Rozdział #22

127 6 2
                                    

Kathleen usiadła na fotelu na przeciwko kanapy, na której, ja wraz z Thomasem bawiliśmy się w medyków. Polałem ranę mojego zastępcy wodą utlenioną, na co on syknął. Nic dziwnego. Rana pod wpływem środka odkażającego mocno się spieniła. Poczekałem aż piana zniknie i po raz kolejny polałem ranę chłopaka. Cameron spojrzał na mnie z mordem w oczach. Thomas spojrzał na niego rozbawiony, ale potem jego wzrok powędrował na mnie. Gdy skończyłem odkażać Camowi ranę, Thomas uwinął mu ją opatrunkiem. Thom to taki nasz medyk. Z ranami obchodzi się jak z porcelanową zastawą, delikatnie i z rozwagą. Czasem mu pomagamy, ale to rzadkość bo chłopak woli wykonywać swoją pracę sam.  Thomasowi szybko i sprawnie poszło opatrzenie Camerona. Chłopak leżący na kanapie szybko się z niej podniósł i pokuśtykał do kuchni. Kath wstała z miejsca i gdzieś poszła, ruszyłem za nią i zobaczyłem, że wyszła przed dom. Podszedłem do niej od tyłu i ją objąłem. Dziewczyna na początku trochę się wzdrygnęła, ale potem oparła głowę o mnie.

- Co cię tak gryzie kotku? - zapytałem

- Nic... - wyszeptała

- Mnie nie okłamiesz - powiedziałem

- Chodzi mi o Samuela - powiedziała, a we mnie się aż zagotowało - znamy się od podstawówki i nie mogę uwierzyć, że tak nagle próbuje mnie zabić

- Ta... - Mruknąłem, po czym wyprostowałem się nieco spięty.

Dziewczyna chyba wyczuła, że jestem spięty, ponieważ odwróciła się do mnie przodem i mocno przytuliła.

- Nie bądź zazdrosny kochanie. - wyszeptała.

- Ja wcale nie...

- Mnie nie okłamiesz.

- Nie śmiał bym.

- A więc pamiętaj, że tylko ciebie kocham i przestań być zazdrosny. - zaśmiała się.

- Obiecuje poprawę mój aniele. - pocałowałem dziewczynę w czubek głowy.

Kurwa. Gdybym jej nie miał obok siebie to chyba już dawno bym oszalał. Nigdy nie pozwolę, aby ktoś mi ją zabrał. Ta mała idiotka stała się sensem mojego życia. Kocham ją ponad wszystko i już zawsze będę. 

Moonlight ShadowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz