-rozdział 16-

1.1K 60 22
                                    

!ZAPRASZAM DO KaRen_JeFFerson NA CHAT BOHATERÓW OPOWIADANIA!


Lekcja historii miała zacząć się już za dwie minuty, więc wraz ze Stilesem, Jamesem oraz Rose ruszyliśmy do klasy i zajęliśmy ławki koło siebie, tak że chłopcy siedzieli za nami. Po chwili do klasy wszedł Scott, zatrzymał się, gdy nas zobaczył. Kolejno odwrócił wzrok i zajął najdalej odsunięte miejsce od naszej dwójki.

Kłótnia chyba przynosi efekty.

Spojrzałam na Stilesa, na którego twarzy malował się ten sam wyraz, co na mojej - ból połączony ze stresem i smutkiem. Jakby wszystkie emocje świata się w nas kotłowały. 

Plus Scott po sprzeczce ze Stilinskim z wczoraj wieczora przestał utrzymywać jakikolwiek kontakt z nami.

Lekcja trwała już kilkanaście minut, a nauczyciel McTinnlay w dalszym ciągu się nie pojawiał. Oczywiście wszystkim to pasowało i każdy pogrążony był w rozmowie lub graniu na telefonie. Ja również plotkowałam z Rose, gdy nagle mój telefon oznajmił dostarczenie nowej wiadomości.

Wyjęłam komórkę, odblokowałam ją, a następnie na ekranie pojawił się czasomierz, który wskazywał, że pozostało 12 godzin, zanim Aida i Isaac zostaną zabici przez psychola.

Westchnęłam i wysłałam wiadomość do Stilesa, gdzie informowałam go o czasie, jaki nam pozostał (bo przecież nie będę o tym rozmawiać przy niewtajemniczonych przyjaciołach), a do klasy z wielkim hukiem drzwi wszedł nasz nauczyciel historii. Pan McTinnlay chwiejnym krokiem ruszył w stronę biurka, a następnie o mało się nie przewracając, usiadł na krzesełku i dosunął się do ciemnobrązowego blatu. Po klasie rozniósł się mocny zapach alkoholu.

- Witojcie dzieciaczky! - uśmiechnął się szeroko, ukazując rząd białych zębów i klaskając w dłonie, a cała klasa patrzyła na niego pytającym wzrokiem.

- Panie McTinnlay, wszystko w porządku? - spytał James, przypatrując się nauczycielowi.

- W jak najepszym, Bejms. - czknął, a my spojrzeliśmy po sobie.

- A myślałem, że abstynenci nie piją. Jednak się myliłem. - rzekł Stiles, odchylając się na oparcie krzesełka.

- Od czego tu zasząś? - nauczyciel zaczął przeglądać jakieś papiery, a gdy jedna z uczennic wspomniała o oddaniu kartkówek, ten wstał, wzdychając i drapiąc się po brzuchu, a następnie wziął jedną stertę kartek, które zaczął rozdawać uczniom.

McTinnlay to wysoki, szczupły mężczyzna o czarnych jak smoła włosach i lekkim zarostem, po którego dzisiejszej długości można było stwierdzić, że nauczyciel się nie ogolił.

- Rołose Bajane - podał jej kartkówkę. - Szuszan Łajtamar, Kałdia Blek, Pajda Gej. - rozejrzał się po klasie. - Dzie Gej-Hej?

- Przecież została porwana. - rzucił Max, siedzący z tyłu klasy.

- Aaaaaa fakt. - pstryknął w palce i przystąpił do przerwanej czynności. - Sztiles Sztibinski, Szkoty Makkole, Bejms Łate i Balison Bardżent. - klasnął w dłonie, kiedy oddał ostatnią kartkówkę. - Supcio, a teraz otworzniejecie książulki na stronie 2 4 6.


Po lekcji podeszłam do Scotta i spróbowałam z nim porozmawiać, jednak przyjaciel powiedział, że nie ma zamiaru nawet na mnie patrzeć i trzaskając szafką, rzucił mi gniewne spojrzenie, w którym mogłam ujrzeć ukryty smutek. Następnie odwrócił się napięcie i odszedł, a ja skierowałam się na dwór zasmucona całą sytuacją.

Among The Werewolves | Teen Wolf |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz