Rozdział #9

266 13 5
                                    

Kathleen

Gdy Alan mi opowiedział o rodzicach tego chłopca, to przypomniał mi się mój tata... Zawsze pogodny, uśmiechnięty, kiedy było trzeba to pokazywał swoją stanowczą i czasem gniewną stronę, ale pomimo tego był wspaniały... Eh... chce mi się płakać, ale nie mogę okazać słabości, nie przy nich...

- Wszystko ok? - zapytał chłopak

- Tak. Wszystko w porządku- odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem na twarzy

- To może pójdziemy się przejść?

- No ok, ale najpierw się ogarnij bo jesteś cały mokry

- To mam zamiar zrobić - zaśmiał się Alan i poszedł do jednego z pokoi

Czekałam dłuższą chwile na Alana, aż w końcu przyszedł.

- To idziemy?

- Tak

Wyszliśmy z domu i udaliśmy się w stronę lasu. Szliśmy ścieżką, a Alan cały czas się rozglądał tak jakby czegoś wypatrywał. Zignorowałam to i dalej podziwiałam las. W sumie nie wiem co w nim ciekawego, ale ok, nie mam o czym pogadać z moim towarzyszem to chociaż las po oglądam. Po czasie jednak przypomniało mi się, że chce żeby niebieskooki mi coś wyjaśnił.

- Alan?

- No?

- Możesz mi coś wyjaśnić?

- Co konkretnie?

- Dlaczego znalazłam się u ciebie w domu?

Chłopak chwile milczał, ale już po chwili chyba zebrał się w sobie i zaczął mówić.

- Pamiętasz co się stało za nim się obudziłaś u nas?

- No coś tam pamiętam - podrapałam się po głowie - Na przykład to jak chciałam pobiegać po lesie, i znalazłam psa przywiązanego do drzewa, podbiegłam do niego i chciałam mu pomóc, potem dostałam czymś w głowę i odleciałam. Obudziłam się w jakiejś piwnicy, był tam jakiś mężczyzna coś do mnie mówił, a potem znowu odleciałam, no a później słyszałam dźwięki walki.

- Te dźwięki to chyba nasza sprawka. Bo widzisz. Kiedy cie porywali to upuścili coś twojego. Owy przedmiot znalazł Thomas i go do mnie przyniósł, a kiedy poczułem twój zapach to mnie zamurowało, chociaż modliłem się w duchu byś to po prostu zgubiła, ale niestety prawda okazała się inna.

- I jak rozumiem znaleźliście mnie po zapachu?

- Nie... Porywacze się przygotowali i zamaskowali twój zapach

- Więc jak mnie znaleźliście?

- To trochę skomplikowane - powiedział i podrapał się po karku

- Więc mi to wytłumacz

- Cóż... Nie sądzę, że to odpowiednia pora żeby ci to tłumaczyć...

Nie rozumiem czemu nie chce mi wytłumaczyć tego w jaki sposób mnie znalazł, ale okey, na razie mu daruje...


Moonlight ShadowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz