Wieczorem, tuż po meczu lacrosse z drużyną z Openwilld, siedziałam wraz z Jamesem i Isaaciem na boisku i cieszyliśmy się z wygranej, kiedy zadzwonił Stiles. Odebrałam połączenie na głośno mówiący.
- Hej Stiles.
- Susan, słuchaj uważnie! - usłyszeliśmy jego przerażony głos i pisk opon - Pamiętasz tego wujka Dereka w śpiączce?!
- Tak, o co chodzi? - spytałam zdezorientowana.
- Kurwa jak jedziesz!? - zatrąbił klaksonem - To on jest Alfą! - posłaliśmy sobie zdziwione spojrzenia.
- Jesteś pewny? W końcu on nawet nie kontaktuje. - odezwał się Isaac.
- Na własne oczy widziałem! Derek z nim walczył, a niedawno widziałem, jak biegł w stronę szkoły. Powiedźcie, że mecz się już skończył?!
- Tak, Scott jest w szatni. - powiedział White i posłał porozumiewawcze spojrzenie Laheyowi, który następnie rzekł:
- Pójdę zobaczyć czy wszystko w porządku. - wstał i ruszył biegiem w stronę wejścia do budynku.
Stiles się rozłączył, a ja lekko trzęsącą się ręką schowałam telefon do kieszeni rurek.
- W porządku? - zapytał James, bacznie mi się przyglądając.
- Nie wiem... - spojrzałam przed siebie, wyostrzając wzrok - Ej czy to nie Derek tam idzie? - wskazałam palcem na widoczną część parkingu, gdzie wysoki, ciemnowłosy mężczyzna zmierzał do samochodu z jakimś chłopakiem.
- Przekonajmy się. - stęknął, wstając i zaczął kierować się w tamtą stronę. Zanim się ruszyłam, White zdążył dobiec do parkingu i przyjrzeć się tamtemu komuś. Odwrócił się w moją stronę i gdy zauważył, że dalej siedzę na ławce, przetarł palcami skroń.
Ruszyłam do niego biegiem, a gdy stanęłam obok, przyjrzał mi się.
- Co ci, Amigo?
- Sama nie wiem... Ciężko mi sobie wyobrazić nieobecnego, niekontaktującego człowieka jako Alfę. - westchnęłam, a krótko później brunet zrobił to samo.
- Miałaś rację co do tego mężczyzny. - powiedział, zmieniając temat. - To był Derek, a ten obok niego to Jackson.
- Jackson? Co Derek może chcieć od... Oł
- Co? Co oł?
- Jack zażądał od Scotta przemiany.
- Myślisz, że Hale się o tym dowiedział?
- Tylko to przychodzi mi do głowy. - spojrzałam na chłopaka, a ten pociągnął mnie do samochodu.
- Jeśli masz rację to Derek raczej nie planuje go przemienić.
~^^~
- Wejdziemy górą. - powiedział James, a następnie skierowaliśmy się na tył domu i wspięliśmy do dawnego pokoju Laury, z którego kolejno się rozdzieliliśmy.
Ruszyłam w stronę schodów, gdzie przy ich barierce na piętrze usłyszałam przerażony głos Jacksona.
- Proszę, nie. Zrobię co chcesz. Zostawię Scotta i resztę w spokoju tylko proszę... Nie zasługuje na to. - spojrzałam w dół i zauważyłam jak Jack upada na schody. Mimo panującej nocy nie było specjalnie ciemno. Wyjęłam pistolet.
- Właśnie że zasługujesz - odezwał się Derek, z którego ręki wysunęły się pazury. - Rozejrzyj się! Twoi przyjaciele powinni tu być i cię ratować, ale nikogo tutaj nie ma. - na palcach podeszłam jeszcze bliżej do stopni. - Wiesz dlaczego? Nikogo nie obchodzi jak drogim samochodem jeździsz, jak bogatych masz rodziców, perfekcyjną fryzurę, czy to, że jesteś kapitanem szkolnej drużyny! Nikogo. Nie. Obchodzisz!
![](https://img.wattpad.com/cover/104738441-288-k938908.jpg)
CZYTASZ
Among The Werewolves | Teen Wolf |
Fanfiction{Zakończone} Pierwsza część serii Among The Werewolves Beacon Hills. Niby zwykłe miasto, a jednak. Skrywa ono tajemnice, o której wie niewielka liczba osób, w tym nastoletnia Susan Whittemore. Jej przyjaciel pewnej nocy zostaje ugryziony przez wi...