlaczego nie powiedziałeś mi, że ona tu pracuje?! - krzyknęła na niego.

Ken złapał ją za rękę i wciągnął do pokoju, widząc jak uczniowe zaczynają się gromadzić, aby zobaczyć co się dzieje. Podążyłam za nimi, chcąc zdobyć moje rzeczy i jak najszybciej się stamtąd wydostać.

- Brittney, możemy porozmawiać o tym później? To nie jest właściwy czas, ani miejsce - powiedział spokojnie.

- Nie, Ken, wiem, dlaczego nie chcesz, żebyśmy teraz rozmawiali, to dlatego, że najpierw chcesz z nią porozmawiać, ponieważ ona jest twoją pierwszą osobą na wszystko! - powiedziała Brittney.

- Brittney, o czym ty mówisz kochanie? Julia nie jest dla mnie ważna jak ty, ona jest dla mnie nikim, nic dla mnie nie znaczy. I oczywiście to ty jesteś moim pierwszym i jedynym wyborem, nie ona - powiedział jej Ken.

Ona jest dla mnie nikim.

Nic dla mnie nie znaczy.

Nic.

Moje serce bolało, a ja nie mogłam nadal tam stać i słuchać więcej, więc po prostu wybiegłam z pokoju, nawet nie biorąc swoich rzeczy i po prostu pobiegłam do klasy.

Nienawidzisz go, ale nadal czujesz do niego jakieś uczucie. To jest naprawdę zabawne, nawet po tym, co przed chwilą o tobie powiedział, nadal go lubisz, prawda?

Potrząsnęłam głową na moje myśli, chciałam o wszystkim zapomnieć, zapomnieć o Kenie.

Przez resztę dnia unikałam wszystkich, nawet Melissy, tego dnia nie uczyłam również tak dobrze jak powinnam, ponieważ moje myśli ciągle krążyły wokół Kena. Po prostu nie mogłam przestać o nim myśleć i nienawidziłam tego uczucia, że tak się rozproszyłam przez myśli o nim.

Kiedy w końcu zadzwonił dzwonek, szybko pożegnałam moich uczniów i pobiegłam do pokoju nauczycielskiego po moje rzeczy, zanim ktokolwiek by się tam dostał. Następnie pobiegłam szybko złapać mój tramwaj, nie chcąc spędzić w tym budynku ani minuty dłużej.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Gdy tylko dotarłam do domu, poszłam prosto do sypialni, rzuciłam torbę i telefon na łóżko. Następnie udałam się do łazienki i agresywnie zmyłam swój makijaż.

- Julio, weź się w garść! - powtarzałam sobie wielokrotnie, zmywając w tym samym czasie mój makijaż.

Kiedy skończyłam go zmywać, poszłam do kuchni, wiedząc dokładnie, co pomoże mi zapomnieć.

Podeszłam do swojego mini baru i wyjęłam whisky, którą otworzyłam i nalałam do kubka.

- Pieprz się, Ken - powiedziałam, wypijając wszystko na raz.

•notka autorska•
Ten rozdział się jeszcze nie skończył!:) Jest również część 2, która właśnie została dodana!
Zapraszam serdecznie!❤️

I know that you love meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz