Dwa tygodnie później z samego rana przyszła do mnie Lydia i pomogła mi przyszykować dom na moje urodziny. Isaac i Jackson przywieźli alkohol, a ja zajęłam się kupnem jedzenia.
Pod wieczór, przyjaciółka pomogła mi dobrać strój i fryzurę. Skończyło się na tym, że ubrałam bordowy crop top z długimi rękawami i odkrytymi ramionami, czarne rurki z wysokim stanem oraz czarne vansy. Włosy wyprostowałam i rozpuściłam, a na mojej twarzy zagościł trochę mocniejszy makijaż niż zawsze.
~^^~
Muzyka leciała na fulla, ludzie pili alkohol, tańczyli, a niektórzy pływali w basenie.
Stałam przy stoliku z alkoholem, przyglądając się Scottowi i Allison oraz zastanawiając się, jak on może jej tak wszystko wybaczać, ale wtedy pomyślałam o sobie i Isaacu. W miłości już tak po prostu jest, że wybaczamy sobie błędy, bo po prostu się kochamy.
- Co się tak na nich gapisz? - spytał Isaac, który stanął obok mnie z dwoma czerwonymi kubeczkami. Wzięłam jeden z nich i upiłam zawartość.
- Zastanawiam się, jak to jest tańczyć z wilkołakiem.
- Chodź, a się przekonasz. - chłopak jednym łykiem wypił alkohol i wyciągnął rękę w moją stronę. Odstawiłam kubek i ujęłam dłoń blondyna.
Stanęliśmy na środku ogrodu. Złączyłam ręce na karku Isaaca, a ten położył swoje na moich biodrach i tańczyliśmy w rytm muzyki. Czasem ja robiłam obrót, czasem Isaac. Czasem powiedział mi jakiś komplement, a ja uśmiechałam się, dziękując. Nagle ze sporej wieży poleciała wolna piosenka, więc wszyscy dobrali się w pary i kołysali powoli na boki. Wtuliłam się w Isaaca i przymknęłam na moment oczy, zatracając się w tej chwili.
~^^~
- James! James! James! - krzyczeliśmy, gdy brunet rywalizował z Dannym w piciu alkoholu.
Wokół dwójki brunetów zebrała się spora publiczność. Część kibicowała naszemu bramkarzowi, część napastnikowi. Wszyscy klaskali, krzyczeli, a jakiś blondyn polewał chłopcom coraz więcej trunku w kolejne kubeczki. Chłopcy szli łeb w łeb, ale w pewnym momencie Danny zszedł ze stołka barowego, podbiegł do kosza i zwymiotował.
- No to mamy zwycięzcę! - krzyknął blondyn od alko i uniósł rękę Jamesa w górę, a wszyscy wydali z siebie zadowolone okrzyki.
James zabrał butelkę Jim Beam i przywołał nas ręką do siebie. Poszliśmy za chłopakiem do salonu i walnęliśmy się na kanapy.
- Czas na kolejną grę. - powiedział White, kolejno pijąc alkohol z gwinta.
- Jaką? - spytała Allison, a brunet głęboko się zastanowił.
- Alkoholowe statki.
- Że co? - zaśmiała się Lucy.
- A no to. Gra się tak samo, jak w tradycyjne statki, ale zamiast zbijania statków pije się alkohol.
- Jak dla mnie bomba. - Jackson uśmiechał się zadowolony.
- Ty się nawet upić nie możesz. - odezwałam się, uśmiechając.
- Tym lepiej dla mnie. Mogę pić, ile chce i wciąż być trzeźwym.
- No, chyba że weźmiesz to cudeńko. - Aida wyjęła z kieszeni małą torebeczkę z żółtymi drażetkami. Co dziwne dziewczyna była ubrana w czarny worek, na którym wcześniej miała pudło, ale Lucy kazała jej to zdjąć.
- A to co? - Isaac wyrwał jej opakowanie i uważnie się mu przyjrzał, następnie otworzył i powąchał zawartość.
- To mój niedrogi są tabletki z małą ilością tojadu. Tak małą, że tylko blokuje naszą szybszą regenerację i dzięki temu możemy się upić. Bez kaca nad ranem.
![](https://img.wattpad.com/cover/104738441-288-k938908.jpg)
CZYTASZ
Among The Werewolves | Teen Wolf |
Fanfiction{Zakończone} Pierwsza część serii Among The Werewolves Beacon Hills. Niby zwykłe miasto, a jednak. Skrywa ono tajemnice, o której wie niewielka liczba osób, w tym nastoletnia Susan Whittemore. Jej przyjaciel pewnej nocy zostaje ugryziony przez wi...