-rozdział 28-

952 35 13
                                    

Dziękuję za 3tys wyświetleń pod tym ff ❤️

Isaac zatrzymał swojego czarnego Jaguara tuż obok samochodu Jamesa.

- No to jesteśmy. - powiedział, uśmiechając się w moją stronę oraz wyłączając silnik.

Odpowiedziałam mu tym samym, a kiedy usłyszałam pukanie w szybę, odwróciłam wzrok w prawą stronę, zauważając Lydię wraz z Allison, trzymające w rękach kubełki popcornu. Argent dała znak, abym wysiadła.

Przyjaciółki przywitały mnie mocnym uściskiem, a sekundę później pojawił się przy nas Isaac, który objął mnie ramieniem. Zadarł głowę lekko do góry na znak przywitania.

Był chłodny wieczór, chłodniejszy od tego, kiedy Isaac postanowił wybrać się z nami nad pobliskie jezioro, więc każdy z nas zaopatrzył się w kurtki bądź bluzy. Natomiast okoliczne latarnie ładnie oświetlały cały parking.

Lydia wręcz tryskała szczęściem, pewnie dlatego, że w końcu zobaczy film "Skyfall", na który od czasu jej wypadku, czyli od jakichś dwóch tygodni, - chciała pójść.

A co do samego wypadku, to rana od ugryzienia się zagoiła, lecz Lydia nie posiada żadnych symptomów bycia wilkołakiem. Derek mówił mi o przypadkach, w których ugryzienie po prostu nie zadziałało, a ludzie wyszli z tego cało, jednakże on sam nie wie, czy te historie są prawdziwe.

Może Lydia jest odporna albo jest jakimś innym nadprzyrodzonym stworzeniem, o którym nic nie wiemy. No cóż, najważniejsze, że wyszła z tego cało.

Isaac przywitał się ze Scottem, Stilesem oraz z Jamesem, następie usiadł na masce swojego samochodu, opierając się plecami o przednią szybę. Skoczyłam po popcorn na tył kina samochodowego.

Kiedy już chciałam podejść do małej czerwono-żółtej butki z popcornem, nagle usłyszałam głośny pisk opon dobiegający z mojej lewej strony. Chwilę potem zauważyłam nadjeżdżający jeep Stilinskiego, a osoba siedząca za kierownicą wyglądała, jakby nad nią nie panowała.

Aida obracała kierownicę we wszystkie strony świata, a na widocznym kawałku jej twarzy widniał krzywy uśmiech. Jechała prosto na budkę z popcornem, w której środku stał niski mężczyzna przeglądający coś w telefonie.

Kiedy od wypadku dzieliły ją już tylko sekundy, coś w niesamowicie szybkim tempie zabrało gościa od popcornu w bezpieczne miejsce. Grey wjechała w budkę, rozrzucając ziarna popcornu we wszystkie możliwie strony i ludzi. Kolejno wysiadła i chwiejnym krokiem podeszła na przód czterokołowca.

- Mój Jeep! - krzyknął Stiles, który najszybciej jak potrafił, podbiegł do samochodu. - Nic ci nie jest złotko?

- Jestem cała, Stiles.

- Mówiłem do mojego Jeepa.

- Aha dzięki.

Stałam i patrzyłam na rozgrywającą się scenę z niedowierzaniem, ale również z lekkim poirytowaniem. Poczułam czyjąś obecność tuż obok siebie.

- To ty zabrałeś tego faceta, nie? - spytałam, nie oczekując odpowiedzi, gdyż dobrze wiedziałam, że Derek tak właśnie postąpił.

Skinął potwierdzająco głową.

- Co tutaj robisz?

- Przyszedłem sprawdzić, czy wszystko w porządku.

- Peter nie żyje. Oczywiście, że wszystko w porządku, już nic nam nie zagraża.

- Wolałem się upewnić.

- Taaa, wcale nie po to przyszedłeś, prawda Alfo?

Westchnął.

Among The Werewolves | Teen Wolf |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz