Ojciec

1.2K 78 15
                                    

Nakarmiłam synka i ubrałam go do wyjścia. Dziś miał poznać swoich dziadków. Spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy i udałam się pod genjutsu do dzielnicy klanu. Weszłam do jednego z dwóch wyremontowanych domów. Wszędzie indziej była pustka. Od progu przywitał mnie radosny krzyk mamy. Różowowłosa kobieta zaczęła płakać kiedy zobaczyła jak trzymam synka. Wzięła go ode mnie tuląc jak przytulankę.

- Cześć. - Pomachała mu nosem przed twarzyczką. - Jestem twoją babcią. - Uśmiechnęła się. Weszliśmy do salonu. Wyprostowany jak struna ojciec siedział na białej kanapie. Wyczekiwałam jego reakcji. Kiedy nas zobaczył podniósł wzrok na wnuka. Ciemnowłosy chłopczyk patrzył na dziadka niebieskimi oczyma. Wyciągnął ku niemu rączki gaworząc. Czarnooki wziął go od zielonookiej. Patrzyłam z rozczuleniem na tą słodką scenę. Możliwe, że przez ciążę trochę zmiękłam.

- Wszystko załatwione. - Mruknął cicho ojciec. - Uchiha Yato jest oficjalnie członkiem wioski. - Powiedział z uśmiechem. Mam nieodparte wrażenie, że chodzi o nazwisko. Odpowiedziałam tym samym.

***

Usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam by chwile później ujrzeć niebieskookiego blondyna, który łudząco przypominał mojego syna. Zagryzłam wargę wiedząc, że nie mogę go wpuścić do środka. Uśmiechnęłam się lekko trzymając go w drzwiach.

- Cześć Sarada. - Podrapał się po karku jakby robił coś wbrew sobie. - Chciałem cie zaprosić na mój ślub. Byliśmy w jednej drużynie i byłoby głupio gdybyś nie przyszła. Ja i Sumire pobieramy się. - Ogłosił nadal poważnie. Lekko zesztywniałam. Nie wiem co czułam. Może rozczarowanie, ból... nie wiem. Może zazdrość. Sumire była kimś kogo szczerze nienawidziłam. Niespodziewanie usłyszałam płacz. Może usłyszał głos ojca i chce zwrócić na siebie uwagę? Nie, to nie możliwe. W szoku zapomniałam o Uzumakim i podbiegłam do Yato. Jego pokój odzwierciedlał moje uczucia. Miał czerwone ściany. Czerwone tak jak mój wiecznie burzliwy charakter. Wzięłam synka na ręce przytulając go do piersi nieświadoma, że Boruto poszedł za mną.

- Cichutko Yato. - Szepnęłam do dziecka.

- Sarada... - Powiedział blondyn stojąc w drzwiach pokoju naszego syna. Nie mojego... naszego. Odwróciłam się do niego. Widziałam szok kiedy niebieskie oczy Uzumakiego spotkały się z niebieskimi oczyma malucha. Poczułam zaciskającą się na mojej bluzce małą łapkę.

- Poznaj mojego synka. Nazywa się Yato. - Przedstawiłam chłopca.  Boruto stał jak skamieniały.

- Dlaczego nic mi nie powiedziałaś? - Zacisnął ręce w pięści gorączkowo patrząc się podłogę.

- Dlaczego miałam ci cokolwiek mówić? - Spytałam odwlekając wyjaśnienia, które wcale nie były gotowe.

- Nie udawaj Sarada! - Krzyknął na mnie a ja odstawiłam senne dziecko do łóżeczka i wypchnełam blondyna z pokoju zamykając drzwi. - To moje dziecko. - Szepnął niebezpiecznie blisko mnie.

- Skąd wiesz, że to twój syn? - Spytałam chociaż wiedziałam, że nie ma już odwrotu.

- To widać. - Przyznał.

- Dowiedziałam się przed atakiem na wioskę. Byłam wtedy w drugim miesiącu ciąży. Odeszłam bo nie mogłam przestać myśleć o tym co zrobiłam. - Wyjaśniłam. - Potem urodziłam i musiałam poczekać aż Yato podrośnię. Nasz syn... - Podniósł na mnie wzrok. Jego oczy wyrażały szok jakby dopiero teraz dotarły do niego moje słowa. - A teraz wyjdź. - Powiedziałam wskazując drzwi.

- Ale Sarada... - Chciał zaprotestować.

- Masz swoje życie. Swoją nową rodzinę. Sama go wychowam. Nie musisz niszczyć swojego życia. - Powiedziałam wypychając go z mieszkania. Nie odezwał się. Zamknęłam mu drzwi przed nosem i wróciłam do pokoju synka wypłakując oczy w poduszkę w kształcie serca.

BoruSara : Droga Sarady Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz