Obudziłam się w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Ręce i nogi miałam zkrępowane. Nie wiedziałam, gdzie jestem, i na dodatek czułam się jakbym była naćpana...
- Dzień dobry ślicznotko - powiedział jakiś mężczyzna
- Kim jesteś?! Gdzie ja jestem?!
- Dowiesz się niedługo - odpowiedział śmiejąc się przy tym szyderczo
Po tym podszedł do mnie i coś mi zrobił niestety nie wiem co... Znowu zrobiło mi się czarno przed oczami, i nie mam pojęcia co się ze mną działo.
Czułam teraz zimną podłogę, słyszałam jak ktoś coś mówi, a potem usłyszałam odgłos wywarzanych drzwi? Później jakby warczenie, szamotanine i nie wiem co dalej bo odleciałam.
Obudziłam się nie mam pojęcia, gdzie... kiedy otworzyłam oczy to zobaczyłam biały sufit a na nim czarną lampę. Rozejrzałam się po pokoju na tyle na ile pozwalał mi na to ból karku. Byłam w pokoju o ścianach w kolorze miętowym z różowymi, białymi i czarnymi akcentami. Po chwili do pokoju weszła jakaś dziewczyna.
- Jak dobrze, że się obudziłaś - powiedziała. Była to rudowłosa dziewczyna, o zielonych oczach, była dość drobna
- Kim jesteś? - zapytałam
- Jestem Annie - odpowiedziała i wyszła z pokoju
Ja jeszcze chwile leżałam, ale potem stwierdziłam że musze wstać i ogarnąć co się dzieje. Wstałam i wyszłam z pokoju, usłyszałam rozmowy na drugim końcu korytarza, więc poszłam za tymi głosami i tak znalazłam się w salonie, gdzie siedzieli chyba wszyscy z watahy Alana... CHWILA CO?! CZY TO Znaczy, ŻE JA JESTEM W JEGO DOMU?! No i po kilku sekundach dostałam odpowiedź, bo usłyszałam jakiś odgłos za sobą, a gdy się obróciłam zobaczyłam jego....
- No widzę że się w końcu obudziłaś - powiedział chłopak
- Tja... ale... co ja tu robię do cholery?!
- Spokojnie zaraz ci wszystko wytłumacze.
- Wolałabym teraz
- Teraz to ty się ogarnij bo chyba jeszcze nie kontaktujesz
I dopiero po kilku minutach się zorientowała o czym on mówi, otóż stałam na środku salonu ubrana tylko w koszulke i gacie... Ale nim się zorientowałam to zdążyłam z siebie zrobić pośmiewisko. Eh...
Potem wróciłam do tego pokoju, w którym byłam wcześniej, wciągnęłam na siebie spodnie i ubrałam jakieś skarpetki oraz bluze. Wróciłam do salonu, gdzie na kanapie siedzieli chłopcy z watahy samozwańca. Siedziały tam także dziewczyny. Dwie z nich się do mnie uśmiechnęły, trzecia natomiast zmierzyła mnie wzrokiem. Usłyszałam warknięcie, a ta dziewczyna spojrzała szybko w inną stronę. Domyśliłam się że ich liderowi się to jak na mnie patrzyła, nie spodobało.
CZYTASZ
Moonlight Shadow
Loup-garouKathleen - z pozoru zwykła, zamknięta w sobie dziewczyna, ale ukrywa pewien sekret... Alan - buntownik, lider niewielkiej watahy wilkołaków, zaborczy i nie ustępliwy. Każde z nich jest inne, choć wiele ich łączy. Oboje mają nóż na gardle lecz Kathl...