Przyjaciele

1.7K 99 18
                                    

- Jesteśmy przyjaciółmi...

- Sarada, poczekaj. - Powiedział ale ja pobiegłam w byle jaką stronę. Byle dalej od niego. Nie chcę znowu cierpieć. Nie pamiętam ile nocy poświęciłam na myślenie o tym co zrobiłam źle. Biegnąc w swojej czerwonej sukience poczułam uścisk na ręce. Znowu! Obejrzałam się i zobaczyłam jakiegoś podpitego shinobi.

- Co taka ładna kobieta robi sama w tak ciemną noc? - Spytał a ja przez chwilę chciałam zwrócić obiad, który tyle razy mi przerywano.

- Puszczaj mnie dziadzie albo będziesz wąchał kwiatki od spodu. - Powiedziałam sztyletowym głosem, mężczyzna nic sobie z tego nie robił.

- Jaka niegrzeczna, lubię takie. - Serio obiad mi się cofa.

- Szkoda, że bez wzajemności. - Odpowiedziałam i po chwili wprowadziłam mężczyznę w kilkudniową iluzję, która trwała ledwie dziesięć sekund. Mangekyo Sharingan jest naprawdę użyteczny. Odczepiłam rękę faceta i pobiegłam dalej. Po kilku minutach doszłam do mieszkania.

***

Wstałam  z samego rana. Jakbym mogła spać. Nie miałam ochoty jeść więc od razu po porannej toalecie i ubraniu się, wyleciałam z domu. Jedyne o co się modliłam to by nie spotkać Boruto. Kiedy wychodziłam z domu pojawił się przy mnie członek ANBU. To była dziewczyna o masce sowy, członek mojego oddziału. Miała długie, jasne, blond włosy i była raczej szczupła. A co za tym idzie płaska.

- Uchiha Sarada. - Stwierdziła. - Zostałaś wezwana do Hokage. - Powiedziała  kobieta i zniknęła z chmurze dymu. Czym prędzej znalazłam się w gabinecie.

- Sarada! - Powitał mnie Naruto. - Dziękuje za tak szybkie przybycie. Jak pewnie wiesz na radę wioski składa się starszyzna i przedstawiciele najważniejszych klanów. - Poinformował mnie. - Ponieważ twój ojciec jest na stałe poza wioską uzgodniliśmy, że zostałaś przywódcą klanu Uchiha. Będziesz mogła przedstawiać zdanie swojego klanu na forum wioski. - Powiedział a mnie zatkało. Mam zostać przedstawicielem trzy osobowego klanu?! Ojca nie ma więc on odpada. Matka nawet do klanu nie należy więc co? Mam przekazywać swoje i tylko swoje zdanie, jako reprezentant siebie?!

- Tak Hokage-sama. - Skłoniłam się i po chwilowej ciszy wyszłam z gabinetu. Kiedy wychodziłam z czerwonego budynku ZNÓW ktoś złapał mnie za rękę. - Boruto? - Spytałam patrząc na niebieskookiego blondyna. Popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem a potem lekko się uśmiechnął. Przyciągnął mnie do siebie i przytulił. 

- Sarada... nie zostawiaj mnie. - Powiedział ku mojemu zdziwieniu dziewiętnastolatek. Nie mam zielonego pojęcia czemu ale nie wyrywałam się. Nie chciałam go znów zawieść. - Proszę... - Wyszeptał Boruto i przytulił mnie jeszcze mocniej. Czyżby bał się, że znowu wyjadę? Znowu go zostawię. Tak jak wtedy. Zostawiłam go. Dlaczego? Bo się bałam. Bałam się znowu go spotkać. Bałam się, że nie dam rady zachowywać się przy nim normalnie.

- Nie zostawię cię. - Odpowiedziałam dosyć czule. Kiedy ja tak zmiękłam?

- Dlaczego wtedy wyjechałaś? - Spytał ku mojemu przerażeniu. Co mam odpowiedzieć? Chyba odpowiedź jest tylko jedna. Powiem prawdę. Ten jeden raz powiem prawdę.

- Bałam się. - Powiedziałam prawdę. Tylko co z tego wyniknie?

- Czego? - Spytał a ja wzięłam głęboki oddech.

- Spojrzeć ci w oczy. Powiedziałeś wtedy prawdę. - Odpowiedziałam patrząc mu hardo w oczy. Nie wiem skąd wzięła mi się ta odwaga.

- To nie była prawda.  - Powiedział. - Nigdy nie byłaś słaba. To ja byłem głupi.

- Ja też byłam głupia. Nie powinnam uciekać...

Łącznie z dodanymi rozdziałami napisałam 51 części. Jeszcze kilka i kończę opowiadanie.

Ladyhellobell

BoruSara : Droga Sarady Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz