rozdział 15

141 3 2
                                    

Nasze usta zetknęły się ze sobą i przez chwilę delektowały się swoim smakiem. Jednak nie trwało to długo, ponieważ zaraz Nathan zaczął namiętniej całować mnie a ja nie umiałam się temu oprzeć. Swoim językiem przejechał po mojej dolnej wardze i lekko ją przygryzł co mnie jeszcze bardziej podnieciło. Jego dłonie spoczęły na moich biodrach, powoli zjeżdżając w dół do pośladków. Kiedy ścisnął pośladki uniósł je, a ja oplotłam go wokół bioder nadal łapczywie całując. Nathan ruszył się, a ja poczuła za sobą ścianę do której mnie przycisnął . Nasze oddechy mieszały się ze sobą, wsunęłam dłonie w jego włosy gładząc je a on ustami zjechał do szyi. To co czułam było nie do opisania, podniecenie i namiętność mieszały się i tworzyły jedną wielką bombę. Wyrwał mi się jęk, co na pewno usłyszał bo zaraz wrócił do moich ust, napierając na mnie jeszcze bardziej.

- Kupiliśmy tortillę, bo Lola stwierdziła że Pizzą już się przejadła. - Usłyszeliśmy głos Martina zza ściany. Szybko odsunęliśmy się od siebie, ja lekko upadając ale zdążyłam się opanować. Nathan odwrócił się do mnie plecami, nie pokazując twarzy. Martin właśnie wszedł do pomieszczenia. - Mads, nie wiem czy lubisz ale.... czy coś się stało?

Spojrzałam na Natha a on ukradkiem na mnie. Oboje nie wiedzieliśmy co odpowiedzieć, usta nadal mieliśmy nabrzmiałe od pocałunku. Zagryzłam wargę widząc jak wpatruje się we mnie tymi swoimi oczami.

- Tak, tak yyy lubie, pewnie że tak. - w końcu wykrztusiłam z siebie coś co mogłam nazwać zdaniem.

- Co wam jest? Wyglądacie jakbyście ducha zobaczyli.

- Kto zobaczył ducha? - Lola jako ostatnia weszła do pokoju. Zdziwiona spojrzała na Natha a potem na mnie. Wysłała mi porozumiewawczy uśmiech i kazała Martinowi iśc przygotować w kuchni jedzenie. - Przyjdziecie zaraz? Nie będę na was czekać, jak nie przyjdziecie zjem wasze porcję.

Mój wzrok znowu uciekł w stronę bruneta. On właśnie też spoglądał na mnie. Dość długą chwilę wpatrywaliśmy się w siebie nawzajem, bez mówienia po prostu patrzyliśmy. Było w jego oczach coś co chciałam zrozumieć... tylko co i jak? Podniecenie? Obrzydzenie? A może żałuje tego że się całowaliśmy? Nie mogłam dłużej znieść wzroku który , wydawał się mnie przenikać na wylot. Bałam się że to co teraz czuję może odczytać jak z otwartej książki. Dlatego odwróciłam wzrok i poszłam do kuchni, zostawiając go samego ze sobą.

W kuchni Lola próbowała wyrwać Martinowi swoją tortillę. Ten jednak wyciągał rękę coraz wyżej byle by ta jej nie złapała. Kiedy jednak zobaczyli mnie znieruchomieli i w tym momencie Lola przechwyciła swoje jedzenie.

- Ha! – pokazała mu język i przysiadła się obok mnie do stołu.

Zjedliśmy w ciszy. Po kilku minutach wrócił Nathan i dosiadł się do nas. Żadne Nie poruszyło tematu z przed kilkunastu minut. I dobrze, bo nie wiedziałabym co miałabym odpowiedzieć. Po następnej godzinie Lola jakoś utrzymywała rozmowę, ale i tak zaczęłam się już zbierać. Bałam się że powiem coś głupiego, mimo że moje zachowanie było już głupie.

Do domu wróciłam pieszo. Musiałam ochłonąć... przemyśleć to co się wydarzyło dzisiaj. Miałam mętlik w głowie, co chwila odtwarzałam to od początku mimo że wolałam tego nie robić. Jak mogłam do tego dopuścić? Cholera! Przecież to jest mój nauczyciel... i przyjaciel, nie mogę z nim romansować i mimo co mówią Lola, Cassie czy inni, Nathan może przez to stracić pracę, która jest mu teraz bardzo potrzebna, a ja mogę zostać wyrzucona ze szkoły. Nie... to nie może się dziać. Gdy weszłam do domu trzasnęłam drzwiami chyba najgłośniej niż kiedy kol wiek. Zrzuciłam torbę i rzuciłam nią w kąt.

- O widze że komuś humor nie dopisuje. – Zasmiał się Jake. Nawet go nie zauważyłam.

- Nie mam ochoty dzisiaj na towarzystwo, pójdę do siebie. – powiedziałam zwracając się w stronę swojego pokoju.

- Maddie, co jest? – W kuchni wynurzyła się Cassie. – Może zjesz z nami?

- Dzięki, ale nie mam ochoty, idę do siebie.

- Co się stało? I nie próbuj się wymigać od odpowiedzi! – Zaczęła naciskać, co mnie doprowadzało do szału. Co jej miałam niby powiedzieć?!

- Nic, po prostu chce odpocząć. – Odwróciłam się z zamiarem zakończenia rozmowy i pójścia do swoich czterech ścian.

- Mów!- Podniosła głos

- Nie!

- Do cholery albo mi powiesz albo....

- Całowałam się z nauczycielem! – Wrzasnęłam na całe gardło i myślałam że dzięki temu ogromna gula w gardle zniknie, ale niestety wciąż nie ustępowała.

Trzasnęłam drzwiami i rzuciłam się na swoje łóżko. Poduszką zakryłam głowę i miałam nadziej że wszystko dookoła zniknie. Że zniknie także to dziwne uczucie w brzuchu! I chęć ponownego powrotu jego ust na moje. Oh! Mads uspokój się! Leżałam tak dobrych kilkanaście minut próbując nie rozpłakać się jak idiotka, po czym usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Nie musiałam sprawdzać kto to, bo wiedziałam doskonale kto. Poczułam jak materac pod jej ciężarem się ugina, potem jej dotyk na moim ramieniu.

- Maddie... opowiedz mi dokładnie co się stało.

Taka właśnie była Cassie kiedy jej potrzebowała, zawsze przy mnie była. Nigdy mnie nie opuściła. Potrafiła rzucić wszystko i przyjechać do mnie, nawet tylko po to by móc chociaż chwilę mnie przytulić. Miałam ogromne szczęście że mam taką przyjaciółkę. Strzepnęłm poduszkę i usiadłam.

- Co mam ci powiedzieć? Całowałam się z własnym nauczycielem! – zaczęłam spanikowana.

- Tym który Cię tutaj ostatnio przywiózł? Wydaje się całkiem fajny i nieziemsko przystojny.

- Cassie! Ja tu mam poważny problem!- Rzuciłam się plecami powrotem na łóżko.

- Słuchaj, ale jeżeli oboje tego chcieliście to co w tym złego?

- To że on to MÓJ NAUCZYCIEL! Nie powinno się całować z własnym nauczycielem!

- ale przecież jesteście dorośli, kto wam zakaże spotykać się poza szkołą?

- Szkoła?! Jeżeli ktokolwiek z innych nauczycieli się dowie on straci pracę, a ja mogę wylecieć !

- ook, to trochę poważne, ale słuchaj... dobrze całuje?

- Cass! Nie pomagasz... a tak w ogóle to tak. I to zabójczo seksownie całuje. – Zarumieniłam się na samą myśl o tym pocałunku.

- Ooo widzę te zaróżowione policzki, moja droga.

- No i co z tego? Skoro to nie może mieć miejsca?!

-Ale on ci się podoba, ty pewnie jemu też bo widziałam jak wtedy na ciebie patrzył. To jeżeli się mocno postaracie to może uda wam się jakoś dotrwać do końca szkoły i do końca jego zastępstwa.

- To jest niestosowne, nie ja muszę sobie te głupie uczucie wybić z głowy!

- Skoro tego właśnie chcesz, ale uważam że chociaż powinnaś z nim porozmawiać.

- Porozmawiam i wyjaśnię to jakoś. Musze się najpierw ogarnąć. Nie... nie mogę sobie pozwolić na takie coś... po za tym nie chce stracić przyjaciela.

- Jak wolisz... ale ja uważam że..

- Nie , muszę ... muszę o tym zapomnieć i poukładać to.

Resztę wieczoru obmyślałam jak to wszystko wytłumaczę Nath'owi. I nadal nie miałam bladego pojęcia jak. Mimo że nie żałowałam tego pocałunku i chętnie powtórzyłabym go jeszcze raz i jeszcze i jeszcze.. ale muszę przestać i wyrzucić to uczucie ze środka mnie.



Teacher & LoverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz