Rozdział #6

283 17 1
                                    

Obudziłam się w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Ręce i nogi miałam zkrępowane. Nie wiedziałam, gdzie jestem, i na dodatek czułam się jakbym była naćpana...

- Dzień dobry ślicznotko - powiedział jakiś mężczyzna

- Kim jesteś?! Gdzie ja jestem?!

- Dowiesz się niedługo - odpowiedział śmiejąc się przy tym szyderczo

Po tym podszedł do mnie i coś mi zrobił niestety nie wiem co... Znowu zrobiło mi się czarno przed oczami, i nie mam pojęcia co się ze mną działo.

Czułam teraz zimną podłogę, słyszałam jak ktoś coś mówi, a potem usłyszałam odgłos wywarzanych drzwi? Później jakby warczenie, szamotanine i nie wiem co dalej bo odleciałam.

Obudziłam się nie mam pojęcia, gdzie... kiedy otworzyłam oczy to zobaczyłam biały sufit a na nim czarną lampę. Rozejrzałam się po pokoju na tyle na ile pozwalał mi na to ból karku. Byłam w pokoju o ścianach w kolorze miętowym z różowymi, białymi i czarnymi akcentami. Po chwili do pokoju weszła jakaś dziewczyna.

- Jak dobrze, że się obudziłaś - powiedziała. Była to rudowłosa dziewczyna, o zielonych oczach, była dość drobna

- Kim jesteś? - zapytałam

- Jestem Annie - odpowiedziała i wyszła z pokoju

 Ja jeszcze chwile leżałam, ale potem stwierdziłam że musze wstać i ogarnąć co się dzieje. Wstałam i wyszłam z pokoju, usłyszałam rozmowy na drugim końcu korytarza, więc poszłam za tymi głosami i tak znalazłam się w salonie, gdzie siedzieli chyba wszyscy z watahy Alana... CHWILA CO?! CZY TO Znaczy, ŻE JA JESTEM W JEGO DOMU?! No i po kilku sekundach dostałam odpowiedź, bo usłyszałam jakiś odgłos za sobą, a gdy się obróciłam zobaczyłam jego....

- No widzę że się w końcu obudziłaś - powiedział chłopak

- Tja... ale... co ja tu robię do cholery?!

- Spokojnie zaraz ci wszystko wytłumacze.

- Wolałabym teraz

- Teraz to ty się ogarnij bo chyba jeszcze nie kontaktujesz

I dopiero po kilku minutach się zorientowała o czym on mówi, otóż stałam na środku salonu ubrana tylko w koszulke i gacie... Ale nim się zorientowałam to zdążyłam z siebie zrobić pośmiewisko. Eh...

Potem wróciłam do tego pokoju, w którym byłam wcześniej, wciągnęłam na siebie spodnie i ubrałam jakieś skarpetki oraz bluze. Wróciłam do salonu, gdzie na kanapie siedzieli chłopcy z watahy samozwańca. Siedziały tam także dziewczyny. Dwie z nich się do mnie uśmiechnęły, trzecia natomiast zmierzyła mnie wzrokiem. Usłyszałam warknięcie, a ta dziewczyna spojrzała szybko w inną stronę. Domyśliłam się że ich liderowi się to jak na mnie patrzyła, nie spodobało.

Moonlight ShadowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz