Zmęczona po ostatnich wydarzeniach zwlokłam się z łóżka. Popatrzyłam w lustrze na swoją wiecznie bladą twarz i miałam ochotę uciec z krzykiem na swój widok. Wory pod oczami i potargana burza włosów nie dodawały mi uroku. Westchnęłam i poszłam pod prysznic. Staranie wypielęgnowana wyglądałam ciut lepiej. Ubrałam się rozczesując włosy. Czasami zastanawiałam się nad skróceniem ich ale w genjutsu nigdy nie wyglądało to dobrze. Ostatnim spojrzeniem na miejsce gdzie przed chwilą spoczywał talerz pełen jajecznicy wyszłam z domu. Zaskoczona podniosłam bukiet czerwonych, które leżały pod moimi drzwiami. Delikatnie wyszukałam liścik. ''Błędy zawsze można naprawić''. Czytając treść bardzo szybko zorientowałam się kto go napisał. Zostawiłam kwiaty w mieszkaniu i wyszłam poza teren wioski. Po chwili weszłam do jaskini w dolinach. Można nią było dojść do dość ukrytego miejsca.
~ Gotowa? ~ Spytał Kurama. W odpowiedzi uśmiechnęłam się i aktywowałam tryb chakry.
~ Teraz! - Krzyknęłam w myślach. Moje ubranie odrobinę się zmieniło a chakra Kyuubiego zaczęła ze mnie wyciekać. Po chwili przybrała kształt ogromnego lisa.
- Bomba Ogoniastej Bestii! - Krzyknęliśmy formując ogromną fioletową kule. Udało się. Kula znikła. Nie mogliśmy zdradzać swojej obecności niszcząc wszystko wokół.
***
Szłam przez miasto szukając jakiejś restauracji. Po kolejnych dniach treningu z Kuramą nie miałam najmniejszej chęci stać pół dnia z garami. Marząc o czymkolwiek do jedzenia poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu. Obróciłam się w stronę osoby. Nie zdziwiło mnie, że tą osobą był mój były chłopak, Uzumaki Boruto.
- Sarada, nie wyskoczyłabyś ze mną na obiad? - Spytał. W odpowiedzi mruknęłam "czemu nie" i poszliśmy jakiejś restauracji. Zamówiłam ramen. Widziałam melancholię na twarzy blondyna. Jego ojciec kochał to danie.
- Hej... Boruto? - Zagadałam chłopaka. - Dziękuje za różę. - Podziękowałam za kwiaty i zabrałam się do jedzenia. Chłopak patrzył na mnie niebieskimi oczami.
- Tak właściwie mam pytanie. Nie chciałabyś pójść ze mną do kina w ten weekend. - Spytał ja po chwilowej ciszy odpowiedziałam "jasne". - Przepraszam, że nie wcześniej ale idę na misję.
- Mój ojciec gdzieś cie wysyła? - Spytałam. Od czasu kiedy wygarnęłam mu, że wiem co kiedyś robił mamy marne kontakty. Gadamy ze sobą tylko podczas wydawania misji.
- Tak. - Odpowiedział jednym słowem. Skoro tak to nie może zdradzać szczegółów.
- Powodzenia. - Powiedziałam.
- Podczas ostatniej misji wykonałaś dziwną przemianę. Co to było za jutsu? - Spytał a ja usłyszałam głos rozbudzonego Kuramy.
~ Nie waż się niczego mówić tego smarkaczowi. ~ Zabrzmiał basowy głos Kyuubiego.
~ Hai. Hai. ~ Potakiwałam mu w myślach. ~ Nie jestem taka głupia. Nie zdradzę mu niczego bo zabrał mnie na głupi obiad. ~ Dopowiedziałam.
- Sarada? Słuchasz mnie? - Spytał Boruto najwyraźniej długo się nie odzywałam.
- Przepraszam. - Powiedziałam. - Powiedzmy, że to jutsu jest moją tajemnicą. Nie martw się nic nie tracisz, jest mała szansa, że ktoś oprócz mnie da radę się go nauczyć. - Dodałam.
- W każdym razie było niesamowite. - Pochwalił moją zdolność.
- Jak tam twoja mama i Himawari. - Spytałam.
- Himawari już lepiej, ale mama ciągle płaczę. - Powiedział smutny. Wstałam. On też wstał. Podeszłam do niego i pocałowałam w policzek odchodząc.
- Do zobaczenia, Boruto...
Kolejny rozdział, jej. Moje życie to ciężkie ciasto do zgryzienia. Nie powiem wam dlaczego, ale miałam potrzebę napisania tego wpisu.
CZYTASZ
BoruSara : Droga Sarady
Fiksi PenggemarKrótko po egzaminie na Chunnina Boruto mówi o kilka słów za dużo. Tak właśnie rozpada się drużyna 7. Sarada Uchiha postanawia wyruszyć w długoterminową podróż ze swoim ojcem - Uchihą Sasuke. Opowiadanie ma miejsce pięć lat później, kiedy to Sarada...