Rozdział #12

210 11 1
                                    

Wyjrzałem na korytarz jednak nikogo tam nie było.  Wzruszyłem ramionami i wróciłem do rozmowy z Seraphinem.

Kathleen

Zdążyłam "uciszyć telefon" nim ktoś go w ogóle usłyszał, a przynajmniej tak mi się zdawało. Z błędu wyprowadził mnie bowiem Alan, który  wyjrzał na korytarz bo prawdopodobnie usłyszał mój telefon. To było jedyne co widziałam zanim uciekłam stamtąd. Wybiegłam przed dom z nadzieją, że jednak nikt się nie skapnął. Po pół godziny przyszedł Alan.

- Myślałam, że się tu zanudzę na śmierć - powiedziałam

- Byłaś może w domu? - zapytał, a ja musiałam sobie szybko znaleźć jakieś wytłumaczenie, nie koniecznie prawdziwe oczywiście.

- Nie... Cały czas byłam tutaj - skłamałam - A co?

- Nic takiego, tyle że chyba ktoś podsłuchiwał rozmowę moją i Seraphina - powiedział.

- Skąd te podejrzenia? - zapytałam choć doskonałe wiedziałam skąd się one wzięły.

- Po prostu usłyszeliśmy czyjś telefon. Nie ważne. Muszę z tobą poważnie porozmawiać kochanie - powiedział z tajemniczą powagą w głosie.

- No dobrze, ale o czym znowu?

- Dowiesz się potem. Mogę Ci tylko zdradzić, że to bardzo ważne - odpowiedział na moje pytanie.

- No skoro tak mówisz.

- A tym czasem może idź do dziewczyn. Annie cały dzisiejszy poranek truła mi, że chce cie lepiej poznać - powiedział, uśmiechając się przy tym.

- No ok. A wiesz, gdzie mogę ją znaleźć?

- Pewnie jest w swoim pokoju. Chodź pokaże Ci gdzie jest jej pokój.

- No dobrze.

Alan wszedł do domu, a ja zaraz za nim. Potem przeszliśmy przez korytarz, aż dotarliśmy do pokoju dziewczyny. Chłopak zapukał do drzwi. Wilczyca natychmiast otworzyła, oraz uśmiechnęła się do mnie.

- Cześć Annie. Podobno chciałaś poznać moją wybrankę serca. A więc, proszę, jest. - powiedział.

- Oczywiście. No chodź - zachęciła mnie do wejścia, śmiejąc się przy tym lekko.

  Ja bez wahania przestąpiłam próg pokoju. Annie zamknęła za mną drzwi i wskazała abym usiadła na łóżku, zrobiłam to. Dziewczyna dosiadła się do mnie.

- No to od czego by tu zacząć. O wiem. Jaki jest twój ulubiony kolor?

- Mój ulubiony kolor to błękit - odpowiedziałam.

- Naprawdę? Mój również - uśmiechnęła się ponownie i prawie zapiszczała - powiedz mi jeszcze, że twój ulubiony zespół to Linkin Park, to chyba oszaleje.

- To się zgadza. Uwielbiam ten zespół

- O matko! Już cie lubie dziewczyno! - zapiszczała

- Haha. Hmmm. Lubisz czytać? - tym razem ja zadałam pytanie.

- Uwielbiam. Mam cały regał zapełniony książkami - odpowiedziała i wskazała na mebel stojący w rogu pokoju. 

- No to mamy dużo wspólnego.

- Co nie? To takie niesamowite. - rozmarzyła się dziewczyna.

No cóż muszę przyznać, że nawet fajnie się z nią rozmawia. Nie wiem czemu, ale strasznie z charakteru przypomina mi Lydie.

Moonlight ShadowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz