Rozdział 7

159 3 0
                                    

Stara hala wyglądała na zewnątrz jak zniszczony pustostan, ale jak weszliśmy do środa zaparło mi dech w piersi. Jak urządzili cały ten budynek było nie wiarygodne. Na parterze na ścianach były duże lustra, kilka słupów, takich jak są na parkingach podziemnych, ciekawie dekorowały tę przestrzeń. Patrząc wyżej wznosiły się trzy piętra, wszystko było otwartą przestrzenią, tylko z jednej strony były schody które wspinały się aż po trzecie piętro.

- Tutaj głównie ćwiczymy. Wyżej tworzymy muzykę i przeróżne inne rzeczy. na dwóch ostatnich piętrach są niewielkie pomieszczenia w których śpimy.

- Śpicie tutaj? - Zaskoczyło mnie to że tutaj śpią. - A jak jest zima?

- Zadbaliśmy o ogrzewanie. Jest ciepło zimą, dzięki czemu nie zmarzniemy. Chodź przedstawię Cię reszcie.

Wtedy zauważyłam kilka osób które tańczyło w jednym kącie. Hala była dość duża, a parter już całkowicie duży. Poszłam za Natha'em w stronę tańczących, oni na jego widok przestali.

- Nath. - Dwóch chłopaków i dwie dziewczyny z uśmiechem powitali Natha.

- Hej, słuchajcie to jest Maddie. Maddie to jest Zoe, Lola, Julian i Josh. – Przedstawił mi po kolei każdego. Miło przywitali się ze mną uściskiem, i od razu poczułam że są bardzo przyjaźni.

- No no wreszcie znalazłeś sobie dziewczynę, bo już się bałam że wszystko ci tam wymrze jak nic nie zrobisz. – odezwała się Lola. Wszyscy się zaśmiali prócz mnie, Natha i Zoe.

- Lola miło mi że się troszczysz o moje życie uczuciowe, ale to jest moja uczennica.

- Co?! – Krzyknęła i zrobiła się cała czerwona na twarzy. Spojrzała na mnie nagle. – Przepraszam, myślałam że jak Nathan przyprowadził tu dziewczynę to ... ehh sorka, mam nadzieje że się nie gniewasz.

- Nic się nie stało, nie gniewam się. – Uśmiechnęłam się do niej. Nie byłam zła, nie umiałabym chyba, ponieważ ma tak uroczą twarz małej dziewczynki, no nie idzie się gniewać

- Ahh to dobrze. – Przytuliła mnie z całej siły.

- Dobra dobra, bo ją zgnieciesz. – Zareagował Nathan. – Bo będzie na mnie jak coś jej się stanie, a nie mam zamiaru stracić pracy.

- Oj tam oj tam, przesadzasz. Z tego że jesteś uczennicą tego marudy, wywnioskowałam że tańczysz?

- Tak, jestem na przed ostatnim roku.

- Jak długo tańczysz? – Zoe wpatrywała się na mnie od samego początku podejrzliwie.

- Od dziecka, kiedyś uczęszczałam na balet, ale przeniosłam się na taniec towarzyski i nowoczesny.

- Nowoczesny? Zatańczysz coś? – Julian był podekscytowany.

- No właśnie zatańcz – Lola i Josh równo odpowiedzieli. Spojrzałam na Natha mając nadzieje że jakoś mnie uratuje od pokazu tańca.

- Ja się zgadzam z nimi. A może pokażemy ten taniec który tańczyliśmy razem jak się PIERWSZY raz spotkaliśmy ? – Uniósł arogancko brwii.

- Zapomnij. Okey macie może gdzieś laptopa albo odtwarzacz. – Julian szybko przyniósł laptopa stojącego na stoliku w kącie. Wyszukałam remix i przekazałam laptopa Julianowi.

Ustawiłam się przed lustrem, spojrzałam na siebie i wzięłam oddech. Już po chwili usłyszałam pierwsze dźwięki muzyki. Ciało samo wzięło się do tańca.

Muzyka ucichła, a oklaski odbijały się o ściany. Poprawiłam się i odwróciłam do zebranych widzów.

- Nie przesadzajcie nie wyszło kilka kroków.

- Nie bądź tak skromna już. Wyszło Ci wszystko niesamowicie. – Nathan pierwszy mi pogratulował.

- Tańczysz genialnie. Musiałabyś ten taniec wykonać z Martinem, on do remixów ma genialne kroki, a w dodatku jak byście to razem zatańczyli to wyszłoby zajebiście! – Lola wyglądała jakby wygrała miliony na loterii.

- Dziękuje, ale do ideału mi bardzo daleko.

- Daj spokój, a może zatańczyłabyś z nami na konkursie? – Julian wyszedł z propozycją.

- Yyy kochani musimy jeszcze poćwiczyć, dalej dalej. – Zoe nagle ożywiona zareagowała.

- Już już, nie denerwuj się od razu tak.

- chodź pokaże Ci coś fajnego. – Odezwał się Nathan. Poszłam za nim zostawiając resztę osobników za sobą.

Schodami zaszliśmy na samą górę, potem przez drzwi przeszliśmy na dach. Widok który zobaczyłam zszokował mnie, całe miasto mogliśmy zobaczyć z tego miejsca. Podeszłam do barierki.

- A matko. – Nie mogłam uwierzyć z w to co widziałam.

- Wiedziałem że Ci się spodoba.

- Spodoba? To mało powiedziane. To jest piękne, zachwycające. Brak słów. Kto by pomyślał że z takiej wysokości można zobaczyć całe miasto.

- Niemożliwe staje się możliwe. Przychodzę tu kiedy mam kiepski dzień, patrzę na to wszystko i zapominam o problemach.

- Cudownie. Dziękuję że mi to pokazałeś.

- Nie masz za co. Każdy powinien widzieć takie piękne widoki. A teraz stań tutaj na tym stopniu

- A jak spadnę!?

- Będę Cię trzymał. Obiecuję.

- No dobrze.

Tak jak poprosił stanęłam na stopniu. Powoli puściłam barierkę, i chwyciłam dłoń Natha. Wiatr delikatnie musnął moje włosy, dotyk Nathana sprawiał że nie bałam się że coś mi się stanie. Pochłaniałam widok przede mną. Londyn wspaniały i piękny. Przesunęłam się krok do tyłu, ale stopa nie znalazła podłoża. Z strachu pisnęłam ale zaraz znalazłam się w ramionach chłopaka.

- Mówiłem że będę Cię trzymał. – Szepnął mi do ucha. Wyprostowałam się i spojrzałam na niego. Wzrostem byłam do jego brody. Był wyższy ode mnie i można to było śmiało zauważyć. Nagle wszystko wokół nas zniknęło. Nie mogłam oderwać oczu od jego pełnych i zmysłowych ust. Zdawało mi się że jego twarz zbliża się do mojej. Nabrałam chęci by go pocałować, bez względu na wszystko. Centymetry... milimetry dzieliły jego twarz od mojej. Odległość się zmniejszała...

- Hej, chcecie może zjeść z nami chi...- Lola stanęła jak słup, a my dwoje odsunęliśmy się od siebie jakbyśmy się parzyli nawzajem. – Sorka.

Jak szybko się pojawiła tak szybko zniknęła. Bałam się spojrzeć na Natha, ale i tak to zrobiłam. Był rozkojarzony i wpatrywał się we mnie.

- Idziemy? – Zaproponowałam.

- Tak, pewnie.

Przepuścił mnie i razem w ciszy zeszliśmy na dół.



Teacher & LoverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz