Rozdział #17

168 8 0
                                    

  Obserwowałem z jaką werwą chłopaki starają się przeboleć swoją karę. Cameron jest mistrzem kar, a Ci dwaj mają nauczkę i sądzę, że nie będą chcieli po raz drugi przeżyć kary mojego zastępcy, zwłaszcza Thomas. Ale nie ważne, za chwilę Cameron przyjdzie ich pilnować, a ja będę mógł zająć się swoimi sprawami. 

  Po kilku minutach przyszedł Cam, co oznaczało, że ja mogę sobie pójść co oczywiście zrobiłem. Postanowiłem poszukać Kathleen, co okazało się bardzo proste, ponieważ dziewczyna siedziała na ławce przed domem. Czytała książkę, jednak kiedy prawdopodobnie poczuła, iż się zbliżam, podniosła głowę z nad książki i spojrzała na mnie. Pół minuty później stałem przed nią. Dziewczyna odłożyła przedmiot, który wcześniej trzymała w dłoniach, na ławkę obok siebie. Wstała z ławki i posłała mi uśmiech. 

Katleen

  Alan stoi teraz kilka centymetrów ode mnie. Chciałam go pocałować, ale niestety mój telefon musiał zadzwonić. Szybko wydobyłam telefon z kieszeni spodni i zobaczyłam na wyświetlaczu zdjęcie Lyd. Odebrałam. Dziewczyna przekazała mi tylko, że za jakieś piętnaście minut przyjdzie do mnie do domu. Potem się rozłączyła. Eh... zabije ją kiedyś... obiecuje...

- Alan ja muszę spadać, bo za piętnaście minut wbije do mnie świruska zwana też moją przyjaciółką - powiedziałam

- Rozumiem. Zobaczymy się jeszcze dzisiaj? - zapytał

- Jak coś to dam Ci znać, a teraz muszę lecieć - pocałowała chłopaka i ruszyłam w kierunku lasu

  Zmieniłam się w wilka aby zaoszczędzić trochę czasu. No i opłaciło się. Po dziesięciu minutach byłam na miejscu, parę metrów od domu, przybrałam swoją ludzką postać i wskoczyłam do swojego pokoju przez okno. Dobra jest. Mam jeszcze całe pięć minut na ogarnięcie tego syfu. Jak postanowiła tak zrobiłam. Nie chciało mi się tego robić zbyt dokładnie dlatego większość gratów wcisnęłam pod łóżko.

  Zdążyłam jeszcze zrobić kilka rzeczy. Ale kiedy chciała iść sobie posiedzieć to usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko do nich dobiegłam i je otworzyłam. Do środka weszła Lydia, ze sporą torbą przewieszoną przez ramie. Dziewczyna patrzyła na mnie przez chwilę uśmiechnięta od ucha do ucha.

- Zostaje u ciebie na noc! - wykrzyczała nagle.

- Ekstra. - rzuciłam - To chodź zanieść twoje manele do mojego pokoju. - szczerze to nie bardzo podoba mi się pomysł Lyd, no, ale to moja przyjaciółka.

  Dziewczyna przywitała się z moją mamą, a potem podreptała do mojego pokoju, ja zaraz za nią. Gdy byłyśmy na miejscu to Lydia położyła swoją torbę u mnie na łóżku, a ja usiadłam na parapecie. Po chwili moja przyjaciółka wyciągnęła kilka rzeczy ze swojej torby między innymi pudełko zawierające płytę z filmem, kilka paczek chipsów, butelkę napoju oraz kilka paczek żelków. Może to nocowanie to jednak nie jest taki zły pomysł.

Moonlight ShadowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz