MELISSA'S POV
- Wow, nie wiem, co powiedzieć. To znaczy, jeżeli jesteś szczęśliwa, to i ja jestem również szczęśliwa. Mam nadzieje, że odniesiecie sukces w tym związku, ja trzymam za was mocno kciuki - powiedziałam, po wysłuchaniu Julii.
- Lecz pamiętaj, Ken. Jeśli złamiesz jej serce, ja złamie ci nos - powiedziałam, wskazując na niego palcem.
Ken zachichotał na moje słowa, oraz kiwnął głową. Mam nadzieję jednak, że weźmie sobie moje słowa do serca. Nie chce, aby Julia była zraniona po raz kolejny, lub żeby cierpiała z powodu jakiegoś idioty.
- Co masz teraz? - spytał Julię.
- Kurs angielskiego, którego uczę dziś wraz z Melissą, a ty? - powiedziała Julia, uśmiechając się przy tym do mnie z tylnego lusterka.
- Zazdroszczę, mam francuski z jedenastą klasą - powiedział Ken, niezbyt entuzjastycznie.
- Dlaczego? Są tam jakieś problemy? - spytałam z zaciekawieniem.
- Nie, po prostu, ta klasa i język francuski, nie są stworzeni dla siebie - powiedział, a ja skinęłam głową.
Po kilku minutach znajdowaliśmy się już na parkingu przed szkołą. Wzięliśmy swoje torby, oraz wysiedliśmy z auta, po czym Ken zamknął pojazd i ruszyliśmy do szkoły.
Kiedy doszliśmy do wejścia szkoły, zauważyłam, iż zbliża się do nas jeden z uczniów. Początkowo pomyślałam, że jest to pewnie jakiś uczeń Ken'a lub Julii, który chciał się z którymś z nich przywitać, ponieważ byli bardziej tutaj „popularniejsi", niż ja. Okazało się jednak, iż się myliłam, osobą zbliżającą się do nas była Samantha.
Westchnęłam cicho i błagałam Boga, aby nie wiem. Zmieniła kierunek?
- Dzień dobry, pani Persch! Jak się pani ma? - spytała Samantha, denerwując mnie przy tym swoim nieprzyjemnym głosem.
- U mnie nic ciekawego, dziękuje - odpowiedziałam, nie chcąc już prowadzić z nią dalszej konwersacji.
- Panno Persch, bo ja mam pytanie... - powiedziała, lecz ja jej po chwili przerwałam. - Nie teraz, Samantho.
Spojrzałam na Ken'a, oraz Julię, a oni obdarzyli się nawzajem dziwnymi spojrzeniami, po czym spojrzeli na mnie ze współczuciem i szczerze mówiąc, nie byłam tym zszokowana, gdyż mi samej siebie było żal.
- Ale - próbowała coś powiedzieć, jednak ja to zignorowałam i szybko podążyłam za moimi przyjaciółmi.
Wiem, że nie powinnam się tak zachowywać, ale kto by nie miał dość codziennego słuchania dwunastolatki i tego, jak na różne rzeczy narzeka? Nie mogłam zjeść nawet spokojnie śniadania, co dopiero porozmawiać z innymi nauczycielami. To tak jakby nie miała znajomych w szkole, chociaż ma, jest nawet w pewnym sensie bardzo rozpoznawalna tutaj.
- Och, mam tego już dość, Juls - powiedziałam Julii, gdy dotarliśmy już wszyscy do pokoju nauczycielskiego.
- Jak ja się cieszę, że nie ma jej na naszym kursie - westchnęłam.
Kiedy wieszaliśmy nasze płaszcze na wieszaku, powiedziała: - Żal mi ciebie. A Ken przytaknął jej słowom.
- Julia, już siódma pięćdziesiąt, musimy iść do naszej klasy! - powiedziałam, Julia spojrzała na zegar, a następnie na mnie, po czym kiwnęła głową.
Wzięłyśmy nasze foldery i wszystko, co było nam potrzebne, Julia pocałowała jeszcze Ken'a na pożegnanie, po czym wyszłyśmy, kierując się w stronę naszej sali.
Gdy już tam dotarłyśmy, przygotowałyśmy wszystko co było nam potrzebne do lekcji, oraz usiadłyśmy, czekając tym samym na innych uczniów.
- Dzień dobry! - usłyszałam, jak jedna z moich ulubionych uczennic, Melanie przywitała się, oraz dosiadła do swojej przyjaciółki - Joy.
- Och, dzień dobry - powiedziałam, a Julia po mnie powtórzyła.
Kiedy dotarli inni uczniowie, wstałam, chcąc rozpocząć lekcje, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi.
Spojrzałam nieco zaniepokojona na Julię, po czym poszłam otworzyć drzwi.
Za drzwiami stała Samantha, z nauczycielem, którego imienia niestety nie znałam. Westchnęłam wewnętrznie.
Czego ona do cholery teraz chce?
- Dzień dobry, pani Persch. Jestem nauczycielem historii Samanthy, Samantha przyszła do mnie i powiedziała, że historia jest dla niej zbyt trudna i, że chciałaby w tym czasie mieć z panią lekcje, czy byłby to problem, gdyby tak się stało? - spytał.
Tak, to byłby duży problem.
- Nie, to nie jest kłopot - odpowiedziałam, starając się być miła, lecz moja cierpliwość się kończyła.
- Dziękuje bardzo. Baw się dobrze, Samantha! - powiedział.
Tak, jasne.
- Samantho, usiądź za Melanie, oraz Joy - powiedziałam i popatrzyłam na Melanie, oraz Julię bardzo irytująco.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Lekcja minęła szybciej, niż myślałam, na szczęście, poza kilkoma niepotrzebnymi komentarzami Samanthy, było całkiem dobrze.
Rozpakowałam śniadanie i byłam szczęśliwa, że w końcu mogę zjeść w spokoju.
- Lisa, mam dyżur na zewnątrz, spotkajmy się na następnej przerwie, dobrze? - usłyszałam pytanie przyjaciółki, na co odrazu skinęłam głową.
Pocałowała mnie w policzek, po czym pożegnałyśmy się, a ja wstałam, aby wyjść z pokoju i kiedy już znalazłam się na korytarzu, czekała na mnie bardzo nieprzyjemna niespodzianka, Samantha.
- Och, Samantha, gdzie jest twoja przyjaciółka, Cindy? - spytałam, próbując się jej tym samym pozbyć.
- Nie ma jej dziś w szkole, ale, za to pani jest tutaj! - powiedziała radośnie, a ja byłam pewna, iż skłamała, bo pamiętam, że widziałam w tamtym dniu Cindy.
- Och, rozumiem - wymamrotałam, chcąc uciec od niej, jednak ona ciągle dotrzymywała mi kroku.
- Wie pani, co, byłam wczoraj nad morzem i zrobiłam tyle fajnych zdjęć, pokaże je pani! - powiedziała, odblokowując telefon, oraz włączając Facebooka.
Kiedy się załadowało pierwsze zdjęcie, jakie się znajdowało na jej tle, byłam zszokowana. To było moje zdjęcie, to byłam ja na nim!
- Samantha, co to ma znaczyć?! - krzyknęłam, oraz spojrzałam na nią z szeroko otwartymi oczami.
- Ale...to...to nie jest moje! - powiedziała, próbując coś wymyślić.
- Czy ty mnie masz za głupią?! Dlaczego ty masz moje zdjęcie? Masz je w tej chwili usunąć! - rozkazałam jej, po czym dopilnowałam, aby tak zrobiła.
Byłam zszokowana, pomińmy to, że nie mogłam przez nią nic w spokoju zrobić, gdyż ciągle do mnie przychodziła, nie mogłam zjeść nawet pieprzonego posiłku w spokoju, bo kto się zaraz pojawiał obok mnie? Ona! Lecz to już była ostra przesada, to było wręcz chore!
- Do widzenia, Samantho. Mam nadzieję, że taka sytuacja już nigdy więcej się nie powtórzy, zrobienie komuś zdjęcia, bez czyjejś zgody, może wpędzić cię w prawdziwe kłopoty - odchrząknęłam i ruszyłam w stronę pokoju nauczycielskiego.
Kiedy zbliżałam się do pokoju, nagle zostałam przez kogoś odciągnięta. - Melissa!
Spojrzałam za siebie, a Julia stała tam, trzymając mnie za ramię, ciężko przy tym oddychając.
- Melissa, potrzebujemy cię! Musimy natychmiast jechać do szpitala!
CZYTASZ
I know that you love me
RomanceBycie nauczycielem w pełnym wymiarze czasu jest momentami nudne, nawet dla kogoś, kto kocha naukę na śmierć. Julia Havis rozważa wakacje, gdy nagle ktoś przychodzi i niszczy jej plany... Cover wykonała: @BlackPerl16