Rozdział #23

119 6 1
                                    

  Nie mogłem się już dłużej powstrzymać i po prostu zaatakowałem usta Kath. Dziewczyna była na początku zdezorientowana, ale potem oddała pocałunek. Jej pocałunki stawały się coraz bardziej zachłanne. Założyła swoje ręce, na mój kark. Moje ręce znalazły się na jej pośladkach. Leen owinęła się nogami wokół moich bioder, posadziłem ją na balustradzie. Oderwaliśmy się  od siebie, gdy zaczęło nam brakować powietrza.

- Kocham cie - powiedziałem i przytuliłem dziewczynę

- Ja ciebie też - wyszeptała 

- Chodźmy do domu - zaproponowałem, dziewczyna jedynie przytaknęła i zeskoczyła, z tego na czym ją wcześniej posadziłem 

Weszliśmy z powrotem do budynku, a do naszych uszu wdarł się bardzo dziwny dźwięk. Stanęliśmy i spojrzeliśmy na siebie. Szybkim krokiem ruszyliśmy do salonu, by po chwili wpaść do pomieszczenia. To co tam zobaczyliśmy sprawiło, że oboje jebliśmy śmiechem. Na podłodze obok kanapy, siedziała Lydia, z kolei na kanapie leżał Cam chroniąc głowę. Seraphin siedział za kanapą, również chroniąc makówkę. Do pokoju weszli również Matt i Thomas. Chłopaki byli kompletnie zdezorientowani.

- Okey? Powie mi ktoś co tu się dzieje? - odezwał się w końcu Matt

- Sam chciał bym wiedzieć - powiedziałem przez śmiech

Nagle Lydia spojrzała na Kath. Moja dziewczyna jedynie wybuchnęła jeszcze większym śmiechem, na co blondynka zrobiła oburzoną minę i spojrzała na nas, z wyrzutem. Dziewczyny z watahy patrzyły na Lydie za to jak na chorą psychicznie.

- Kathleen, powiedz mi proszę co ja tu robię? I gdzie ja w ogóle jestem?! - blondynka zwróciła się do mojej mate

- Uspokój się kobieto - zaśmiała się Kath - Jesteś w domu watahy Alana, ponieważ zemdlałaś w chwili kiedy on zaatakował wilka, który chciał skrócić nam żywot

- Okey. Ale powiedz mi proszę kochana, dlaczego gdy się obudziłam obserwowało mnie jakiś facet, a do tego ten chłopak na kanapie?! - wrzasnęła

- Jeden z nich cię pilnował, a drugi leży bo ma rozwaloną nogę - wyjaśniła jej rudowłosa

- Ou... Zatem przepraszam, za ten atak świecznikiem - Lydia zrobiła minę niewiniątka

  Gdy usłyszałem czym ich zaatakowała, to nie wytrzymałem i zacząłem się śmiać, pięć razy głośniej niż wcześniej. Kathleen również zaczęła się śmiać. Reszta watahy patrzyła na nas jak na idiotów. 

Moonlight ShadowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz