-rozdział 36-

688 37 10
                                    

Czekaliśmy z Derekiem na Erice, która miała pojawić się na stacji dosłownie za dwie minuty. Alfa przedstawił nam swój plan sprawdzenia, kto jest naszą morderczą jaszczurką — użyjemy jadu Kanimy, bo jak wiadomo wąż czy inny gad nie może otruć się własnym jadem.

Nie podobał mi się ten pomysł, gdyż był ryzykowny, ale niestety był to jedyny, jaki mieliśmy.

Gdy Erica wpadła, szarpiąc za sobą Jacksona, Isaac pomógł jej go przytrzymać, a Derek założył czarne rękawiczki.

- Susan? Derek? Co się dzieje? - spytał przerażony nastolatek.

- Powiedz, co się stało podczas pełni. - skrzyżowałam ręce na piersiach.

- Co? Nic...

- Kłamiesz. - burknął Hale.

- Nie kłamie, mogę to udowodnić... Nagrałem się.

Isaac i Erica wybuchnęli śmiechem. Nawet na twarzy Dereka pojawił się uśmiech.

- Nagrałeś się? - spytał Lahey przez śmiech. - Pornosy też nagrywasz?

- Isaac... - upomniałam go, kręcąc głową.

- Tak, nagrałem się. To była pełnia, a wasz Alfa był mi winien ugryzienie po zatrzymaniu Petera. Zamiast tego, kiedy wy przechodziliście swoje przemiany, ja czekałem na to, co mi obiecał! I co dostałem? Nic. Więc gdy była pełnia, nagrałem całą noc, żeby się upewnić.

- Ja mu wierzę. - powiedziałam w stronę Dereka.

- A ja nie. - odpowiedział i wstał z ławki. Stanął obok mnie z kawałkiem sz0kła w ręce, na którym znajdowało się trochę jadu Kanimy. Wolę nie wiedzieć skąd go zdobył.

- Kiedy przestałeś krwawić czarną krwią? - spytałam.

- Jakiś czas temu... może tydzień. Sam nie wiem.

- Dobra koniec tego.

- Nie! Poczekaj... Mogę przynieść nagranie.

Isaac z Ericą naparli rękoma na ciało Jacka, a ten uklęknął. Lekko spanikował.

- Wiesz Jackson, zawsze byłeś typem węża. A Każdy wie, że wąż nie może otruć się swoim jadem. - Derek podszedł do chłopaka, a Izo rozchylił mu usta.

- Susan, Sus...

- Przykro mi Jack...

Hale wlał krople jadu prosto w gardło nastolatka. Wilkołaki go puściły, a ten zaczął się krztusić. Po chwili padł na ziemię sparaliżowany i wystraszony. Znałam to uczucie i nie jest ono wcale przyjemne. Wierzcie mi.

Erica wraz z Isaacem stanęli obok mnie, a Derek i ja westchnęliśmy ciężko.

- I tak jesteś wężem Jackson. Po prostu nie tym, którego szukamy. - szatyn odszedł razem wraz z Ericą do autobusu, a ja spojrzałam na blondyna.

Leżał sparaliżowany, co z jednej strony mnie cieszyło, bo nie był Kanimą, ale z drugiej nie chciałam narażać go na to wszystko... Mimo wielu rzeczy, które zjebał, dalej był moim przyjacielem.

Nie mogłam na niego patrzeć, czułam wyrzuty sumienia, mimo że wiedziałam, że nie ma innej możliwości znalezienia Kanimy.

Isaac ukucnął przed nastolatkiem.

- Cóż dalej jest jedna rzecz, którą musisz dla mnie zrobić. Odszczekasz to, co powiedziałeś Stilinskiemu, albo wleje ci do tego szpetnego pyska więcej jadu Kanimy. Wybór należy do ciebie.

Wstał i chciał złapać mnie za rękę, ale powiedziałam, że zaraz do nich dołączę.

- Jak chcesz. - mruknął i odszedł. 

Among The Werewolves | Teen Wolf |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz