Raikiri

2K 112 6
                                    

Usiadłam na jednej z trzech wysokich pali na polu treningowym. Doskonale wiedziałam, że Hatake przeprowadzał tu egzamin mojej mamy, Haruno Sakury, ojca, Uchihy Sasuke i Naruto Uzumakiego. Jak widać miał sentyment do swoich uczniów. Może to dlatego, że jakby nie patrzeć cała trójka odniosła sukces. Sakura, ordynator szpitala i sławny medyczny ninja. Naruto Uzumaki został Hokage i jednym z najsilniejszych ninją jacy chodzili po ziemi. A mój ojciec? Tak zwany wspomagający Kage. Został jednym z najsilniejszych shinobi i dorównuję siódmemu. Czego by się tu wstydzić?

- Możemy zaczynać. - Powiedział Kakashi. - Gotowa? - Kiwnęłam głową na znak zgody. Mężczyzna stał w miejscu i mnie obserwował. Chciał, żebym na niego ruszyła by odkryć moje słabe strony. Nie doczekanie jego. Przygryzłam palec i użyłam techniki przyzwania. W mojej ręce pojawił się gunbai. Widziałam zaskoczenie na twarzy starszego mężczyzny. Nie wiele ludzi w tych czasach używa tak starej broni. Trudno ją także dostać. Ja dostałam swoją dzięki temu, że tata zabrał go z pola Czwartej Wielkiej Wojny Shinobi. Przechowywał ją Obito Uchiha, który został pokonany przez Uzumaki Naruto. Przed wami Uchiha Sarada mistrz historii. Kakashi ruszył na mnie z Raikiri w ręce. Wbiłam gunbai w ziemie by przyjął atak. Mężczyzna myślał, że da radę się przebić jednak został zatrzymany. Bazując na broni odbiłam się od ziemi i skoczyłam waląc mężczyznę w żebra. Może to przez wiek stał się mniej czujny. Zostawiłam gunbai i złożyłam pieczęcie do tej samej techniki co mężczyzna. Zaskoczenie osiągnęło zenitu. - Sasuke... - Szepnął a ja skojarzyłam, że myśli o moim ojcu. Ruszyłam na niego ale w ostatniej chwili uwolniłam Raikiri i uderzyłam go w brzuch. Użył Kuchiyose no jutsu. Wokół niego pojawiła się sfora psów ninja.

- Kuchiyose no jutsu! - Krzyknęłam i przyzwał dość sporego węża. - Ruszaj Mei.

- Tak panienko. - Odpowiedziała i zajęła się psami. Poczułam chakrę za sobą. Klon Kakashiego próbował zaatakować. Uaktywniłam kekkei genkai i i moje oczy błysnęły czerwonym błyskiem. Pod maską Hatake nie miał szans tego zobaczyć.

- Katon : Wielka kula ognia! - Krzyknęłam tworząc ulubioną technikę klanu Uchiha. Teraz powinien się domyśleć kim jestem. Mężczyzna utworzył mur z ziemii i zniknął pod ziemią. Wyczuwałam jego chakrę i skoczyłam w powietrze gdy jego ciało wyskoczyło z miejsca, w którym stałam. O mały włos. Otoczyłam ręce chakrą i skoczyłam na Hatake. Trafiłam w ważne miejsce blokując mu przepływ. Ciocia Hinata mnie tego nauczyła. Uśmiechnęłam się pod nosem chcąc zadać ostateczny cios. Lekko dyszałam, służyłam naprawdę sporo energii a prawdę mówiąc nigdy nie miałam jej aż nad to.

- Gratulacje zostałaś moim zastępcom. - Co proszę?! Jeszcze mu nawet Susanoo nie pokazałam. - Możesz już zdjąć maskę. - Zdjęłam ją i używając genjutsu pokazałam mu siebie w moim codziennym stroju. - Ktoś ty? - Znów echo. Zdawało mi się, że jakiś ptak przeleciał krakając "głupek".

- Jestem Uchiha Sarada. - Powierdziałam a Kakashi prawdopodobnie porównywał mnie do chwili kiedy ostatnio mnie widział.

- Córka Sasuke. - Powiedział i uśmiechnął się. To chyba był uśmiech bo ta maska zakłóca mi obraz. - Nic dziwnego, że znałaś moją technikę.  W każdym razie proszę. - Podał mi zwój. - Twoja nowa drużyna pod twoim dowódstwem będzie czekać jutro pod bramą o dziewiątej rano.

BoruSara : Droga Sarady Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz