-rozdział 30-

757 40 1
                                    

Dochodziła trzecia w nocy, kiedy zeszłam na dół do przedpokoju i zakładając kurtkę, wyszłam z domu. Oczywiście zapomniałam kluczyków od samochodu, więc musiałam się wrócić i przy okazji wzięłam zapakowane spaghetti, które schowałam do papierowej torby.

Kiedy znalazłam się w swoim granatowym Mustangu, włączyłam radio i ruszyłam w drogę. Jechałam na cmentarz, stukając palcami o kierownicę w rytm muzyki. Gdy znalazłam się na miejscu, wyłączyłam wszystko, wyjęłam kluczyk ze stacyjki i wyszłam na powietrze.

Chociaż było bardzo ciemno, a latarnie nie dawały z siebie stu procent, zdołałam zauważyć siedzącego w koparce Isaaca. W pewnym momencie zaczął on obracać maszynę we wszystkie strony, co mnie zaniepokoiło, więc ruszyłam szybkim krokiem w jego kierunku.

Podeszłam od tyłu koparki, omijając prawie gotowy grób na powoli rozkładające się ciało Kate Argent.

Nie było mi jej szkoda nawet w jedynym procencie.

Stanęłam obok koparki, a kiedy blondyn obrócił ją tak, że mógł swobodnie na mnie popatrzeć, podskoczył na siedzeniu i rzucił soczyste przekleństwo.

- Susan, wystraszyłaś mnie. - przetarł twarz dłonią, kolejno zdejmując słuchawki.

- Wybacz. - uśmiechnęłam się.

- Co tutaj robisz?

- Pomyślałam, że będziesz głodny. - pomachałam przed nim torbą ze spaghetti.

Chłopak się zaśmiał i wziął ode mnie torebkę.

- Dzięki, Sus. - rzekł i następnie zabrał się za jedzenie.

Spojrzałam na grób, który znajdował się za widoczną przeze mnie częścią koparki, czyli za jej prawym profilem.

- Dużo ci jeszcze zostało? - z początku nie wiedział, o co pytam, ale kiedy spojrzał na dół pokręcił przecząco głową.

Zerknęłam na zegarek - 4:30. Zbyt blisko na cmentarz to ja nie mam, ale żeby jechać ponad godzinę w nocy, kiedy na ulicach Beacon Hills nie ma praktycznie żadnego samochodu? To już trzeba się nazywać Susan Whittemore.

W pewnym momencie usłyszeliśmy trzask łamanej gałęzi. Moja głowa automatycznie obróciła się w stronę dźwięku, a prawa ręka znalazła przy pistolecie. Isaac rozejrzał się przy pomocy koparki, natomiast ja, kiedy z odległości kilkunastu metrów od nas dobiegł kolejny trzask, a potem warczenie psa, wyjelam broń, przeładowując ją.

Z każdą chwilą warczenie narastało, aż nagle to coś zaczęło biegać między grobami. Celowałam jednak nie potrafiłam wycelować w stworzenie - które prawdopodobnie było wilkołakiem lub po prostu psem ze wścieklizną - a to dlatego, że zbyt szybko się przemieszczało.

Nagle to coś skoczyło i uderzyło mocno o koparkę, przewracając ją.

- Isaac! - krzyknęłam, kiedy chłopak wpadł do dołu, a szyby koparki rozpadły się w drobny mak w kontakcie z ziemią.

Wtedy ktoś w niesamowicie szybkim tempie złapał mnie w pasie i zabrał z tamtego miejsca, ukrywając w tej części cmentarza gdzie zaczynał się tak zwany "las". Ten ktoś oparł się plecami o drzewo, a mnie przywarł do swojego ciała, zasłaniając swoją dłonią moje usta.

Z początku się wierciłam, próbowałam krzyczeć oraz zdjąć rękę tego kogoś, jednak gdy usłyszałam znajomy głos, uspokoiłam się.

- Ciii, hej! Hej! Susan to ja, spokojnie. - szepnął Derek, a ja odetchnęłamz ulgą.

- Susan! - krzyknął Isaac, a po chwili widziałam, jak wygląda zza grobu. Na szczęście chłopak był cały.

Zauważyłam, jak przy czyimś grobie staje jakaś ledwo widoczna przez ciemność postać i zaczyna odgrzebywać zwłoki. Kiedy zdobyła, co chciała, uciekła.

Among The Werewolves | Teen Wolf |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz