-rozdział 40-

708 31 42
                                    

Następnego dnia stwierdziłam, że zostanę w domu i wykuruje się po cudownym czasie spędzonym w lesie na deszczu. A właściwie to Isaac tak stwierdził. Kiedy chciałam wyjść do szkoły, zatarasował mi drogę swoim ciałem i kazał wrócić do łóżka.

Tak więc leżałam, kichałam, kaszlałam i oglądałam Pamiętniki Wampirów, niecierpliwie wyczekując pocałunku Eleny i Damona. A gdy w końcu do niego doszło, piszczałam i krzyczałam na cały dom jak głupia.

Fangirl to okropna choroba, możecie mi wierzyć.

Oczywiście do mojego pokoju zaraz wpadł Isaac z miną, jakby ktoś obdzierał mnie ze skóry i przyjrzał się mi uważnie.

- Wszystko okey?

- O Isaac, hej. Tak, wszystko dobrze.  Bosko wręcz! Damon pocałował Elenę! W końcu! Wiesz, ile ja na to czekałam?

Chłopak przewrócił oczami i odetchnął ciężko.

- Dziewczyny... Nigdy was nie zrozumiem. To tylko serial.

- Oj spadaj. - rzuciłam w niego poduszką, ale zdołał jej uniknąć. - Nie znasz się na miłości.

- Chodzę z tobą, więc chyba masz rację. - odpyskował, a jego twarz spotkała się z materiałem poduszki.

~^^~

Leżałam znudzona na kanapie, podczas gdy Isaac pałętał się po kuchni, gdyż stwierdził, że muszę coś zjeść, a potem wziąć leki.

Normalnie mama Isaac. Tylko brakuje, żeby poprawiał mi co chwila koc i pytał, czy czegoś mi nie potrzeba.

Była godzina 11:30, gdy mój laptop zaczął dzwonić. Sięgnęłam po niego, położyłam na kolanach i odebrałam połączenie od Scotta na messengerze.

- Hej chłopaki.

- Hej Sus, jak się czujesz? - spytał Stiles.

- Tak jak czuje się dziewczyna przetrzymywana w swoim własnym domu przez swojego chłopaka.

- Słyszałem to! - krzyknął Isaac i pięć sekund później usiadł obok mnie i przywitał się z chłopcami. Na początku ich przeprosił za bycie, cytuję chujem, a potem spytał, w jakiej sprawie dzwonią.

- Allison dała nam fragment, jaki Lydia zdołała przetłumaczyć z archaicznej łaciny na ludzki język. - odpowiedział Stiles. - Zaraz ci to prześlę.

Sekundę później otworzyłam wiadomość ze zdjęciem, dzieląc ekran na dwie połowy — jedną z video chatem i drugą z fragmentem Bestiariusza.

- Miałeś rację o mordercach. - rzekłam. - Jest tu napisane, że Kanima jest nazywana narzędziem zemsty.

- Za to tutaj masz wzmiankę o jakimś księdzu z Ameryki Południowej, który użył Kanimy do wybicia morderców ze swojej wioski. - Isaac wskazał na dany fragment tekstu. - Więź stała się tak silna, że Kanima zabijała, kogo tylko ksiądz chciał. Niezależnie, czy zasługiwał na taki los.

- Jest też gdzieś, że Kanima ma przemienić się w wilkołaka, ale nie może tego dokonać, dopóki nie rozwiąże jakiejś sprawy z przeszłości. - Powiedział Scott, a Isaac zbytnio nie rozumiejąc, spytał.

- Co to oznacza?

- Jeśli to, że Jackson potrzebuje kilka tysięcy godzin terapii, to wiedziałem to bez Bestiariusza. - burknął Stiles. Wtedy coś przyszło mi do głowy.

- Co, jeśli ma to związek z rodzicami Jacksona? Tymi biologicznymi.

- Ktokolwiek wie, co tak naprawdę się z nimi stało? - zapytał Scott, a potem odezwał się Stiles.

Among The Werewolves | Teen Wolf |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz